Cztery lata temu upadek banku Lehman Brothers wstrząsnął światowym systemem finansowym. Kto odpowiada za tę katastrofę?
Pod względem technicznym i prawnym w Ameryce to prezes musi wziąć na siebie odpowiedzialność, co oznacza, że wina spada na Dicka Fulda, prezesa Lehman Brothers. Ale moja książka pokazuje, że w praktyce, w ostatnich latach istnienia tego banku, prezes Fuld spędzał coraz więcej czasu poza swoim biurem, spotykając się z klientami, a codzienne kierowanie bankiem pozostawił Joe Gregory'emu, prezydentowi i dyrektorowi operacyjnemu, co było strasznym błędem. Joe Gregory stworzył bardzo zepsutą kulturę, co doprowadziło Lehmana do upadku. Arogancja wyższego kierownictwa działającego pod wodzą Gregory'ego niszczyła bank od wewnątrz, gdyż wyższe kierownictwo nie chciało słuchać tego, co mówili zaniepokojeni pracownicy Lehmana wskazujący, że bank ma poważne problemy. Kierownictwo chciało się takich ludzi pozbyć i nie zwracało uwagi na ich ostrzeżenia. Taka postawa szkodziła Lehmanowi również na zewnątrz, gdyż regulatorzy oraz decydenci z Rezerwy Federalnej i Kapitolu postrzegali władze tego banku jako bandę arogantów, którzy nie będą słuchać tego, co się im mówi. Gdy więc Lehman wpadł w kłopoty, nie było woli politycznej, by mu pomóc. Ta wola by się znalazła, gdyby nie reputacja ludzi z Lehman Brothers jako aroganckich samochwałów, którzy dużo więcej mówią, niż słuchają.
Czytając pani książkę odniosłem wrażenie, że Gregory był największym nieszczęściem, jakie dotknęło Lehmana, przeciwieństwem Chrissa Pettita, który zbudował potęgę tego banku...
Gregory to postać niemal szekspirowska. On nie miał kwalifikacji do tej pracy, nie skończył uniwersytetu, a pracę w Lehmanie dostał, bo jako nastolatek kosił trawnik jednemu z ważnych menedżerów tego banku. Pracując w Lehmanie zaprzyjaźnił się z Chrissem Pettitem, odznaczonym bohaterem wojennym z Wietnamu. Razem jeździli do pracy, razem spędzali wakacje, a ich rodziny również bardzo się zaprzyjaźniły. Zawarli ze sobą pakt mówiący, że zarobią wielkie pieniądze na Wall Street, ale realizując ten cel pozostaną dobrymi ludźmi i nie dadzą się skorumpować pieniądzom. Historia Gregory'ego pokazuje jednak, jak bardzo pieniądze potrafią korumpować. Gdy jego pozycja urosła, pozbywał się ludzi, którzy stali mu na drodze, w tym Chrisa Pettita. Ta historia miała tragiczny finał: Pettit zginął w wypadku wkrótce po tym, gdy go zwolniono.
Te zdarzenia uderzyły w bank w następnych latach, gdy lewarowanie wymykało się spod kontroli, a Gregory zarabiał coraz więcej pieniędzy i popisywał się bogactwem. Wielu ludzi zwracało mu uwagę na nadmierne ryzyko, ale on ich nie słuchał i być może nawet nie rozumiał ich argumentów. Pochłonęła go również sprawa dywersyfikacji wśród personelu: promowania zatrudnienia kobiet, mniejszości rasowych i seksualnych. Byłoby dobrze, gdyby sprawował wówczas tylko stanowisko dyrektora ds. dywersyfikacji, ale on przecież faktycznie kierował wtedy bankiem i zapominał o swoim głównym zadaniu. Kierując się swoimi poglądami społecznymi mianował dyrektorem finansowym Erin Callan. Była to co prawda dobra decyzja, jeśli chodzi o dywersyfikowanie płciowe kierownictwa banku, ale ta kobieta nie była przygotowana na objęcie takiej funkcji. Popełniła okropne błędy, które bardzo drogo kosztowały Lehmana oraz światową gospodarkę. Joe Gregory jest więc absolutnie odpowiedzialny za to, co się stało. Ale Dick Fuld też ponosi odpowiedzialność, bo dał mu posadę i był słabym przywódcą.