Te co prawda okazały się lepsze niż w 2016 r. Spółka w 2017 r. miała osiągnąć zysk netto na poziomie 300 mln zł. Jeśli szacunkowe dane się potwierdzą będzie to oznaczało wzrost o 21 proc. względem roku 2016 r. Martwić może jednak kondycja firmy w IV kwartale. W okresie od stycznia do września spółka miała bowiem 291,3 mln zł. Oznaczałoby to, że w IV kwartale zarobiła na czysto niecałe 9 mln zł.

Wyższe niż rok wcześniej były spłaty od dłużników. Te w 2017 r. wyniosły 1,4 mld zł (wzrost o 38 proc.), a w samym IV kwartale było to 375 mln zł.

- Zamykamy rekordowy rok pod względem spłat. Gratuluję i dziękuję tysiącom klientów w siedmiu krajach Europy, którzy skorzystali z pomocnej dłoni mojego zespołu i podjęli trudną walkę o wyjście na finansową prostą. Duża część z nich spłaciła w tym roku ostatnią ratę i dziś, bez ciężkiego bagażu długu, planuje dalszą przyszłość. Jestem dobrej myśli odnośnie pozostałych klientów. Polubowna strategia Kruka, która polega na rozkładaniu zobowiązań na dogodne raty, sprzyja w porządkowaniu finansów, a sytuacja makroekonomiczna i coraz lepsze warunki na rynku pracy właściwie w całej Europie sprzyjają naszym klientom- mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.

Nakłady na inwestycje wyniosły w całym ubiegłym roku 976 mln zł. - Ostatnie 12 miesięcy upłynęło pod znakiem dalszej dywersyfikacji portfela. Niecałe 30 procent inwestycji dokonaliśmy w Polsce, 25 procent w Rumunii, a 40 procent w nowych krajach Europy Zachodniej, przede wszystkim we Włoszech i Hiszpanii. Skala inwestycji i różnorodność portfela Kruka pozwala z optymizmem patrzeć na spłaty i rozwój biznesu w przyszłości. Podczas gdy dojrzałe procesy operacyjne Kruka w krajach Europy Centralnej przekładają się na rosnący strumień spłat z obecnych i nowych inwestycji, w tym samym czasie ciężko pracujemy nad budową silnika operacyjnego w Europie Zachodniej – dodaje Krupa.

Ostateczne wyniki za 2017 r. firma opublikuje 4 marca.