Zagregowany indeks CRB, będący barometrem nastrojów inwestorów, najpierw pogłębił wieloletnie minima, a następnie wyraźnie odbił. Wysokie wahania nie ominęły metali przemysłowych, w tym miedzi. Notowania czerwonego metalu znajdują się podręcznikowym trendzie spadkowym. Postępująca przecena ma oczywiście związek ze spowalniającą gospodarką Chin, co bezpośrednio przekłada się na mniejsze zużycie surowców wykorzystywanych m.in. w budownictwie. W lipcu cena kontraktów terminowych na miedź notowanych w Nowym Jorku spadła o 10 proc., a w sierpniu o kolejne 2 proc., sięgając 2,29 dol. za funt wagi. Na wykresie metalu można zaobserwować sekwencję coraz niżej położonych szczytów i dołków, co potwierdza dominację niedźwiedzi. Od początku roku kurs kontraktów stopniał już o 18 proc. W dłuższym terminie tendencja jest podobna – metal taniał bowiem w latach 2013–2014. Analitycy nie mają wątpliwości, że warunkiem koniecznym do odbicia jest poprawa chińskich danych makro. W przeciwnym wypadku trudno liczyć na trwały ruch cen w górę.

Na fali „czynnika chińskiego" zaczyna natomiast zyskiwać złoto. Wzrost niepewności i awersji do ryzyka na rynkach sprawia, że szlachetny kruszec stopniowo odzyskuje status bezpiecznej przystani. W sierpniu cena żółtego metalu wyrażona w dolarach podskoczyła najmocniej od siedmiu miesięcy, zyskując 3 proc. Bloomberg podaje, że spośród 23 monitorowanych surowców lepszy wynik zanotowały jedynie kontrakty na tusze świń. Analitycy zwracają uwagę, że w krótkim terminie wsparciem dla cen złota może być zbliżający się sezon ślubów i świąt w Indiach, przypadający na koniec III i początek IV kwartału. Ten okres charakteryzuje się wzrostem fizycznego popytu na metal u Hindusów.