Giełdowe spółki grzeszą na potęgę i często lekceważą inwestorów

Wzięliśmy pod lupę główne przewinienia firm. Niestety, jest ich bardzo dużo. Aby choć częściowo je wyeliminować, trzeba zaostrzyć przepisy – mówią eksperci

Aktualizacja: 17.02.2017 19:41 Publikacja: 07.05.2012 14:00

Jarosław Popiołek już niedługo będzie szefem Mostostalu Warszawa. W styczniu złożył rezygnację. Fot.

Jarosław Popiołek już niedługo będzie szefem Mostostalu Warszawa. W styczniu złożył rezygnację. Fot. a. cynka

Foto: Archiwum

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, sygnalizował niedawno na łamach „Parkietu", jakie główne grzechy mogą popełniać giełdowe spółki. Sprawdziliśmy, jak wygląda to w praktyce. Wnioski są niepokojące. Mimo że GPW jest coraz bardziej dojrzałym rynkiem, przewinień spółek przybywa.

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych uważa, że wskazane byłoby zaostrzenie przepisów. Chodzi zarówno o wysokość kar administracyjnych, jak i o systemowe zmiany w prawie. Zdaniem SII bez tego typu działań trudno będzie o poprawę jakości inwestowania na naszej giełdzie.

Problem z wynikami

Przewinienia spółek ujęliśmy w czterech grupach. Dwie z nich dotyczą wyników finansowych (wirtualnych zysków i nietrafionych prognoz).

To właśnie rezultaty firm są kluczową informacją dla inwestorów i w tej kwestii nie powinno być żadnych nieścisłości. A pole do żonglowania danymi, aby poprawić wynik, jest spore. Wystarczy przeszacować wartość aktywów lub rozwiązać rezerwę. To niekoniecznie musi być widoczne na pierwszy rzut oka. Gros firm poprawia sobie w ten sposób wynik.

Byłoby dobrze, gdyby spółki zaskakiwały in plus. Tymczasem po ostatnim sezonie publikacji raportów rocznych mieliśmy wysyp informacji o ostatecznym pogorszeniu zysków (lub pogłębieniu strat) w stosunku do tego, co widniało w sprawozdaniach za IV kwartał. Rozczarować mogły m.in. lektury raportów Orlenu, PBG, Energomontażu-Południe czy też firmy Ergis-Eurofilms.

Spółki giełdowe mają również problem z realizacją prognoz finansowych. Co gorsza, nie potrafią (lub nawet nie próbują) wyjaśnić, z czego wynika korekta. Wątpliwości inwestorów budziło np. tłumaczenie poprzedniego zarządu Bomi. Twierdził, że realizację założeń uniemożliwiła niestabilna sytuacja rynkowa i działania konkurencji. Zdaniem analityków te argumenty są zupełnie nietrafione, bo na rynku nic wyjątkowego się nie zdarzyło. Prognozy na 2011 rok w listopadzie odwołało Anti. Zarząd nie wyjaśnił, dlaczego zrobił to tak późno, mimo że o pogorszeniu się kondycji grupy było wiadomo od wielu miesięcy.

Inwestorzy poczuli się też rozczarowani drastycznym cięciem prognoz ukraińskiego producenta węgla, spółki Sadovaya. Rynek ukarał ją mocną przeceną jej akcji. Dzień po korekcie potaniały o ponad 23 proc.

Im więcej informacji, tym lepiej

Trzecim grzechem jest jakość komunikacji spółek z inwestorami – szczególnie drobnymi. Spółki dopieszczają ich, kiedy wchodzą na giełdę lub przeprowadzają wtórną emisję akcji. Później – ignorują.

Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że dużym problemem wciąż jest podawanie informacji poufnych. Dotyczy to m.in. polityki dywidendowej oraz zdarzeń mających istotny wpływ na wynik finansowy.

Kolejną analizowaną kwestią są przejęcia aktywów od akcjonariuszy lub władz spółek. Zasadność takich transakcji zawsze powinna być starannie analizowana, a inwestorzy powinni dostać solidną porcję informacji na ten temat.

O tym, jak duże emocje może budzić przejmowanie firm od akcjonariuszy, świadczyło ostatnie NWZA spółki Delko. Miało przegłosować emisję akcji dla właścicieli – będących zarazem akcjonariuszami Delko – trzech przejmowanych spółek. Jednak wątpliwości co do kondycji tych firm, jak również ich wyceny zgłosił podczas walnego Kamil Kliniewski, udziałowiec Delko, a zarazem szef??Hygieniki. Ostatecznie emisji akcji nie przegłosowano.

Oczywiście są również przypadki udanych przejęć od akcjonariuszy. Przykład? Zakup przez Mieszko litewskiej firmy Vilniaus Pergale od Eva Grupe – największego udziałowca giełdowej spółki. W grupie pojawiły się efekty synergii, a cenę zakupu analitycy ocenili jako atrakcyjną. Ten przykład pokazuje jednak, jak ważne jest podanie odpowiedniej porcji informacji. Początkowo Mieszko ujawniło tylko podstawowe dane o transakcji, zabrakło wyników przejmowanej firmy. Tego dnia rynek na wieść o planowanym zakupie zareagował spadkiem kursu Mieszka. Dopiero po ujawnieniu dodatkowych informacji akcje zaczęły drożeć.

[email protected]

Każdy sposób jest dobry, żeby poprawić sobie wyniki

Za nami sezon publikacji raportów za 2011 r. To, co rzuca się w oczy, to uwzględnione po uwagach audytorów odpisy aktualizujące, które sprawiły, że ostateczne rezultaty wielu spółek były gorsze niż te po czterech kwartałach. Inwestorzy powinni być też wyczuleni na „podkręcanie" wyników. Najczęściej ten proceder dotyczył branży budowlano-deweloperskiej. Przykład? PBO Anioła zrealizowało prognozę zysku tylko dzięki przeszacowaniom wartości nieruchomości. Grupa zanotowała z tego tytułu 15,1 mln zł pozostałych przychodów operacyjnych. Gdyby nie to, spółka miałaby w 2011 r. stratę. Inwestorom najwyraźniej ten fakt umknął, bo w dniu po publikacji wyników kurs rósł o 28 proc. Innym przykładem może być Mostostal Warszawa. Grupa zakończyła miniony rok ze stratą przekraczającą 124?mln zł. Byłaby jeszcze wyższa, gdyby spółka nie ujęła w budżecie niektórych roszczeń wobec zamawiających. Chodzi o kwotę aż 109,3 mln zł, co podniosło jednostkowy wynik o 85 mln zł. Nie uszło to uwagi biegłego rewidenta badającego sprawozdanie Mostostalu. Zauważył, że obecnie niemożliwe jest oszacowanie prawdopodobieństwa zaakceptowania tych roszczeń przez zamawiających oraz wiarygodne oszacowanie ich wartości.

Jarosław Popiołek

Podajmy ambitne prognozy. O ich realizację martwić się będziemy potem

Każda spółka chce dobrze wypaść w oczach inwestorów przez debiutem na GPW i pokazuje siebie w jak najlepszym świetle. Niestety, niektóre przedstawiają obietnice bez pokrycia. Niechlubnym przykładem mogą być dawne Zakłady Mięsne Herman, które po przejęciu przez Mariusza Patrowicza notowane są już pod nazwą IF Capital. Herman pojawił się na giełdzie w lutym 2008 r. Po dwóch miesiącach drastycznie obniżył plany na lata 2008 i 2009. Potem korekt prognoz było tak dużo, że inwestorzy z pewnością mogą czuć się zdezorientowani. Podobnie w przypadku produkującego płytki ceramiczne Polcoloritu. Już w sierpniu 2005 r., a więc zaledwie kilka miesięcy po debiucie na GPW, spółka po raz pierwszy skorygowała prognozy. Ostatni raz zdarzyło jej się to w marcu tego roku.

Problem z realizacją obietnic ma też Bomi. O tym, że spółka boryka się z poważnymi problemami, rynek dowiedział się jesienią 2010 r. Jednak – zgodnie z prognozą – już w 2011 r. grupa miała wypracować 19,2 mln zł zysku, natomiast w tym roku 49,3 mln zł. Jednak w listopadzie ubiegłego roku ówczesny zarząd odwołał plany. Ostatecznie grupa zakończyła 2011 r. potężną stratą, sięgającą 86 mln zł. W tym roku raczej też nie wyjdzie na plus.

Barbara Urbaniak

Li­czą się tyl­ko naj­więk­si. Drob­nych in­we­sto­rów zi­gno­ruj­my

Dużym problemem jest kiepska komunikacja spółek z inwestorami. Prawdziwy dramat jest na NewConnect. Do redakcji „Parkietu" co rusz trafiają listy od inwestorów w tej sprawie. „Ignorowanie akcjonariuszy, planowanie nieprzejrzystych transakcji i brak wypełniania Dobrych Praktyk, które zostały zadeklarowane" – takie grzechy firmy Scanmed Multimedis wymienił inwestor, skarżąc się nam w kwietniu, że od dawna czeka na reakcję spółki. W piątek wieczorem dostaliśmy od niej odpowiedź, w której odparła te zarzuty.

Duże spółki z rynku głównego powinny świecić przykładem, jeśli chodzi o relacje z inwestorami. Niestety, tak nie jest. Przykładem może być Petrolinvest. Od dłuższego czasu SII próbuje uzyskać od niego informacje dotyczące sposobu prowadzenia biznesu. Bezskutecznie. Inwestorzy w dalszym ciągu nie wiedzą np., dlaczego Petrolinvest rozlicza transakcje nabycia walorów spółek posiadających koncesje na poszukiwanie gazu metodą potrącenia wzajemnych wierzytelności, a nie prowadzi ich w sposób transparentny.

Epizod ignorowania drobnych akcjonariuszy ma na swoim koncie m.in. Pol-Aqua. W jej przypadku chodzi o próby wprowadzenia niekorzystnych zapisów w statucie.

Bertrand Le Guern

Sprzedajmy coś spółce. Inwestorzy najwyżej trochę pomarudzą

Kolejnym grzechem mogą stać się przejęcia aktywów od akcjonariuszy lub władz spółki. Co do zasady, nie ma w nich nic złego. Ale pod warunkiem, że transakcja ma uzasadnienie ekonomiczne, a wszyscy inwestorzy mają równy dostęp do informacji o jej warunkach.

W zeszłym roku MCI Management odkupił od prezesa Tomasza Czechowicza pakiet nieruchomości w zamian za nowe akcje. Inwestorzy mieli olbrzymie wątpliwości co do wyceny tych aktywów. „Nie chciał mieć już we własnym portfelu ekspozycji na nieruchomości, to oddał je MCI za akcje po dość kontrowersyjnej cenie, niższej od rynkowej" – skarży się inwestor na jednym z giełdowych portali. Wątpliwości inwestorów budzą też m.in. zakup udziałów Eco Energy przez Petrolinvest czy też inwestycja Alchemii w bony Midasa. Inwestorom i analitykom podpadły Multimedia, które kupiły obligację wyemitowaną przez spółkę powiązaną z głównymi akcjonariuszami. Warto wspomnieć też o tegorocznym zakupie spółek tworzących serwis telewizji internetowej Ipla (należących do Zygmunta Solorza-Żaka) przez Cyfrowy Polsat. Cena transakcji wyniosła 150?mln zł. To blisko dwa razy tyle, na ile analitycy wycenili w 2011 roku cały rynek polskich platform oferujących wideo w sieci.

Tomasz Czechowicz

Opinie:

Zaostrzenie przepisów mogłoby pomóc - Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Przedstawione zachowania spółek wciąż wpisują się, niestety, w krajobraz naszego rynku. Niektóre z nich występują częściej, a inne rzadziej. Zjawisk takich nie da się całkowicie wyeliminować, ale te, które są szczególnie wątpliwe, każdorazowo należy piętnować i przeciwstawiać się im przy wykorzystaniu narzędzi, jakie dają przepisy prawa. Niewątpliwie problemem akcjonariuszy są także emisje akcji, realizowane dla wybranych podmiotów – nierzadko po cenach istotnie niższych od notowań giełdowych. Warto wspomnieć też o emitowaniu akcji w zamian za określone aktywa z pominięciem przepisów o wycenie takich aktywów i ich zbadaniu przez biegłego czy też o zmianach statutu niekorzystnych dla akcjonariuszy mniejszościowych. Do tego dochodzą deklaracje władz spółek, które nie znajdują później pokrycia. Częstym problemem jest również jakość komunikacji emitentów. Mowa tu w szczególności o próbach ignorowania prawa akcjonariuszy do informacji o spółce.

W celu eliminacji takich praktyk zapewne przydałyby się rozwiązania w postaci zaostrzenia przepisów, zarówno w zakresie wysokości niektórych kar administracyjnych, jak i na poziomie systemowych rozwiązań prawnych. W innym przypadku trudno będzie o poprawę jakości inwestowania na naszej giełdzie.

Spółki muszą uważać na informacje poufne - Robert Wąchała, dyrektor departamentu nadzoru obrotu Komisji Nadzoru Finansowego

Wykonując obowiązki informacyjne, spółki powinny przede wszystkim pamiętać o ciążącym na nich ustawowym obowiązku przekazywania na rynek informacji poufnych. To w uproszczeniu precyzyjna informacja, która nie została jeszcze przekazana do publicznej wiadomości, a która po przekazaniu mogłaby być wykorzystana przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych przez racjonalnie działającego inwestora i w istotny sposób mogłaby wpłynąć na cenę akcji lub instrumentu pochodnego. Ustawowa definicja wynikająca z prawa wspólnotowego jest ogólna, a stworzenie sztywnego katalogu wskazującego wszystkie istotne zdarzenia, o których należy poinformować, jest niemożliwe. Dlatego spółki nie mogą polegać wyłącznie na wykazie z rozporządzenia w sprawie informacji bieżących i okresowych. Zawarty tam katalog powinny traktować uzupełniająco. To, że jakiegoś zdarzenia nie ma na liście, nie oznacza, że nie należy go podać do publicznej wiadomości. Przykładowo, na tej zasadzie spółki powinny traktować jako objęte obowiązkiem informacyjnym wszystkie istotne informacje odnoszące się do polityki dywidendowej czy istotnych decyzji zarządu mogących mieć znaczący wpływ na wynik finansowy. Należy też pamiętać, że to samo zdarzenie może stanowić jednocześnie informację poufną i bieżącą lub okresową.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty