Pozagiełdowe kontrakty CFD konkurują z tradycyjnymi futures

Kontrakty na różnice kursowe (CFD), dostępne na platformach walutowych i w wielu domach maklerskich, mogą stanowić alternatywę dla giełdowych kontraktów terminowych. Zapewniają większą elastyczność inwestycji, ale za to mniejsze możliwości gry na spadek notowań

Aktualizacja: 26.02.2017 16:18 Publikacja: 26.08.2011 12:40

Pozagiełdowe kontrakty CFD konkurują z tradycyjnymi futures

Foto: GG Parkiet

Wiele polskich platform foreksowych i domów maklerskich ma w swojej ofercie kontrakty CFD, często prezentowane jako alternatywa dla klasycznych kontraktów terminowych (futures). Między tymi instrumentami faktycznie jest wiele podobieństw, ale są też różnice. Te ostatnie sprawiają, że kontrakty CFD często są z perspektywy inwestorów detalicznych bardziej atrakcyjne.

Instrumenty przejrzyste i elastyczne

CFD to skrót od „contract for difference", czyli kontrakt na różnice kursowe. Jest to, tak jak kontrakt terminowy, instrument pochodny, umożliwiający grę na wzrost lub spadek kursów wybranych instrumentów bazowych bez konieczności ich posiadania. Ponieważ na GPW dostępne są jedynie kontrakty terminowe na akcje (13 spółek), indeksy akcyjne (WIG20 i mWIG40) i trzy pary walutowe, będziemy się koncentrować na CFD na instrumenty bazowe tej klasy. Nawet w tym obszarze paleta dostępnych kontraktów na różnicę jest jednak znacznie szersza niż kontraktów terminowych. Przykładowo, Dom Maklerski IDM SA ma w ofercie CFD na ponad 3 tys. akcji z 22 giełd, w tym z GPW, oraz na 11 indeksów. Platforma City Index szczyci się tym, że daje możliwość inwestowania za pośrednictwem CFD w akcje ponad 20 tys. spółek z całego świata, a także w waluty, surowce, obligacje i... kontrakty terminowe.

Wspólnym mianownikiem kontraktów terminowych i kontraktów CFD, które zachęcają inwestorów do inwestowania w nie zamiast bezpośrednio w akcje, jest możliwość stosowania dźwigni finansowej (lewarowania). Oznacza to, że do otwarcia pozycji potrzebny jest jedynie ułamek wartości kontraktu, czyli tzw. depozyt zabezpieczający. Dzięki temu zmiany kursów instrumentu bazowego przekładają się na wielokrotnie większe zyski (albo straty).

Na rzecz kontraktów CFD przemawia to, że wymagane depozyty zabezpieczające są niższe niż w przypadku kontraktów terminowych. Przykładowo, kontrakt na WIG20 wymaga od inwestora wpłacenia około 10 proc. wartości pozycji, a analogiczny kontrakt CFD na platformie City Index 2,5 proc. Kontrakt na indeksy zagraniczne wymaga już tylko zabezpieczenia rzędu 1,5 proc. wartości pozycji. – Im mniejsza płynność i większe wahania cen instrumentu bazowego, tym większy depozyt zabezpieczający – tłumaczy Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający na Europę Środkowo-Wschodnią w City Index.

Różnice w możliwościach lewarowania w przypadku CFD i futures wynikają częściowo z faktu, że te pierwsze są instrumentami pozagiełdowymi, więc nie podlegają takim samym regulacjom, jak kontrakty giełdowe. Ale są też inne powody. – Kontrakty terminowe są zazwyczaj rozliczane raz dziennie, po zamknięciu sesji, natomiast kontrakty CFD w czasie rzeczywistym. Po każdej zmianie ceny instrumentu bazowego inwestor widzi, ile zyskał lub stracił na CFD. W przypadku kontraktów terminowych też można to wyliczyć, ale na bieżąco tego nie widać. W efekcie inwestowanie w CFD jest bardziej przejrzyste, a to daje nam możliwość zaoferowania wyższej dźwigni finansowej – wyjaśnia Wardyn.

Przejrzystości transakcji kontraktami CFD sprzyja również to, że ceny tych instrumentów są przenoszone bezpośrednio z giełdy. Innymi słowy, cena, po jakiej otwiera się (lub zamyka) pozycję, jest dokładnie taka sama, jak aktualna cena danego waloru lub indeksu na giełdzie. Natomiast futures mają odrębne notowania i choć ich kursy zwykle są zbliżone do cen instrumentu bazowego, mogą się od nich odchylać. Dzieje się tak, ponieważ w większości przypadków kontrakty terminowe nie mają pokrycia w instrumentach bazowych, których dotyczą. Natomiast w przypadku CFD broker zwykle faktycznie zajmuje na giełdzie taką pozycję, na jaką opiewa kontrakt. Przykładowo, jeśli klient kupuje 10 CFD na akcje PKO BP, to broker kupuje 10 walorów banku po obowiązującej cenie.

Dzięki temu inwestor może też skorzystać z dywidendy. – Jeśli ktoś na dzień przed ustaleniem prawa do dywidendy będzie posiadał otwartą długą pozycję w CFD na akcje danej spółki, zostanie mu wypłacona równowartość tej dywidendy. Ale gdyby miał krótką pozycję, tzn. grał na spadek kursu, ta kwota zostanie odjęta – tłumaczy Wardyn.

Zwykłe prowizje i niezwykłe odsetki

Wyższa dźwignia finansowa w przypadku kontraktów CFD sprawia, że inwestowanie w nie wymaga mniej kapitału niż w przypadku klasycznych kontraktów terminowych. Efekt ten potęguje fakt, że te pierwsze instrumenty pozwalają na zajmowanie znacznie mniejszych pozycji niż kontrakty terminowe. Np. pojedynczy kontrakt CFD opiewa na jedną akcję, podczas gdy kontrakt futures na GPW na pakiet 100 lub 1000 akcji. Z kolei kontrakt terminowy na WIG20 wygasający w kwietniu 2012 r. przy jego wczorajszym kursie kosztował około 23 tys. zł (2300 pkt razy 10 zł). Kontrakt CFD na ten sam indeks kosztował (w City Index) 2,3 tys. zł. W przypadku niemieckiego indeksu Dax różnica była już 50-krotna.

– Kontrakty futures charakteryzują się wyższymi depozytami zabezpieczającymi i wyższymi cenami nominalnymi niż kontrakty CFD – przyznaje Łukasz Ogórek z Domu Maklerskiego

IDMSA. Jak dodaje, atutem tych drugich jest to, że są instrumentami pozagiełdowymi, więc handel nimi nie ogranicza się do czasu trwania sesji. Z jakimi kosztami muszą się liczyć inwestorzy w zamian za te udogodnienia? To zależy od brokera. W przypadku CFD na akcje i indeksy akcji zwykle pobierają oni wyłącznie prowizje od transakcji, których wysokość zbliżona jest do opłat za zwykłe zlecenia giełdowe. Nieco inaczej jest w przypadku CFD na akcje z giełd zagranicznych, których konstrukcja sprzyja zajmowaniu większym transakcjom (np. City Index pobiera 0,3 proc. wartości transakcji CFD na akcje amerykańskie, ale nie mniej niż 25 USD).

Z niektórymi kontraktami CFD wiąże się jednak dodatkowy koszt, nieznany inwestującym w kontrakty terminowe czy bezpośrednio w akcje. Skoro broker kupuje walory, na które opiewa CFD, a jego klient wpłaca jedynie depozyt zabezpieczający stanowiący ułamek wartości transakcji, broker zmuszony jest do zaciągnięcia pożyczki. Jej koszt jest przerzucany na klienta i zależy od tego, jak długo utrzymuje on długą pozycję. To oznacza, że kontrakty CFD są atrakcyjne szczególnie dla inwestorów o krótkim horyzoncie inwestycyjnym.

[email protected]

Gra na spadki możliwa, ale nie zawsze

Kontrakty CFD teoretycznie pozwalają na grę nie tylko na zwyżkę, ale też na spadek notowań instrumentu bazowego. W praktyce w przypadku akcji i indeksów akcji możliwości te są jednak ograniczone w porównaniu z klasycznymi kontraktami terminowymi.

Te ostatnie dają możliwość gry na spadek instrumentu bazowego z definicji. Są rodzajem zakładu między dwoma inwestorami o to, czy cena tego instrumentu wzrośnie, czy spadnie. W przypadku kontraktów CFD na pary walutowe czy surowce jest podobnie. Z tą różnicą, że gdy inwestor za pośrednictwem tego instrumentu zajmuje „krótką" pozycję na akcjach, broker faktycznie prowadzi na rynku ich tzw. krótką sprzedaż: pożycza je od innych uczestników rynku, po czym odsprzedaje na rynku, aby potem je odkupić. W Polsce regulacje dopuszczają takie transakcje walorami 36 spółek. Także na innych giełdach regulacje ograniczają możliwość stosowania krótkiej sprzedaży, a w efekcie grania na spadek notowań za pośrednictwem CFD.

W  tych przypadkach, gdy transakcje te są możliwe, inwestor może jednak zarobić nie tylko na spadku kursu. Otwarcie krótkiej pozycji na CFD dla brokera oznacza konieczność pożyczenia akcji od innej instytucji i ich sprzedaży na rynku. Gotówka pochodząca z owej krótkiej sprzedaży jest lokowana w banku i przynosi brokerowi dochód, którym dzieli się on z inwestorem.

Komentarze
Historyczne szczyty na złocie
Komentarze
Na Świętokrzyskiej bez zmian
Komentarze
W RPP bez zmian
Komentarze
Bitcoin się rozpędza
Komentarze
Stabilizacja wycen
Komentarze
Dwa lata wojny w Ukrainie. Jak zmienił się świat?