Zdaniem Adama Kalkusińskiego, prezesa CC Group, korzyści związane z byciem firmą giełdową przeważają jednak nad wadami tego rozwiązania. – Wiele notowanych spółek docenia możliwość pośredniego promowania swojej marki i produktów bądź usług za pomocą kanałów komunikacji typowych dla środowiska rynku kapitałowego (konferencje prasowe, spotkania z inwestorami, newslettery kierowane do uczestników rynku itp.) – wskazuje. – W niektórych krajach, zwłaszcza we Francji czy Niemczech, na dużą skalę rozwinięte są również programy lojalnościowe nakierowane na detalicznych inwestorów, którzy w zamian za bycie akcjonariuszem danej spółki otrzymują różne przywileje, np. możliwość zakupu po niższej cenie produktów danej firmy, co, jak się okazuje, buduje duże przywiązanie takiego akcjonariusza do produktów spółki – dodaje Kalkusiński. Jego zdaniem posiadanie statusu firmy giełdowej w powszechnym, zazwyczaj słusznym, mniemaniu oznacza ponadto odpowiednio dużą skalę działalności, zwiększa prestiż, świadczy o transparentności i często odpowiedzialności społecznej. – To wszystko przekłada się na konkretne korzyści, np. wiele firm podkreśla, że status podmiotu giełdowego pomaga im w negocjacjach z kontrahentami (szczególnie zagranicznymi), zapewnia lepsze postrzeganie przez instytucje finansowe, a także przez potencjalnych klientów – mówi.

Zdaniem Anny Krajewskiej, prezes NBS Communications, aby odpowiednio wykorzystać debiut do promocji, firmy powinny dobrze i z odpowiednim wyprzedzeniem przygotować kampanię informacyjno-promocyjną oferty swoich akcji. – Nasze doświadczenie wskazuje, że dobrze przygotowana kampania pomoże nie tylko zachęcić inwestorów do nabycia akcji, ale także efektywnie wykorzystać efekt marketingowy wynikający z debiutu – mówi. – Istotne jest przede wszystkim wypracowanie tzw. głównych przekazów, które w klarowny sposób pokażą konkurencyjną przewagę spółki. Wybranie odpowiednich narzędzi i przekaz skierowany do właściwych grup docelowych, którymi są inwestorzy, ale także wspomniani klienci czy pracownicy, pozwolą natomiast dotrzeć z głównymi przekazami do maksymalnie szerokiego audytorium – dodaje Krajewska. Zaznacza, że kluczowe jest prowadzenie jasnej i otwartej polityki informacyjnej nie tylko w czasie oferty, ale też po debiucie.

[ramka]Najlepszym potwierdzeniem, że obecność na giełdzie spełniła nasze oczekiwania, są wyniki sprzedaży w I kwartale. W tym czasie nabywców znalazło blisko 300 naszych apartamentów i mieszkań. To więcej niż połowa sprzedaży w całym ubiegłym roku. Pracownicy naszych biur sprzedaży zauważyli, że dzięki obecności na giełdzie wzrosła zarówno rozpoznawalność grupy Robyg, jak i poziom zaufania do nas. Klienci nie ukrywali przy tym, że wykorzystywali raporty spółki do sprawdzenia jej kondycji ekonomicznej. Dla grupy Robyg wiarygodność jest ważnym kapitałem, a GPW jest jego doskonałym źródłem.Wojciech Okońskiprezes spółki Robyg, która debiutowała na GPW?3 listopada 2010 r.[/ramka]