Słabe relacje inwestorów z firmami.

Wbrew pozorom jest wiele możliwości domagania się od emitenta dostępu do informacji.

Aktualizacja: 19.02.2017 03:41 Publikacja: 02.07.2012 06:00

Artur Rzepka, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Artur Rzepka, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Foto: Archiwum

Wśród inwestorów pokutuje przekonanie, że spółki słabo komunikują się z mniejszościowymi akcjonariuszami, w ogóle ich ignorują albo ich działania są niewystarczające. Niestety często jest to prawda. Przewrotnie można jednak postawić pytanie, co przeciętny inwestor zrobił, aby to zmienić.

Spółki z GPW mają określone obowiązki informacyjne, uregulowane ustawowo oraz w rozporządzeniu Ministra Finansów. Te obowiązki większość spółek lepiej lub gorzej spełnia, ponieważ za ich ignorowanie grożą kary administracyjne (nakładane przez KNF) i postępowanie karne.

Wbrew pozorom inwestor ma jednak więcej możliwości domagania się od emitenta dostępu do informacji. Najważniejszym medium pośredniczącym w kontakcie między drobnym inwestorem a spółką jest oczywiście strona www. Dobrze zarządzana i aktualna zakładka „Relacje Inwestorskie" jest najtańszym i najbardziej dostępnym narzędziem dobrego IR. Na wielu witrynach inwestor może się spodziewać całkiem sporego zasobu informacji, często jednak brakuje przysłowiowej „kropki nad i".

Podstawową, a niestety często brakującą, formą rzetelnej komunikacji wyników kwartalnych są prezentacje inwestorskie przedstawiające w sposób zwięzły, ale kompletny kondycję finansową, ostatnie dokonania (lub problemy) oraz plany firmy na najbliższą przyszłość. Pozwalają one w razie zainteresowania nową dla inwestora spółką na szybkie zorientowanie się w sytuacji fundamentalnej. Jednym inwestorom to wystarczy, inni i tak sięgną do raportów okresowych, ale we wstępnej analizie takie prezentacje są nieocenioną pomocą.

Pomocne dla inwestorów, a mało kłopotliwe dla spółki jest zamieszczenie danych finansowych, historycznych i aktualnych, w pliku możliwym do analizy w arkuszu kalkulacyjnym. Prawie każdy system finansowo-księgowy pozwala dane wyeksportować, a nawet jeśli nie, to jednokrotne przepisanie danych do arkusza i umieszczenie go na www przez dział IR generuje znacznie mniej pracy niż mozolne przepisywanie danych przez setki inwestorów z raportów. Pieśnią przyszłości wydaje się być w tej dziedzinie zastosowanie standardu XBRL, który pozwoli na automatyczne generowanie sprawozdań finansowych w formacie możliwym do bezpośredniego importu przez inwestorów do programów, w których dokonują analizy.

Inwestorzy oczekują również zamieszczenia opisu branży, w której działa spółka, raportów branżowych lub choćby odsyłaczy do ogólnodostępnych publikacji na temat rynków, na których spółka funkcjonuje. Nie chodzi o to, aby spółka publikowała tajne raporty czy analizy przygotowywane ogromnym kosztem na jej zlecenie, ale zamieszczenie publicznie dostępnych opracowań czy nawet odesłanie do nich nie powinno być dla spółki problemem.

Ważną informacją dla inwestora są transakcje tzw. „insiderów", czyli osób zarządzających spółką. Mają oni obowiązek informowania spółki i KNF o transakcjach, przekraczających 5 tys. EUR, a spółka publikuje te informacje w formie raportów bieżących. Istotna jest jednak również historia transakcji oraz aktualny stan akcjonariatu. O ile ten ostatni na większości stron możemy znaleźć (nie na wszystkich jednak!), o tyle historia zmian jest prawdziwą rzadkością. Powoduje to po stronie inwestora konieczność przedzierania się przez dziesiątki archiwalnych raportów bieżących w celu wydobycia tych danych.

Ostatnią rzeczą, ale nie mniej ważną, jest udostępnienie bezpośredniego, najlepiej imiennego, kontaktu dla inwestorów do osoby, która może im udzielić informacji. Zamieszczenie ogólnego adresu, brak telefonu czy formularz kontaktowy świadczą o lekceważącym podejściu do inwestorów. Co prawda, jak wynika z danych SEG, zebranych przy okazji konkursu złota Strona Emitenta, niemal co czwarta spółka nie odpowiada na pytania zadane drogą elektroniczną na adres podany na jej stronie, zdecydowana większość jednak, odpowiedzi udziela. Warto więc pytać – również o to, dlaczego na stronie nie ma informacji wymienionych powyżej.

Opisany katalog to tylko kilka przykładowych pozycji. Dobrych przykładów jest więcej. Jednak aby się ukazywały na stronach emitentów, muszą oni poczuć, że są komuś potrzebne. Tutaj pojawia się pole do popisu dla inwestorów. Spółki skarżą się, że jedyne pytania jakie w ciągu roku dostają to pytania od dziennikarzy podszywających się pod inwestorów oraz zadawane przez SEG w ramach wspomnianego wyżej konkursu.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty