Kilkanaście firm ze Wschodu w kolejce do wejścia na GPW

Choć chęć pozyskania kapitału z warszawskiej giełdy deklaruje wiele przedsiębiorstw z Ukrainy, to na razie tylko nieliczne ujawniają wartość planowanej oferty akcji czy precyzują termin debiutu. Firmy obserwują sytuację na rynku i czekają na lepsze wyceny.

Aktualizacja: 17.02.2017 23:56 Publikacja: 11.04.2012 14:00

Ludwik Sobolewski, prezes GPW

Ludwik Sobolewski, prezes GPW

Foto: Archiwum

Do przeprowadzenia IPO w Polsce szykuje się od 10 do 15 ukraińskich spółek ze wszystkich sektorów – twierdzi Brian Best, dyrektor zarządzający w ukraińskim biurze maklerskim Dragon Capital. Ale choć widzi ogromne zainteresowanie emitentów znad Dniepru pozyskaniem kapitału z warszawskiego parkietu, to nie chce prognozować, ilu z nich ostatecznie zdecyduje się na debiut już w tym roku. Powód? Nieprzewidywalna sytuacja na rynkach finansowych.

Nie tylko agroholdingi

Podobnie jak w poprzednich latach wśród chętnych do debiutu w Warszawie przeważają spółki rolno-spożywcze, m.in. Agroliga Group, Agroallianz, Adelaida, AzovAgri czy Sintal. Giełdowi gracze będą jednak mogli inwestować także w inne sektory ukraińskiej gospodarki, m.in. media reprezentowane przez Ukraiński Media Holding, poligrafię (Folio Plus), chemię (Koncern Halnaftohaz, który jest właścicielem sieci stacji paliw Okko), farmację (Korporacja Arterium) czy nieruchomości (TMM).

Peleton wystartował

Jako pierwszy po pieniądze z polskiej giełdy wystartował Chmielnicki Mlyn. Producent mąki w ramach oferty prywatnej chce pozyskać około 14 mln zł. Zadebiutuje w połowie czerwca, ale nie na GPW, lecz na rynku alternatywnym. – Od kilku lat nosiliśmy się z zamiarami rozpoczęcia uprawy kukurydzy, co wiąże się z istotnymi nakładami inwestycyjnymi. Określiliśmy poziom potrzeb na  kilkanaście milionów złotych, stąd decyzja o debiucie na NewConnect, który pozwala na znacznie szybsze pozyskanie kapitału i notowania – tłumaczy Vasyl Barylyuk, prezes Chmielnickiego Mlynu. Zaznacza, że spółka planuje możliwie jak najszybciej przenieść się na główny parkiet.

Nie wiadomo, kto będzie następny. Analitycy twierdzą bowiem, że prawdziwy wysyp ofert przedsiębiorstw znad Dniepru nastąpi dopiero pod koniec II i w III kwartału. Na razie większość spółek przygląda się rozwojowi wydarzeń makroekonomicznych i wycenom giełdowym.

Ostrożnie o terminach

Nic dziwnego. Kilka ofert zaplanowanych na ubiegły rok z uwagi na sytuację gospodarczą zostało przesuniętych. Niedoszli debiutanci na razie nie kwapią się z precyzyjnym określaniem kolejnych terminów. MCB Agricole nie określił nawet, czy do planów powróci. – Na razie pracujemy nad strategią grupy – zaznacza Inna Dekhtiar z relacji inwestorskich Ukrzernoprom Agro, do którego należy MCB.

Sprawdź notowania spółek ukraińskich na GPW

Producent pianki poliuretanowej Interfoam Holding też jest powściągliwy. – Nadal rozważamy przeprowadzenie oferty publicznej i wejście na GPW. Ale nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji w tym zakresie – zaznaczył Borys Myronenko, dyrektor generalny i członek zarządu Interfoam Holding, który z rynku chciał pozyskać około 86 mln zł. W podobnym tonie wypowiada się Dmitriy Serykh, dyrektor generalny producenta oleju Vioil. – Nadal planujemy wejście na polską giełdę. Przeprowadzenie transakcji i jej termin uzależniamy od sytuacji rynkowej – mówi.

Mocne ocieplenie za rok?

Bo choć przedstawiciele ukraińskich firm już odwiedzają Polskę, by zbadać perspektywy powodzenia swojej oferty na GPW, to wcale nie spieszą się z wcieleniem w życie swoich planów. Przykładowo, władze specjalizującego się w produkcji produktów mlecznych i serów Agropolis Food Industries spotkali się z przedstawicielami naszego Ministerstwa Skarbu Państwa i giełdy, a także z głównymi domami maklerskimi i bankami inwestycyjnymi na początku lutego, ale ofertę przeprowadzą najprawdopodobniej dopiero wiosną przyszłego roku. Będzie ona warta nie mniej niż 30 mln USD. – Taka kwota potrzebna jest nam na najważniejsze projekty inwestycyjne, zwłaszcza budowę gospodarstwa produkcji mleka oraz przejęcie fabryk przetwarzających mleko i nabiał – wymienia Iaroslav Verbovskyi, menedżer ds. rozwoju i inwestycji w Agropolis.

Również Mikhail Cherkasov, dyrektor IR w Valinorze, który szykował się do uruchomienia IPO rok temu, twierdzi, że spółka najprawdopodobniej wróci do tych planów dopiero w przyszłym roku. – Nie sądzimy, by 2012 rok był dobrym momentem na zbieranie kapitału z rynku. Nasze wyniki finansowe się poprawiają, więc sprzedawanie akcji już teraz oznaczałoby utratę pieniędzy w przyszłości – twierdzi Cherkasov. Uważa, że pomimo wzrostu głównych indeksów giełdowych popyt na nowo emitowane papiery nie wydaje się ogromny. – Będziemy śledzić rynek i jeśli będzie zachowywał się niezwykle pozytywnie, to jesteśmy gotowi do uruchomienia oferty nawet jutro. Ale rozsądniej jest poczekać do 2013 r. – dodaje Cherkasov.

[email protected]

Opinie

Witold Wroński, doradca inwestycyjny, BNP Paribas Bank Polska

Jeśli sytuacja na rynku pozostanie stabilna, to do końca roku powinno zadebiutować dziesięć spółek z Ukrainy. Wysyp ofert może nastąpić dopiero pod koniec II i w III kwartale. Do tego czasu władze tych firm będą obserwowały, czy nic nieprzewidzianego się nie dzieje. Nauczeni doświadczeniem niedoszłych debiutantów będą czekać do końca z podjęciem decyzji o przeprowadzeniu oferty. Zrobią to, jeśli wyceny będą dobre. Na razie firmy zza naszej wschodniej granicy są wyceniane ze zbyt dużym dyskontem w porównaniu z rodzimymi przedsiębiorstwami mimo czasem lepszych perspektyw wzrostu. Wskaźnik C/Z oscyluje dla nich w granicach 6–7, podczas gdy w przypadku polskich spółek wynosi 10–11. Inwestorzy uważają je bowiem za obarczone większym ryzykiem.

Tomasz Ciborowski, dyrektor departamentu IPO i nowych emisji ORK BZ WBK

Patrząc na bardzo udaną pierwszą połowę 2011 r., można było oczekiwać, że w tym roku na GPW zadebiutuje od 5 do 10 ukraińskich spółek. Dzisiaj szacunki są znacznie ostrożniejsze. Uważam, że przeprowadzenie IPO przez spółki z tego kraju jest utrudnione. Moje wątpliwości podyktowane są niepewną sytuacją makroekonomiczną na Ukrainie i stale istniejącym ryzykiem dewaluacji hrywny, do której przypuszczalnie nie dojdzie przed jesiennymi wyborami. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobne w tym roku są debiuty ukraińskich spółek z sektora przemysłowego. Do kolejnych debiutów agroholdingów mogłoby dojść, gdyby nastąpił znaczny wzrost cen surowców rolnych. Oczekiwałbym raczej wzmożonej aktywności spółek z innych państw regionu, np. nadbałtyckich.

Ukraińskie spółki radzą sobie lepiej od rynku

Indeks WIG-Ukraine został powołany do życia 4 maja minionego roku. Początkowo w jego skład wchodziły papiery pięciu spółek (Kernela, Astarty, Milkilandu, Agrotonu i Sadovaya Group). Obecnie jest ich już dziesięć. Od momentu powstania indeks stracił 11,9 proc. Zachowywał się jednak lepiej niż WIG, który w tym samym czasie spadł o 19,8 proc. Spółki zza naszej wschodniej granicy lepiej radzą sobie również od początku tego roku.?WIG-Ukraine zyskał w tym czasie 14,1 proc., podczas gdy WIG zwyżkował o niespełna 7 proc.

Największy wpływ na zachowanie indeksu ukraińskich spółek mają notowania Kernela, która ma w nim blisko 40-proc. udział, a od kilku tygodni wchodzi również w skład WIG20 (z przeszło 2,1-proc. udziałem). Akcje tego rolno-spożywczego holdingu od początku roku podrożały o 3,6 proc. W ciągu ostatnich 12 miesięcy straciły co prawda 2,6 proc., ale i tak zachowywały się lepiej od WIG, który spadł o 19,5 proc.

To nie Kernel okazał się jednak najlepszą „ukraińską" inwestycją ostatnich miesięcy. Najszybciej drożeją akcje produkującego jaja Ovostaru, które od debiutu na warszawskim parkiecie, czyli 29 czerwca zeszłego roku, zyskały już 79,8 proc. Tylko w tym roku ich kurs wzrósł o 66,4 proc.

W czołówce zwyżek znajdują się również papiery Industrial Milk Company. Od debiutu na GPW (4 maja 2011 r.) papiery mleczarskiej spółki podrożały o 12,5 proc. Bardziej imponująco wygląda zwyżka liczona od początku tego roku – sięgnęła już niemal 55,6 proc.

Nie wszystkie spółki ukraińskie radzą sobie jednak równie dobrze, choć początek tego roku jest dla nich zdecydowanie bardziej udany niż ostatnich 12 miesięcy.

Najsłabiej w ciągu ostatniego roku zachowywały się papiery spółek Westa ISIC, Milkiland i Sadovaya. Notowania dwóch pierwszych firm w początkowych miesiącach tego roku jednak odbiły.

W ciągu nieco ponad trzech miesięcy akcje produkującej akumulatory Westy podrożały o 24,7 proc., a Milkilandu o 20 proc. Papiery górniczej Sadovaya Group od początku tego roku potaniały o 28,5 proc., a w ciągu ostatnich 12 miesięcy już o 54,8 proc.

Pytania do Ludwika Sobolewskiego, prezesa GPW w Warszawie

Wkrótce pojawi się indeks regionalnyJeszcze niedawno inwestorzy niechętnie podchodzili do spółek z Ukrainy, patrząc na nie przez pryzmat kłopotów gospodarczych tego kraju i zmieniających się często przepisów. Czy teraz klimat wokół firm z tego kraju się poprawia?

Sygnały, które do nas dochodzą, świadczą raczej o bardzo ostrożnym i selektywnym podejściu inwestorów instytucjonalnych do nowych ofert publicznych. Nie wątpię jednak, że są i tacy, którzy odnoszą się pozytywnie do spółek z rynków wschodnich i czekają na nowe możliwości inwestowania w takie podmioty.

Na pewno dzisiaj trzeba bardziej przekonywać fundusze do wchodzenia w spółki. Niestety, są przypadki przedsiębiorstw ukraińskich, które nie popisały się jakością komunikacji z inwestorami, kiedy były już spółkami publicznymi. Nowi emitenci muszą więc umieć przekonać, że nie popełnią błędów niektórych nielicznych poprzedników.

Analitycy szacują, że do debiutu na warszawskiej giełdzie gotowych jest od 10 do 15 spółek z Ukrainy. Do ilu ofert może dojść?

Jest to liczba dość realistyczna, zwłaszcza bliżej niższej z tego przedziału. W sferze werbalnej debiut na GPW jest w planach lub jest rozważany przez dużo więcej firm ukraińskich. Doświadczenie nasze pokazuje, że jakaś część tych deklaracji przynosi konkretne efekty, ale trudno przewidzieć, kiedy to może następować. Mamy na przykład kilka firm, które od kilku lat myślą o Warszawie, i są już naszymi „starymi znajomymi", a nie kandydatami z ostatnich tygodni czy miesięcy.

Czy to są spółki rolno-spożywcze jak w przypadku większości ubiegłorocznych debiutów, czy także z sektora przemysłowego?

I jedno, i drugie, w nieprzewidywalnej obecnie proporcji.

Jak więc po tym roku może zwiększyć się kapitalizacja indeksu WIG-Ukraina?

Z pewnością będą to debiuty firm w „różnych rozmiarach", a więc zarówno w rozmiarze S, jak i M. Nam zależałoby, by powiększyło się grono firm w rozmiarach L i XL. Wyzwaniem będzie zawsze płynność. Wiążę pewne nadzieje na jej poprawę, również w segmencie spółek zagranicznych na GPW, z wprowadzeniem przez nas nowego systemu transakcyjnego, pod koniec 2012 r. Jest to nasz główny tegoroczny projekt, który jest dedykowany przede wszystkim krajowym inwestorom.

Do tej pory spółki znad Dniepru wybierały główny parkiet. Chmielnicki Mlyn zdecydował się jednak na debiut na małej giełdzie.

Świadczy to przede wszystkim o tym, że NewConnect jest postrzegany jako rynek umożliwiający duże przepływy pieniężne i dający przepustkę do bardziej prestiżowej ligi, czyli na rynek główny.

Poza firmami ukraińskimi do przeprowadzenia ofert przymierzają się podobno przedsiębiorstwa z krajów nadbałtyckich, a także Gruzji i Słowenii. Czy to grono będzie na tyle liczne, by stworzyć osobny narodowy indeks?

To pewne, że będą debiuty z kilku krajów. Nie przewiduję tworzenia kolejnego indeksu narodowego, natomiast późniejszą wiosną wprowadzimy zapowiadany już indeks regionalny na dużą część spółek zagranicznych notowanych na GPW. Będzie on miał ciekawą metodologię, o której będziemy niedługo informować.

Analizy rynkowe
Polski rynek ma sporo do nadrobienia, ale wciąż nie wiadomo, czy kupować
Analizy rynkowe
Niełatwa walka spółek o wyższe marże
Analizy rynkowe
Techniczna spółka dnia. PKO BP mocno pobujało, ale widoki na północ
Analizy rynkowe
Rynki akcji na rozdrożu przed pierwszą obniżką stóp w USA
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Kampania prezydencka na razie bez echa
Analizy rynkowe
Motory napędzające hossę zacięły się, a nowych jak na razie nie widać