Krajowi inwestorzy pozostali stosunkowo odporni na negatywne impulsy z głównych europejskich rynków, choć i tutaj nieco więcej do powiedzenia mieli sprzedający.

Głównym zmartwieniem inwestorów na całym świecie pozostają Chiny. Gracze nie kryją obaw co do możliwych skutków najpoważniejszego od lat spowolnienia gospodarczego w tym kraju. Niepokój podsycają silne wahania cen surowców będące zresztą pochodną obaw o stan chińskiej gospodarki. Kolejną niewiadomą pozostaje to, czy Fed zdecyduje się na pierwszą od lat podwyżkę stóp procentowych na najbliższym, wrześniowym posiedzeniu. Jeszcze do niedawna rynki były przekonane, że tak się właśnie stanie, ale ostatnie zawirowania na rynkach wywołane chińskim krachem giełdowym sprawiły, że nie jest to już takie oczywiste. Dodatkowo sytuację komplikują opublikowane w piątek słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Duża niepewność na rynkach skłoniła inwestorów do odchudzenia portfeli z akcji. W rezultacie główne europejskie parkiety zamknęły się w piątek 2–3 proc. na minusie. Na tle pozostałych giełd całkiem nieźle poradził sobie krajowy rynek – WIG20 skończył sesję 0,4 proc. pod kreską.

Największym ciężarem dla krajowych indeksów były walory KGHM, w który nadal biją spadające ceny miedzi. Wyprzedaż nie oszczędziła także PGNiG i Enei. Przecenie najskuteczniej oparł się PKN Orlen, którego papiery po kilkudniowej korekcie najwyraźniej powróciły do łask. Popyt uaktywnił się także na LPP i Asseco Poland.

Pogorszenie nastrojów nie pozostało bez wpływu na notowania walut. Odwrót graczy od ryzykownych aktywów negatywnie wpłynął na złotego. Polska waluta osłabiła się względem dolara i euro, choć w drugiej połowie dnia część strat udało się odrobić.

Na koniec piątkowych notowań za euro płacono 4,22 zł, a dolar wyceniany był po 3,80 zł.