Cena tego surowca gwałtownie tąpnęła w 2008 r, odbiła w górę w latach 2009-2010. a później, od 2011 r., tkwiła w systematycznym, długoterminowym trendzie spadkowym. Tymczasem bieżący rok na razie przynosi wzrost notowań, który traktowany jest jako odreagowanie wcześniejszych wyraźnych zniżek.

Ruch wzrostowy na rynku niklu jest wywołany nie tylko kwestiami technicznymi, lecz także w dużej mierze czynnikami fundamentalnymi. International Nickel Study Group (INSG) podała w piątek, że w maju deficyt na globalnym rynku niklu wyniósł 11.2 tys. ton. Wynikało to z obniżki produkcji w Chinach w obliczu niskich cen tego metalu przy jednoczesnym ożywieniu popytu na nikiel. INSG podała, że w maju produkcja niklu znalazła się na poziomie 164.7 tys. ton. zaś konsumpcja wyniosła 175.9 tys. ton.

Tymczasem ogólnie w pierwszych pięciu miesiącach tego roku deficyt znalazł się na poziomie 21.2 tys. ton. Produkcja spadła o 2.3 proc. w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego, podczas gdy konsumpcja w tym czasie wzrosła o 4.1 proc. Za spadek produkcji w pierwszych miesiącach bieżącego roku odpowiadało przede wszystkim mniejsze wydobycie w kopalniach na Filipinach. Jednak produkcja niklu w tym kraju już w maju zaczęła z powrotem rosnąć, a dodatkowo wzrasta wydobycie niklu w Indonezji. Możliwe, że z tej przyczyny notowania tego metalu nie utrzymają się we wzrostowej tendencji zbyt długo.