Z raportów wynika, że inflacja przybiera łagodną ścieżkę wzrostu. Wyjątkiem jest Wielka Brytania, gdzie ceny rosną szybciej, niż oczekują tego ekonomiści. Związane jest to z cenami surowców, przede wszystkim ropy, która jest eksportowana w dużej ilości za granicę i tym samym podbija wskaźniki inflacji na poziomie producenta. W rezultacie Bank Anglii dostaje coraz więcej argumentów za tym, aby odważniej przystąpić do zacieśnienia monetarnego. To tłumaczy przyspieszenie trendu wzrostowego na rynku GBPUSD. Kurs pary walutowej ostatnio przełamał wieloletni opór na wysokości 1,36, co potwierdza siłę strony popytowej. W środowisku podwyżek stóp procentowych notowania funta dalej powinny umacniać się w relacji do dolara. W perspektywie czasu powinniśmy testować 1,40. Imponującą siłę wykazują również notowania eurodolara. W tym przypadku związane jest to z jastrzębią retoryką EBC, co inwestorzy odczytali jako szybką zapowiedź zakończenia QE w strefie euro. W konsekwencji kurs eurodolara przebił historyczny opór na 1,21 i znalazł się najwyżej od 3,5 roku. W mojej ocenie trend jest niezagrożony i można oczekiwać wydłużenia fali wzrostowej nawet do 1,3170. Tymczasem na parze EURPLN pojawiły się pierwsze próby zmiany kierunku notowań, ale skończyło się na niewielkim odreagowaniu. Wydaje się, że rynek będzie jeszcze walczył o korektę wzrostową, podobnie jak na rynku USDPLN.