Zanim jeszcze jego oszustwo wyszło na jaw, wyjechał do Tajlandii, gdzie zaszył się na dekadę. By zmylić śledczych, przeszedł nawet operację plastyczną. Wpadł jednak w ręce policji w zadziwiająco prosty sposób. Gdy składał wniosek o przyznanie mu wizy dla emerytów (dającej pewne przywileje), załączył swoją aktualną fotografię. Funkcjonariusz służby imigracyjnej zwrócił uwagę na to, że przedstawia ona inną twarz niż zdjęcie w paszporcie, które było zrobione, jeszcze zanim Tsubaki przeszedł operację plastyczną. Funkcjonariusz zaczął więc dogłębnie sprawdzać Japończyka i natknął się na japoński nakaz aresztowania Tsubakiego.

Giełdowy oszust przyznał się do tego, że jest poszukiwany. Okazało się, że wcześniej udawało mu się przedłużać pobyt w Tajlandii i unikać wszelkich kłopotów z prawem. Umykał policji m.in. dlatego, że korzystał z telefonów komórkowych i kont bankowych zarejestrowanych na osoby z tajskimi nazwiskami. Chakthip Chaijinda, komendant główny policji Tajlandii, przyznał, że to pierwszy przypadek, gdy jego ludziom udało się aresztować ukrywającego się przestępcę, który przeszedł operację plastyczną twarzy.