Na dzisiejszej konferencji wynikowej prezes PKP Cargo zapowiedział otwieranie zagranicznych biur handlowych, które ułatwią wchodzenie na rynki oraz inwestycje w rozwój infrastruktury, zwłaszcza na jedwabnym szlaku.
Zarząd spółki chwalił się szybkimi wzrostami przychodów i rentowności. - W tym półroczu osiągnęliśmy 2,5 mld przychodu i wynik netto 90 mln zł. Na to się złożyły bardzo dobre wyniki handlowe i przewozowe, osiągnęliśmy 59,6 mln ton przewożonych towarów, to dało wzrost o 3,4 proc. wobec 2017 r. – mówi Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo.
Warsewicz ma powody do zadowolenia, w pierwszej połowie roku przychody grupy PKP Cargo wzrosły o 11 proc. do 2,51 mld zł, przy czym wzrosły w II kw. do 1,29 mld zł z 1,22 mld osiągniętych na początku roku. EBITDA wzrosła o 27 proc. do 423 mln zł, a rekordy pobił wynik netto, który po kosmicznym skoku o 363 proc. wzrósł do 90 mln zł. To dobra wiadomość, ale nie można zapomnieć, że spółka jeszcze nie odrobiła załamania zysków sprzed dwóch lat. O ile w pierwszej połowie 2015 r. zysk netto spółki wyniósł 163 mln zł, to w pierwszej połowie 2016 r. straty sięgnęły 195 mln zł. W ubiegłym roku PKP Cargo wyszło już na prostą z wynikiem 19 mln zł, a w tym zaczyna się rozpędzać.
Czesław Warsewicz zapowiada, że w tym roku wyniki spółki znacznie przekroczą prognozy. - W tym roku planujemy wypracować 905 mln zł EBITDy, to będzie blisko 30 proc. więcej niż rok temu, oczywiście, oczywiście, mamy ambicje przekroczyć miliard zł.
Masa towaru przewieziona w tym roku wzrosła o 3,4 proc. do 59,6 mln ton wobec wyniku ubiegłorocznego. Choć wciąż najwięcej spółka przewozi węgla kamiennego, 25,3 mln ton (42 proc. całości), to jego ilość spadła o 3,1 proc. Do 6,4 mln ton spadł też przewóz metali i rud, (-2,3 proc.). Głównym motorem rozwoju stały się kruszywa i materiały budowlane, które dzięki skokowi o 35 proc. osiągnęły wynik 12,1 mln t z 9 mln, a także przewozy intermodalne ze wzrostem o 18,9 proc. do 3,3 mln ton. Pozostałe przewozy spadły o 7,6 proc. do 11,3 mln t.