Poprawa miary wyprzedzającej pozwala zakładać, że kolejne miesiące przyniosą lepsze dane z polskiej gospodarki. Tym samym obóz byków zyskuje kolejne argumenty za wzrostem cen. Pytanie tylko, czy chodzi o wzrost przyszły, czy ten który jest już za nami? W końcu rynek akcji raczej wyprzedza to, co ma się wydarzyć w gospodarce, a zatem jest całkiem możliwe, że zbliżające się kolejne dobre dane ze sfery makro są już wkalkulowane w wyceny akcji. Jeśli tak, to co miałoby dodatkowo pchnąć w górę indeksy? Najprostszą odpowiedzią jest – kapitał. O ile bowiem faktycznie wzrost cen z ostatnich miesięcy w dużej mierze związany był z antycypacją dobrych odczytów i zmiany w cyklu, to nadal świadomość dobrej koniunktury na rynku akcji wcale nie jest powszechna. Ba, rynek akcji w Polsce wciąż pozostają w sferze braku zaufania, a to prowadzi do wniosku, że potencjał napływu kapitału jest duży. Trzeba tylko tą nieufność przynajmniej częściowo zredukować.

Na rynku terminowym ceny kontraktów przez chwilę znalazły się pod poziomem piątkowego minimum. Wprawdzie później mieliśmy do czynienia z małym odbiciem, ale to może być sygnał, że zwyżka cen nie jest już tak oczywista w najbliższym czasie. Warto być przygotowanym na ewentualność pogłębienia spadków. Do tej pory korekty były raczej płytkie. Tym razem może być inaczej. Szczególnie, że inne rynki również zatrzymały marsz w górę.