Brytyjczycy mogą dać rynkom solidny impuls wzrostowy. Rodzime indeksy gotowe na zwyżki

W czwartek indeksy warszawskiej giełdy rosły czwarty kolejny dzień. Inwestorzy liczą na pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. W opinii analityków taki scenariusz mógłby pchnąć WIG20 nawet do 2000 pkt.

Publikacja: 23.06.2016 08:30

Brytyjczycy mogą dać rynkom solidny impuls wzrostowy. Rodzime indeksy gotowe na zwyżki

Foto: 123RF

Czwartkowe referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej to od kilku miesięcy temat numer jeden na rynkach finansowych. Na polskim rynku akcji, obciążonym dodatkowo lokalnym ryzykiem politycznym, widać było wyraźną słabość i „odklejenie się" od innych rynków wschodzących. Od końca marca WIG20 stracił 9 proc., a WIG – 6,1 proc. Pod koniec kwietnia do spadkowego peletonu dołączyły też mWIG40 i sWIG80, których dwumiesięczna strata sięga już 5,1 proc.

Dwa scenariusze

Zarządzający funduszami i analitycy, którzy wzięli udział w naszej sondzie, nie mają wątpliwości – Brytyjczycy wybiorą UE. Na pytanie o to, czy dojdzie do Brexitu, odpowiedzieli przedstawiciele 26 instytucji finansowych. Tylko jedna osoba w tym gronie uważa, że Wielka Brytania opuści Unię. Czytelnicy „Parkietu", którzy wzięli udział w głosowaniu na Parkiet.com, również są zdania, że Wielka Brytania zostanie w Unii, choć w ich przypadku trudno mówić aż o takiej jednomyślności – 56 proc. wskazań zebrała odpowiedź „Wielka Brytania nie opuści Unii Europejskiej", prawie 32 proc. głosów padło na Brexit, reszta respondentów nie miała zdania.

Według bukmacherów prawdopodobieństwo Brexitu spadło do 28 proc. W ostatni weekend pojawiły się trzy sondaże, których wyniki były następujące (pozostanie/wyjście): 43 proc./42 proc.; 42 proc./44 proc.; 45 proc./42 proc. Te wyniki wniosły sporo optymizmu w poczynania inwestorów, czego efektem są trwające od poniedziałku zwyżki. – Uważamy, że ryzyko Brexitu znacząco zmalało. Potwierdzeniem tego są trzy wzrostowe sesje na europejskich giełdach (od piątku do wtorku). W tym okresie WIG20 wzrósł o 4,8 proc., a włoski MIB o 6,2 proc. Pozostanie Wielkiej Brytanii w UE jako nasz bazowy scenariusz wpłynie pozytywnie na europejskie parkiety, przy czym bardziej skorzystają na tym kraje peryferyjne (Włochy, Hiszpania) niż Niemcy i Francja. WIG20 również skorzysta, za czym przemawia m.in. najwyższy od 2001 r. poziom gotówki w aktywach funduszy. Poprawa nastawienia i potencjalne doważenie przez zagraniczne fundusze polskich akcji może pomóc WIG20 pokonać 50-dniową średnią zlokalizowaną na poziomie 1847 pkt – mówi Dariusz Świniarski, zarządzający portfelami TMS Brokers. O nakreślenie potencjalnych scenariuszy dla indeksu blue chips pokusił się też Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. – W przypadku pozytywnego scenariusza, czyli pozostania Wielkiej Brytanii w UE, WIG20 może kontynuować wzrost. Pierwszym celem jest 1850 pkt, czyli lokalny opór tworzony przez szczyty z maja i początku czerwca. Przebicie tego poziomu przy lepszych nastrojach na światowych rynkach otworzyłoby drogę do powrotu w kierunku 2000 pkt. W przypadku scenariusza negatywnego, czyli przewagi głosów za Brexitem, spodziewałbym się testu 1700 pkt, czyli styczniowego minimum – mówi ekspert.

Korzystna technika

W środę WIG20 rósł już czwartą sesję z rzędu i wrócił nad opór 1800 pkt. Z technicznego punktu widzenia droga do strefy 1872–1850 pkt jest otwarta. Dobrą passę ma też sWIG80. Indeks maluchów od piątku zyskał 2,1 proc. i zbliżył się do oporu 13 300 pkt, wyznaczonego przez dołek z początku miesiąca. Oba wskaźniki – WIG20 i sWIG80 – wciąż pozostają jednak w średnioterminowych układach spadkowych. Ostatnie zwyżki dają bykom dobrą pozycję wyjściową pod ewentualne pozytywne wyniki referendum. Zwłaszcza że i światowe indeksy rysują optymistyczne sygnały. – Patrząc na MSCI World Index, można zauważyć zakumulowanie energii w kierunku wybicia się górą z konsolidacji. Widać sygnał kupna na tygodniowych świecach, podciągnięcie średnich kroczących EMA, zbudowanie formacji flagi, obronę pokonanej już linii trendu spadkowego oraz strefy 38,2 proc. tegorocznej zwyżki. Jeżeli jednak referendum wypadnie negatywnie dla rynków finansowych i benchmark zamknie się poniżej 1600 pkt, to prawdopodobnie czeka nas zejście ku tegorocznym minimom – mówi Piotr Neidek, analityk DM mBanku.

[email protected]

Rynkowi eksperci kreślą scenariusze na wypadek wyjścia lub pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej

Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets

Jaki wynik referendum pan przewiduje?

Nie wierzę w Brexit. Uważam, że strach przed nieznanym będzie większy niż tęsknota za pseudowolnością (od UE).

Jeżeli Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z UE, to jak może zachować się GPW?

Brexit będzie oznaczał silny wzrost awersji do ryzyka. Na GPW na wyprzedaż będą narażone przede wszystkim duże, najbardziej płynne spółki. Zwłaszcza banki. Można oczekiwać też, że wyprzedaż w większym stopniu dotknie spółki posiadające w swym akcjonariacie fundusze zagraniczne niż polskie. Pogorszenie nastrojów może trwać nawet tydzień. Później Brexit będzie już jednym z wielu elementów, który może przemawiać za spadkami cen akcji. W scenariuszu Brexitu zakładam zejście WIG20 poniżej dołka ze stycznia.

Jaka może być reakcja w przeciwnym scenariuszu? Czy WIG20 ma szanse wrócić nad 2000 pkt?

Brak Brexitu niewątpliwie wywoła uczucie ulgi na wszystkich rynkach. W tym przypadku oczekuję mocnego ruchu do góry, ale ograniczonego do dwóch, może trzech sesji. Później ten czynnik przestanie odgrywać główną rolę. Obecnie polski rynek akcji jest zbyt słaby, żeby tylko na fali ulgi WIG20 mógł wyjść ponad 2000 pkt.

Jakie inne ryzyka, zarówno lokalne, jak i globalne będą ciążyć rynkom w wakacje?

Brexit teraz mocno absorbuje uwagę inwestorów, ale to nie jest jedyny istotny temat dla rynków. Lokalnie istotne jest ostateczne rozwiązanie tematu pomocy dla frankowiczów, budżet 2017, sprawa TK oraz reformy emerytalnej (wiek emerytalny + przyszłość OFE). Globalnie niepokoić może kondycja chińskiej gospodarki, jak również to, czy podjęte przez EBC działania doprowadzą do przyspieszenia wzrostu gospodarczego w Europie. W obu przypadkach ma to przełożenie na przyszłe decyzje Fed ws. stóp procentowych, na co inwestorzy też będą patrzeć. Nie można ponadto zapominać o toczącej się kampanii wyborczej w USA. W wielu przypadkach jest to sytuacja podobna do Brexitu. Obecnie wydaje się, że prezydentem zostanie Clinton. Gdyby jednak szanse Trumpa na prezydenturę wzrosły, to rynki mogłyby się zacząć mocno obawiać takiego scenariusza. PZ

Wojciech Kozłowski, szef działu analiz Ipopema Securities

Dojdzie do Brexitu?

Wydaje mi się, że referendum przyniesie nam scenariusz Bremain, tak jak wskazuje większość sondaży czy statystyki bukmacherskie. Ponadto, jeżeli spojrzymy na historyczne wyniki referendów, rzadko dochodziło do kontrowersyjnych rozstrzygnięć. Wydaje się, że u podłoża takiego zachowania stoi psychika ludzka i strach przed zmianami. Dodatkowo w mojej ocenie ten strach jest obecnie podsycany szczególnie przez tych, którzy straciliby na Brexicie najwięcej, a więc inwestorów, przedsiębiorców czy polityków.

Co się stanie, jeśli jednak Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z UE?

Spodziewałbym się dość agresywnej wyprzedaży na naszej giełdzie. Po pierwsze, wzrośnie premia za ryzyko. Po drugie, prawdopodobną konsekwencją Brexitu będzie uszczuplenie budżetu UE, którego Polska jest głównym beneficjentem. W takim scenariuszu należałoby oczekiwać osłabienia się złotego do dolara, euro i franka szwajcarskiego. Negatywną ekspozycję na osłabiającego się złotego mają banki frankowe (PKO BP, mBank, Millennium, BZ WBK) oraz importujący w dolarze (na przykład LPP, CCC). Relatywnie lepiej powinny zachowywać się spółki z pozytywną ekspozycją na osłabienie złotego (np. PKN, Lotos, KGHM czy PGNiG), ale też spółki dywidendowe, które będą traktowane jako relatywnie bezpieczny port (PGE, Orange, Asseco Poland). Po pierwszej ostrej reakcji spodziewalibyśmy się, że banki centralne zaczną stabilizować rynek, co powinno zahamować spadki. Scenariusz Brexitu zwiększa też prawdopodobieństwo szeroko zakrojonych stimulusów infrastrukturalnych, co z kolei powinno przyczynić się do stabilizacji nastrojów oraz obronić ceny surowców przed drastycznymi spadkami.

A co może się wydarzyć w drugim scenariuszu?

Sądzę, że scenariusz Bremain przyniesie napływ do Polski funduszy ETF-owych, które w ostatnim czasie trzymają się z dala od naszego rynku także ze względu na ryzyka brytyjskie. Biorąc pod uwagę to, jak płytki jest nasz rynek, napływ środków ETF-owych powinien wywołać euforię, choć raczej krótkotrwałą. Fundamentalnie czekając na referendum i zakładając Bremain, ustawilibyśmy portfel w przeciwnym kierunku niż ten wskazany przy poprzednim pytaniu. PRT

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji, Investors TFI

Jakiego wyniku brytyjskiego referendum pan się spodziewa?

Wszystkie poprzednie głosowania dotyczące ważnych dla Europy kwestii, czy to w Szkocji, czy w Grecji, a także wybory parlamentarne w wielu krajach strefy euro, zazwyczaj były dla inwestorów powodem do obaw. Do tej pory okazywały się one jednak bezpodstawne. Nie działo się nic, co przewracałoby dotychczasowy porządek do góry nogami. Gdyby na podstawie tych doświadczeń, wspartych danymi z ostatnich sondaży, szacować rezultat czwartkowego referendum, to można zakładać, że Wielka Brytania pozostanie w UE. Takiego, też wyniku się spodziewam. Natomiast widząc dużą zmienność w badaniach opinii publicznej, emocje związane z tym głosowaniem i silny podział, zarówno w społeczeństwie, jak i w samym rządzie Zjednoczonego Królestwa, trzeba mieć na uwadze wysoki stopień przypadkowości ostatecznego wyniku referendum.

Czy jeśli wynik będzie pozytywny, będziemy oglądali rajd na giełdach?

Niestety, ryzyko związane z referendum jest bardzo asymetryczne, czyli wynik pozytywny nie zmienia wiele w sytuacji gospodarczej i politycznej Europy, ale rezultat negatywny może przewrócić dotychczasowych porządek do góry nogami. Również na giełdach stosunek potencjalnych zwyżek do możliwych spadków w wyniku Brexitu jest nieproporcjonalny. Dlatego nie spodziewałbym się znaczącego rajdu na światowych rynkach, po pozytywnym wyniku referendum, szczególnie w momencie, gdy indeksy odrobiły już większość strat z połowy czerwca. Wzrost w granicach 3–4 proc. jest możliwy w ciągu dwóch pierwszych sesji, ale na bardziej spektakularny „objaw radości" rynku bym nie liczył.

Jak długo może być widoczny efekt referendum na rynku?

Efekt pozytywny będzie krótkotrwały, czyli co najwyżej kilkusesyjny. Natomiast rzeczywisty Brexit będzie wywierał wpływ na rynki znacznie dłużej. Pierwsze dwa tygodnie mogą stać pod znakiem silnej, samonapędzającej się wyprzedaży, której wzorzec widzieliśmy w styczniu tego roku. Byłby to, moim zdaniem, dobry moment do zaangażowania się na rynku akcji. PRT

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM

Jaki wynik głosowania obstawia pan w czwartkowym referendum?

Sądzę, na bazie najnowszych sondaży, że Brytyjczycy jednak nie zdecydują się na wyjście z Unii. Taki krok, poza oczywistymi problemami zewnętrznymi, byłby bardzo źle przyjęty np. w Szkocji czy Walii, co wzmogłoby tam tendencje separatystyczne i mogło doprowadzić do rozpadu Zjednoczonego Królestwa. Brytyjczycy powoli zdają sobie sprawę ze skali potencjalnych problemów wywołanych wyjściem z Unii, dlatego zakładam, że w ostatniej chwili jednak górę weźmie rozsądek.

Jakiej reakcji inwestorów możemy się spodziewać na GPW, w piątek i kolejnych dniach, zakładając, że Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem w UE?

Spodziewałbym się powrotu optymizmu na rynek i wzrostu cen akcji, przynajmniej krótkookresowo. Ostatnie dni już zdają się dyskontować pozytywny scenariusz, więc hurraoptymizmu nie oczekuję. Pozytywna tendencja powinna utrzymać się także na kolejnych sesjach, o ile nie dojdzie oczywiście do przepychanek wśród polityków w stylu „wprawdzie zostajemy w Unii, ale musimy przedyskutować nowe warunki naszego uczestnictwa".

Wciąż istnieje ryzyko alternatywnego scenariusza, w którym Brytyjczycy mogą zdecydować o opuszczeniu UE. Jakie miałoby to przełożenie na nasz rynek akcji?

Trudno przewidzieć, jak zareagują rynki, zwłaszcza że już częściowo zdyskontowały pozytywny scenariusz. Oczekiwałbym negatywnej reakcji rynków, osłabienia się naszej waluty i wzrostu rentowności obligacji polskich. Na pewno trzeba się liczyć z przeceną na GPW. Z pewnością już następnego dnia pojawiłyby się głosy w różnych krajach nawołujące do wyjścia z Unii, to tylko pogłębiłoby pesymizm na rynkach. Ogólnie jest to zły scenariusz dla naszego rynku, zwłaszcza mając w pamięci, co się działo, gdy pojawiło się ryzyko, że Grecja wyjdzie z Unii. Z tą różnicą, że teraz mamy do czynienia nie z ryzykiem, ale faktem i znacznie większym krajem. Raczej należy trzymać kciuki, aby Brytyjczycy nie wywołali swoim głosowaniem chaosu na rynkach, który może potrwać dłużej niż kilka dni. jim

Frank to ogniwo łączące złotego z brytyjskim referendum

Czwartkowe referendum ws. przynależności Wielkiej Brytanii do Unii od dwóch tygodni jest głównym czynnikiem wpływającym na kurs złotego. Do połowy ubiegłego tygodnia polska waluta słabła pod wpływem sondaży sugerujących, że brytyjska opinia publiczna skłania się coraz bardziej ku secesji. Zmiana trendu w wynikach sondaży sprawiła, że od piątku złoty odrabia straty.

To zachowanie polskiej waluty daje wskazówki co do tego, jak mogą kształtować się jej notowania w zależności od wyniku referendum. Jeśli zwyciężą zwolennicy zachowania status quo, wzrośnie apetyt inwestorów na ryzyko, co powinno wzmocnić waluty państw wschodzących, w tym złotego. Jeśli przewagę będą mieli zwolennicy Brexitu, polska waluta będzie traciła. Jak bardzo?

– Możemy się spodziewać przejściowego osłabienia waluty, natomiast później rynki finansowe będą zważały raczej na fundamenty – ocenił w środę minister finansów Paweł Szałamacha. Nie wszyscy eksperci zgadzają się jednak z tym, że deprecjacja złotego byłaby krótkotrwała. Brexit oznaczałby bowiem zwrot inwestorów ku bezpiecznym aktywom, a więc m.in. aprecjację franka szwajcarskiego. Zdaniem Jennifer McKeown, głównej ekonomistki ds. Europy w Capital Economics, Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) nie będzie w stanie się tej presji aprecjacyjnej przeciwstawić. To zwiększyłoby koszty ewentualnego przewalutowania kredytów we frankach szwajcarskich w Polsce. Tymczasem niepewność dotycząca tej operacji była przez analityków wymieniana jako główne źródło słabości złotego, jeszcze zanim rynki finansowe zaczęły żyć tematem brytyjskiego referendum.

Kilku przedstawicieli NBP w ostatnich dniach sugerowało, że w razie nadmiernego osłabienia złotego możliwe są interwencje banku centralnego na rynku walutowym. Jerzy Kropiwnicki, członek RPP, ocenił nawet, że za nadmierny NBP mógłby uznać kurs euro na poziomie 5 zł. W przeszłości jednak bank centralny reagował raczej na zbyt szybkie zmiany kursu złotego niż konkretne jego poziomy. Jerzy Osiatyński z RPP powiedział w tym kontekście, że obserwowana w ostatnich tygodniach chwiejność złotego nie jest wystarczająca, aby uzasadnić interwencje NBP, a po brytyjskim referendum – niezależnie od jego wyniku – powinna się ona zmniejszyć. GS

Pytania do Konrada Białasa, głównego ekonomisty TMS Brokers

Jakim wynikiem zakończy się brytyjskie referendum?

W naszym bazowym scenariuszu zakładamy zwycięstwo zwolenników utrzymania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

No dobrze, ale w jaki sposób ewentualny Brexit mógłby wpłynąć na złotego? Pojawi się panika? Złoty się osłabi?

W takim wypadku trzeba liczyć się z masową ucieczką kapitału od ryzykownych aktywów, co przyniesie silną wyprzedaż złotego. EUR/PLN łatwo może się znaleźć przy 4,60, dolar może podrożeć do 4,16 zł, a frank może kosztować nawet 4,32 zł. Jedynie funt może być tańszy, ale niewiele – kurs może spaść do 5,59 zł. O takie poziomy od razu w piątek może być trudno, gdyż skok o więcej niż 10 groszy w ciągu jednego dnia zwykł się spotykać z interwencją NBP, ale jeśli panika rynkowa będzie się przeciągać, bank centralny nie będzie za wszelką cenę walczył z rynkiem.

Jak długo potrwa zamieszanie?

Szok może potrwać i dwa tygodnie, zanim inwestorzy wrócą do trzeźwej oceny sytuacji. Brexit nie nastąpi z dnia na dzień i od postępu negocjacji (a dokładnie ustępstw UE względem Wielkiej Brytanii na rzecz dostępu do rynku jednolitego) będzie zależeć, na ile dla innych państw rozwód z UE będzie atrakcyjny. Nie sądzimy, aby szok rynków finansowych miał trwałe i silne skutki dla gospodarki globalnej, więc sytuacja powinna wracać do normy na wzór sytuacji ze stycznia-lutego. To powinno pomóc złotemu w odreagowaniu, ale może minąć całe lato, zanim euro wróci poniżej 4,40 zł, a frank pod 4,00 zł.

A jak zachowa się polska waluta, jeśli Brytyjczycy jednak opowiedzą się za pozostaniem w UE?

Rynek finansowy zareaguje pozytywnie, a na złotym czeka nas rajd ulgi, choć niewielki, gdyż w naszej ocenie rynek w 70–80 proc. jest już nastawiony na taki scenariusz. Kurs EUR/PLN powinien zejść do 4,35, ale sceptycznie podchodzimy do głębszego spadku, gdyż z powodu krajowego ryzyka politycznego inwestorzy będą najpierw wybierać inne kierunki niż Polska. Mimo to dla franka oznacza to spadek do 3,97 zł, a dla dolara do 3,83 zł. Kurs GBP/PLN powinien pozostać mniej więcej bez zmian, czyli w okolicach 5,70. MBL

 

 

 

 

 

 

 

 

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty