Środa jest ostatnim dniem, kiedy można składać zapisy w wezwaniu na akcje Redanu. Ogłosił je założyciel i główny akcjonariusz spółki – Radosław Wiśniewski – który chce skupić pozostające poza jego kontrolą walory (39,9 proc. kapitału, 35,8 proc. głosów). Oferuje 2,07 zł za akcję, czyli na granicy wymaganych przez prawo poziomów (średnia cena z sześciu miesięcy to 1,92 zł, z trzech – 2,07 zł), to także mniej niż wynosi kurs na GPW, który w ciągu ostatniego miesiąca poruszał się w okolicach 2,3 zł, ale po referendum w sprawie brexitu spadł w okolice 2,1 zł. Podczas IPO w 2003 r. spółka emitowała walory po 12 zł, z czego pozyskała 45 mln zł.

Większość komentatorów uznała oferowaną cenę za zbyt niską i nie zawierającą żadnej premii i nie będącą atrakcyjną dla mniejszościowych akcjonariuszy. Kapitalizacja całego Redanu to teraz niecałe 85 mln zł. Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS, wycenia samą zależną od Redanu spółkę TextilMarket na 220 mln zł (Redan ma 64 proc. jej akcji).

W środowym wydaniu „Parkietu" Radosław Wiśniewski przedstawi swoją opinię na temat oferowanej ceny i wyjawi swoje plany wobec spółki. Wezwanie zjednoczyło akcjonariuszy mniejszościowych, którzy tłumnie stawili się na walnym zgromadzeniu i Wiśniewski odstąpił od próby głosowania nad dematerializacją akcji już teraz (potrzeba do tego 90 proc. głosów na walnym).