GetBack idzie na rekord

Gościem #PROSTOzPARKIETU był Konrad Kąkolewski, prezes GetBacka.

Publikacja: 23.08.2017 16:00

GetBack idzie na rekord

Foto: rzeczpospolita.tv

Co takiego dzieje się z notowaniami GetBacka? W środę rano akcje drożały o ponad 4,5 proc., kolejny dzień spółka była jedną z najmocniej zwyżkujących na GPW. W ostatnich dziesięć dni akcje zdrożały już o ponad 20 proc. Czy ukazała się jakaś rekomendacja, o której jeszcze szeroka publiczność nie wie?

Jesteśmy transparentni, rynek wie o wszystkim. GetBack to dobra spółka, ma obowiązek rosnąć, cóż więcej mogę powiedzieć. Wystarczy spojrzeć na nasz wskaźnik cena do zysku i porównać go z liderami branży - mamy jeszcze sporą przestrzeń do zwyżek (GetBack 8 C/Z, Kruk ponad 23 C/Z - red.).

W waszym IPO dwa podmioty - JP Morgan i NN OFE objęły jedną czwartą oferowanych akcji. Gdyby nie ci akcjonariusze debiut by się nie udał?

Jesteśmy bardzo zobowiązani zarówno JP Morganowi jak i Nationale Nederlanden. Dzięki takim udziałowcom wchodzimy do ligi światowej. Ale trzeba pamiętać, że jest jeszcze cała rzesza pozostałych akcjonariuszy, w tym inwestorów indywidualnych, którym również bardzo dziękujemy.

Jakie jeszcze - poza pozyskaniem kapitału - pozytywne skutki IPO sprzed miesiąca już odczuwacie?

Są trzy grupy takich korzyści. Pierwsza, to kapitał na inwestycje w nowe portfele. Druga, to poprawa postrzegania przez partnerów - zarówno tych finansujących naszą działalność, jak i tych, od których kupujemy portfele. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że trzy albo cztery instytucje na rynku polskim i jedna z zagranicy do tej pory dość sceptycznie na nas patrzyły. Dzięki IPO i przejrzystości związanej z tym procesem, bierzemy udział w trzech transakcjach z instytucjami, które wcześniej "dały nam czas". Trzeci pozytywny skutek, związany z wcześniejszym - spadły nam koszty finansowania. Do tej pory emitując obligacje musieliśmy płacić premię w porównaniu z naszymi konkurentami. Dzięki IPO jesteśmy w stanie ugrać ok. 120 pkt baz. obniżki na "cenie pieniądza" co ma bezpośrednie przełożenie na poprawę wyniku netto o ok. 7-8 proc.

W ostatniej emisji obligacji, przeprowadzonej już po IPO, płacicie marżę 4 proc. We wcześniejszych było to 4,4 proc. Liczycie na dalszy spadek?

Zdecydowanie. Powoli będziemy zmierzali do poziomów pewnie wciąż trochę wyższych niż u konkurencji, ale wyraźnie niższych niż obecne.

W I półroczu wartość waszych zakupów sięgnęła 740 mln zł i była o 26 proc. wyższa niż przed rokiem. Wartość spłat wzrosła aż o 60 proc. do 540 mln zł. Czy w kolejnych miesiącach będziecie się koncentrowali w większym stopniu na odzyskiwaniu długów niż na zakupach nowych portfeli?

Na pewno było to najlepsze półrocze w historii spółki, ale przyszłość też wygląda dobrze. Proces odzyskiwania jest dobrze ustawiony, jednocześnie złapaliśmy wiatr w żagle jeśli chodzi o finansowanie. Naszą specjalnością są duże transakcje, niedługo zaraportujemy kolejne sukcesy. W pierwszym miesiącu III kw. przekroczyliśmy całą kwotę liczoną jako suma wygranych przetargów z ubiegłego roku. Będzie więc spora poprawa.

Jaka część tej działalności dotyczy bezpośrednio GetBacka, a jaka funduszy inwestycyjnych, dla których jesteście serwiserem?

Prowadzimy 23 fundusze sekurytyzacyjne dla 6,5 tys. inwestorów. Można powiedzieć, że ponosimy równą odpowiedzialność wobec akcjonariuszy spółki, jak i uczestników tych funduszy. Dzisiaj ten podział to mniej więcej 70 do 30, większy udział mają operacje na własny rachunek. Przy czym te zewnętrzne fundusze nie są prowadzone tylko dla inwestorów indywidualnych, ale i dla instytucjonalnych. Jednym z naszych klientów jest amerykańska spółka PRA. Zamierzamy utrzymać ten model działalności.

Niedawno podpisaliście umowę z Trigon TFI. Czym się różni od tych, które macie z innymi powiernikami?

To umowa na wyłączność, co znaczy, że dla tego TFI będziemy jedynym serwiserem funduszy wierzytelności. Taką samą umowę mamy z Altusem. To dla nas duże wyróżnienie, oba TFI to bardzo dynamiczne podmioty, liderzy w segmencie funduszy dla zamożnych inwestorów, mający bardzo dobre sieci sprzedaży w segmencie bankowości prywatnej. Jesteśmy więc po bezpiecznej stronie jeżeli chodzi o dopływ pieniądza do zewnętrznych funduszy, przynajmniej w Polsce.

Czy będziecie wygaszać współpracę z pozostałymi TFI?

Nie sądzę. Wszystko zależy od tzw. pipeline'u, czyli tego ile jest ciekawych portfeli do kupienia - bankowych, ubezpieczeniowych, telekomunikacyjnych, mediowych. Pojawił się też rynek wtórny. Teraz jest ich dużo, dobrze więc iść szerokim frontem i mieć wiele źródeł finansowania. Chcielibyśmy np. zameldować dużym bankowym TFI, że dowozimy dobre wyniki. Zapraszamy do współpracy.

Jak zamierzacie działać w Hiszpanii?

Do tej pory rozwijaliśmy się głównie w Rumunii. Jeżeli chodzi o Hiszpanię podążamy za liderem naszego eksportowego ruchu w branży windykacyjnej, czyli za Krukiem. Piotr Krupa ma racje, powinniśmy wszyscy wychodzić poza Polskę i tworzyć z windykacji naszą specjalność. W Hiszpanii pewnie na początku wynajmiemy paru serwiserów, a później zobaczymy. Może kogoś kupimy.

No właśnie, dlaczego wszyscy idą tam gdzie Kruk?

Bo ma racje (śmiech). Kruk spędził nad ekspansją zagraniczną dużo czasu, co się zbiegło z otwarciem włoskiego rynku - atrakcyjnego dla windykatorów pod względem dużego udziału niepracujących kredytów (NPL). Na pewno nas, jako Polaków, w branży wyróżniają dwie rzeczy - pracowitość i dobrze poukładany proces windykacyjny. Eksportując to podejście - bycia jednocześnie inwestorem i serwiserem - jesteśmy w stanie dużo osiągnąć.

Wierzytelności
Best wygrywa w sądzie z Kredyt Inkaso
Wierzytelności
Best wygrywa z Kredyt Inkaso
Wierzytelności
Windykacyjny Kruk jest maratończykiem w biznesie. Dlaczego akcje traciły?
Wierzytelności
Obligacje Kruka znów rozeszły się jak ciepłe bułeczki
Wierzytelności
Kruk przebija 1 mld zł zysku, akcje w górę
Wierzytelności
Kruk miał wstępnie 256 mln zł zysku netto w IV kw. 2023 r.