NewConnect/Catalyst: Jakie szanse na karierę międzynarodową ?

NewConnect może stać ważnym rynkiem międzynarodowym – przekonywali eksperci w trakcie panelu, który odbył się w czasie czwartej edycji kongresu zorganizowanego przez GPW.

Aktualizacja: 26.02.2017 18:22 Publikacja: 01.08.2011 01:02

Gdański kongres cieszył się dużym zainteresowaniem. Fot. m. pstrągowska

Gdański kongres cieszył się dużym zainteresowaniem. Fot. m. pstrągowska

Foto: Archiwum

– Warszawska giełda jest na drugim miejscu na świecie pod względem liczby nowo wchodzących firm. Zawdzięczamy to głównie NewConnect – mówił Ludwik Sobolewski, prezes GPW, otwierając New Connect Convention/Catalyst Bond Congress 2011, które odbyło się w piątek w Gdańsku. Patronem imprezy był „Parkiet".

Obecnie na parkiecie przeznaczonym dla małych spółek, w tym także dopiero startujących, notowanych jest 279 podmiotów. Eksperci zastanawiali się, czy NewConnect (NC), a także rynek obrotu obligacjami Catalyst mają szansę stać się rynkami międzynarodowymi.

– Liczyliśmy, że na NewConnect będą się pojawiać spółki zagraniczne. I mamy takie z kilku krajów, choć procentowo jest ich niewiele. Już jednak obserwujemy, że spółki z Czech mogą stać się dla NewConnect tym, czym ukraińskie dla głównego parkietu – przekonywał szef warszawskiej GPW.

Jego zdaniem małe spółki, także zagraniczne, będą „lgnąć" do Polski. Zwłaszcza że w naszym regionie Europy nie mamy zbyt dużej konkurencji. W Austrii na podobnym alternatywnym rynku (Dritter Market), notowanych jest niewiele spółek. A do tego do NC przekonują się też coraz bardziej krajowi inwestorzy finansowi. W ostatnim czasie pierwszy raz w obrotach polskiego rynku dla małych firm udział inwestorów indywidualnych spadł poniżej 90 proc.

Zdaniem Pawła Śliwińskiego, prezesa INVESTcon Group, NewConnect już jest międzynarodowy, bo dla inwestorów, zwłaszcza z Unii Europejskiej, nie istnieją żadne restrykcje przy nabywaniu papierów.

– Informacja o naszym rynku jest dostępna. Choćby gruzińskie spółki uważnie patrzą na NewConnect – przekonywał Śliwiński.

Innego zdania był Adam Ruciński, prezes BTFG Audit. – Mamy aspiracje, ale trochę nam jeszcze brakuje – mówił. – Jesteśmy na etapie budowania pozycji w Europie. Chciałbym, aby o NewConnect mówiło się tak na świecie, jak mówi się wśród polskich przedsiębiorców – dodawał.

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, mówił jednak, że od 2 lat poza granicami Polski często słyszy pytania: „o co chodzi z tym NewConnect".

Paula Wąsowska, dyrektor na Europę Środkową i Wschodnią w Cisco Systems, zapewniała z kolei, że NC jest synonimem innowacyjności.

– Mam nadzieję, że z NewConnect wyrośnie Nasdaq. Nie będzie to gorszy rynek, ale inny – mówił Kachniewski. – I dlatego też nie jestem rozczarowany tym, że tak mało firm przeszło dotąd na główny rynek – dodawał.

Eksperci byli zdania, że podobnie jak NewConnect, także o połowę młodszy Catalyst, rynek obrotu obligacjami, jest skazany na sukces. Tylko w tym roku pojawiło się na nim ponad 30 emitentów, a od początku jego istnienia jest ich 81.

– Jestem przekonany, że to będzie sukces – mówił w czasie oficjalnego otwarcia Leszek Pawłowicz, dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej, prezes Rady Giełdy. Wskazywał na przewagę obligacji nad klasycznym kredytem bankowym.

– W ciężkich czasach kredyt nie jest dobrym rozwiązaniem dla przedsiębiorstw. Na czas dekoniunktury, a taki nas niestety jeszcze czeka, lepszy jest rynek obligacji – mówił. – Sukcesem jest wartość kapitalizacji Catalysta (34 mld zł – red.), ale nie można tego samego powiedzieć w odniesieniu do obrotów czy płynności. To dużo trudniejsze przedsięwzięcie niż NewConnect – komentował Sobolewski.

Jego zdaniem problemem rozwoju nie jest to, że brakuje chętnych do kupowania obligacji. Dziś wiele osób poszukuje lokat wyżej oprocentowanych, ale obligacji nie ma kto sprzedawać. Chodzi tu zwłaszcza o banki, które traktują emisję obligacji jak kredyt i zatrzymują je w swoich bilansach.

Opinie:

Radosław Tadajewski, prezes grupy Trinity

Na NewConnect są spółki dobre i złe, ale plusem jest to, że jest w czym wybierać. Obecnych jest bardzo wiele branż, a kapitalizacja spółek wynosi dziś 7 mld zł. Do tego płynność notowanych tam akcji jest większa niż powszechnie się uznaje. Prognoza mówiąca, że do końca roku będzie notowanych 300 spółek, nie jest już zagrożona, a w ciągu kolejnych 6 lat może zwiększyć się do 2 tys. Tak szacuję potencjał tego rynku.

Tomasz Puzyrewicz, menedżer w BZ WBK

Historię rynku obligacji można podzielić na okres przed i po Catalyst. Przed Catalyst istniało wyższe ryzyko inwestowania w te papiery, bo nie było wystarczających informacji dla właściwej wyceny ryzyka. Teraz jest ono niższe. Rynek jest transparentny, ma wyższą płynność, wycenę rynkową, ułatwia wyjście z inwestycji, a emitenci muszą wypełniać obowiązki informacyjne. Jednak w inwestowaniu w obligacje bardziej liczy się słowo emitenta. Jego jakość, realizacja prognoz.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28