Biorąc to pod uwagę, raport należy ocenić jako dobry, ale nie rewelacyjny. Błędem byłoby po najświeższej porcji danych oczekiwać szybkiej podwyżki stóp przez Fed. Rynek poprzestanie na wycofaniu się z wyceny cięcia stóp. Dla Wall Street kombinacja łagodnej polityki monetarnej i solidnej koniunktury jest najlepszą z możliwych. Nie ma silnych podstaw, by oczekiwać natychmiastowej wyprzedaży obligacji skarbowych USA (rentowności będą podnosić się pod wpływem poprawiających się nastrojów). Nie liczymy też na silne i trwałe umocnienie dolara, przede wszystkim względem walut surowcowych oraz przedstawicieli emerging markets. Taki obraz rynku powoduje, że jako pierwsze sprzedawane powinny być waluty defensywne: jen, frank i w dalszej kolejności euro. W przypadku eurodolara niemoc podaży przy 1,10 każe zaczekać na próby wyjścia na wyższe pułapy i w kierunku lokalnych maksimów (1,1180).

W centrum uwagi pozostanie też włoski sektor bankowy. Od początku roku jego reprezentanci zostali przecenieni przeciętnie o 63 proc. Kluczową rolę odgrywa najstarszy bank na świecie, Monte dei Paschi di Siena. Kurs spadł o niemal 80 proc. i spółka jest wyceniana na giełdzie w Mediolanie na poziomie zaledwie 9 proc. wartości księgowej! Niewiele lepiej jest w przypadku innych instytucji – średnia dla ośmiu najważniejszych banków to 0,31. Dla porównania reprezentanci Stoxx Banks z innych krajów strefy euro mają wskaźnik na poziomie 0,79, a główne amerykańskie banki: 1,43. Źródło słabości sektora to bardzo wysoki odsetek nieobsługiwanych kredytów, który według metodologii EBC przekracza 16,6 proc. W parze idą mocniejszy niż w innych krajach spadek marż i niska rentowność. Brak zdolności do generowania zysków oddaje wskaźnik ROE, dla największych włoskich banków wynosi średnio 2,9 proc. (dla europejskich: 4,5, a dla amerykańskich: 8,25 proc.). Rząd w Rzymie podejmuje od dłuższego czasu kroki mające na celu uzdrowienie sektora bankowego, ale bez jego rekapitalizacji się nie obędzie. Premier Renzi prowadzi grę, w której ma wiele mocnych argumentów. Po 2008 r. Włosi symbolicznie na tle innych państw wsparli banki, Bruksela nie chce ryzykować kryzysu bankowego, mając na względzie newralgiczne położenie Deutsche Banku i kryzys zaufania do UE.