Piotr Neidek, DM mBank Sell in may and go away?

Jak na razie kondycja akcyjnych byków ma się całkiem nieźle a zarówno w USA jak i na Starym Kontynencie dobre nastroje wciąż panują. DAX jest w strefie historycznych szczytów, S&P500 ociera się o 2400 zaś WIG już trzecią sesję z rzędu utrzymuje się powyżej psychologicznej bariery 60k punktów. Zloty jest silny, rynki emerging markets (mierzone indeksem MSCI EM) brylują na najwyższych od kilkunastu miesięcy poziomach zaś ceny surowców są względnie stabilne. Tego typu schemat nie pozwala obstawiać spadków w nadchodzącym czasie, jednakże zgodnie z nauką Sun Tzu wróg atakuje tam, gdzie go nie widać. Patrząc na WIG20 z punktu widzenia długoterminowego okazuje się, że indeks ten zaczął mierzyć się z górnym ograniczeniem kanału spadkowego. Wprawdzie podjęty w kwietniu wysiłek ma prawo okazać się słuszny i w kolejnych tygodniach byki nadal będą dominować na parkiecie, jednakże ewentualne niepowodzenie w sforsowaniu strefy 2400-2555 mogłoby mieć średnioterminowe konsekwencje dla warszawskich indeksów. Mijający tydzień jest szczególnie udany i po prawie dwóch miesiącach korekty, strona popytowa wreszcie dała upust swoim emocjom, czego efektem są nowe szczyty i efektowny finisz na koniec miesiąca. Rynki zamiast fajerwerków lubią jednak efektywne rozwiązania a takowym będzie utrzymanie w pierwszym tygodniu maja poziomu 2283. Wiele zastrzeżeń można mieć do trzeciej linii GPW gdzie maluchy straciły swój wigor. Od pierwszej dekady marca sWIG80 porusza się w ramach korekty płaskiej, w której kluczową rolę pełni formacja objęcia bessy (7.03.2017.r.). Jak na razie nie udało się jej pokonać co sprawia, że na szeroki rynek wciąż pada podażowy cień i jeśli maj ma okazać się korzystny dla akcjonariuszy, zaś przytoczona na początku sentencja okaże się jedynie straszakiem na byki, to ww. indeks powinien w kolejnych tygodniach uporać się z pułapem 16.6k.

CDM Pekao

Schłodzenie nastrojów rynkach ryzykownych aktywów postępuje nadal, wczoraj po raz kolejny nastąpiło pogorszenie ogólnego obrazu rynków akcji i przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie po raz pierwszy w tym tygodniu przewagę miały rynki zniżkujące. Skala spadków i przewaga liczebna rynków zniżkujących nie były znaczące jednak po euforycznym, powyborczym poniedziałku inwestorzy zwracają coraz większą uwagę zwracają na inne wydarzenia i okoliczności mające wpływ na perspektywy rynków. Spadek popytu na akcje widoczny był we wszystkich regionach w Azji i Amerykach bilanse rynków były bliskie równowagi, natomiast w Europie wyraźnie przeważały spadki. Również dna rynku FX i rządowego długu widoczny był dalszy istotny wzrost awersji do ryzyka. Wczoraj zdrożały obligacje skarbowe większości krajów, spadki były nielicznymi wyjątkami. po środowym wzroście siły relatywnej JPY, wczoraj proces ten był kontynuowany, podobnie było z USD, który umacniał się do większości pozostałych walut. Na zachowanie rynku FX i długu miały wpływ wczorajsze komunikaty banków centralnych: Japonii i strefy euro, oraz konferencje prasowe ich szefów. BoJ obniżył prognozę inflacji oraz utrzymał skalę skupu aktywów, ale to nie zapobiegło umacnianiu się JPY, gdyż takiego przekazu inwestorzy oczekiwali po ubiegłotygodniowym wystąpieniu szefa banku Japonii Haruhiko Kurody. Po południu zakończyło się posiedzenie Rady EBC, która nie zmieniała parametrów polityki monetarnej, jednak szef banku Mario Draghi na konferencji prasowej po raz kolejny wskazał na bardzo umiarkowanie postępujące ożywienie gospodarcze i zmniejszenie się ryzk dla gospodarki strefy euro. Popołudniowa konferencja prasowa szefa EBC była punktem zwrotnym na rynku FX, nastąpiło osłabienie EUR i umocnienie USD. Na rynki akcji lekko negatywny wpływ miała środowa wieczorna (GMT) prezentacja celów i podstawowych założeń reformy podatkowej USA, która jednak przyniosła rozczarowanie, ze względu na ogólnikowość i brak odpowiedzi na kluczowe w takich przypadkach kwestie. Z kolei na EUR i giełdy europejskie pewien negatywny wpływ miały niepokojące informacje z Banco Popular Espanol SA o spadku poziomu depozytów. Wczoraj zostało opublikowanych wiele danych i wskaźników makro z których najbardziej interesujące były: inflacje cen detalicznych w Niemczech za kwiecień, które były wyższe od prognoz i zdecydowanie wyższe od marcowych, zaskakująco niskie zamówienia na dobra trwałego użytku w USA w marcu i również zaskakująco niski indeks przyszłych umów kupna domów w USA za luty. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich przyniosło zbilansowane mieszane zmiany, a indeksy NASDAQ Composite i NASDAQ 100 ustanowiły nowe historyczne rekordy.

Krystian Brymora, DM BDM

Dziś kończymy kwiecień i udajemy się w większości na długi weekend. Jak co miesiąc, pora więc na garść statystyk. Kwiecień, zgodnie z oczekiwaniami, okazał się udany dla krajowego rynku akcji. To co martwi, to duża polaryzacja rynku, o raczej negatywnym wydźwięku. Duże spółki wyraźnie przewyższały mniejsze podmioty (aż o 10%- najwięcej od lipca 2008). Stopa zwrotu WIG20 w samym kwietniu sięga +9,5% przy szerokim rynku +6,6%. Jest to najlepszy indeks w Europie. Średnie spółki zyskały 2,6%, a małe straciły 0,9%. Najlepszą branżą okazały się paliwa zyskujące w kończącym się miesiącu 14%. Na świecie miesiąc również był udany, jeśli wziąć po uwagę ryzyka z jakimi musieliśmy się zmierzyć. Francuski CAC40 zyskał blisko 3%, głownie po wynikach I tury wyborów prezydenckich. II tura (Macron vs Le Penn) za tydzień. Z kolei napięcie na linii USA/Korea Północna rośnie. Jak powiedział Trump, militarna akcja jest możliwa, jeśli dyplomacja zawiedzie. Wchodzimy w maj. W przypadku GPW znane powiedzenie, które frywolnie można przetłumaczyć na „sprzedaj w maju, będziesz w raju- powróć w październiku" sprawdza się nie najgorzej. Dla WIG20 średnia stopa zwrotu w maju to 1,8% r/r przy 64% spadkowych okresach i jest to najgorszy miesiąc w roku. Średnia stopa zwrotu w okresie maj-wrzesień to -2,9%. Dla WIG statystyki przedstawiają się następująco: średnia -1% przy 55% spadkowych okresów. Maj-wrzesień średnio na 0. Wydaje się więc, że pora na zasłużoną korektę, a ewentualnych okazji powinniśmy szukać wśród mniejszych podmiotów, szczególnie, że sprzyja temu okres wyników za 1Q'17. Warto jednak pamiętać, że słynne powiedzenie kompletnie nie sprawdza się dla rynku amerykańskiego. Średnia stopa zwrotu w maju to w tym przypadku... +1,1% przy... 73% wzrostowych miesięcy.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street mogła w czwartek przemyśleć plan podatkowy Trumpa i zareagować w sposób bardziej przemyślany niż w środę. Możliwa była też reakcja na wyniki spółek oraz na wynik posiedzenia ECB. Parametry polityki monetarnej w Eurolandzie się nie zmieniły i tego oczekiwano. Konferencja Mario Draghiego, szefa ECB, mogła jednak mieć znaczny wpływ na nastroje. Inwestorzy czekali na to, czy da on znać, że pozytywny wynik wyborów we Francji przyśpieszy koniec poluzowania ilościowego (QE). Takiego sygnału nie było, a konferencja nie wniosła nic nowego do opinii o przyszłej polityce ECB. Trudno bowiem za przełomowe uznać stwierdzenia, będące w zasadzie truizmami: zagrożenie dla strefy euro zmalało (w domyśle po pierwszej turze wyborów we Francji), a ożywienie gospodarcze jest bardziej widoczne (rzeczywiście ostatnie dane makro na to wskazywały). Jedynym nowy stwierdzeniem (o wątpliwej wartości) było to, że Draghi „nie ma zaufania do tezy o powrocie inflacji do celu inflacyjnego". To dość interesujące stwierdzenie skoro trwa ożywienie gospodarcze, a ceny surowców co prawda się stabilizują, ale w każdej chwili mogą znowu ruszyć na północ. W USA, jak zwykle w czwartek, opublikowany był tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 257 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 241 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych zmieniła się kosmetycznie. Pojawiły się też dane o marcowych zamówieniach na dobra trwałego użytku – wzrosły o 0,7% m/m (oczekiwano 1,2%), bez środków transportu spadły o 0,2% m/m (oczekiwano 0,4%). Zdecydowanie mniejsze znaczenie miała publikacja bilansu handlu zagranicznego – deficyt wyniósł 64,8 mld USD (oczekiwano 65,2 mld) oraz indeksu podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym – spadł o 0,8% m/m (oczekiwano spadku o 1,0%). Rynek akcji rozpoczął dzień od niewielkiego wzrostu indeksów, który dość szybko zamienił się w niewielki spadek po to, żeby w połowie sesji znowu zabarwiły się na zielono. Taka zmienność (w wąskim przedziale) trwała prawie do końca sesji. S&P 500 praktycznie się nie zmienił, ale NASDAQ zyskał 0,39% i ustanowił nowy rekord.

GPW również, tak jak inne giełdy, rozpoczęła czwartek od spadku indeksów. Nie pomógł bykom raport kwartalny PKN Orlen – wyniki były mniej więcej zgodne z prognozami, ale cena akcji spadała o ponad trzy procent. Dopiero po publikacji słabych danych makro w USA i po rozpoczęciu konferencji przez Mario Draghiego, szefa ECB WIG20 gwałtownie ruszył na północ. Nie było to wynikiem zachowania innych giełd, gdzie nadal trwał marazm i gdzie indeksy barwiły się na czerwono. Nieco tylko lepiej niż francuski CAC-40 zachowywał się XETRA DAX. Nie udało się utrzymać zwyżki indeksów do końca sesji, bo początek sesji na Wall Street był niezachęcający, a indeksy na innych giełdach europejskich spadały. Dlatego też nie można się dziwić, że WIG20 kosmetycznie stracił (0,05%). Oczywiście sygnał kupna po tej sesji nadal obowiązywał. Dzisiejsza sesja w Warszawie poprzedza długi weekend, a dla wielu nawet Wielką Majówkę, czyli cały tydzień bez pracy. Podczas tego okresu w USA wydarzy się wiele rzeczy (między innymi posiedzenie FOMC i raport z rynku pracy). To nie będzie zachęcało polskich funduszy do zajmowania już dzisiaj pozycji. Jeśli nie pomoże zagranica to dzisiejsza sesja będzie nudna i nie będzie miała żadnego znaczenie prognostycznego.