Model sprzedaży gier musi się zmienić

Spodziewam się bankructw początkujących zespołów, opóźnienia premier gier i dalszych konsekwencji dla gamingu - mówi Piotr Żygadło, prezes All In! Games.

Publikacja: 03.08.2020 05:25

Model sprzedaży gier musi się zmienić

Foto: materiały prasowe

We wrześniu All In! Games postanowił połączyć się z notowaną na GPW Setantą. Czy fuzja już się zakończyła?

I tak, i nie. Kończymy kwestie formalne. Musimy jeszcze zwołać walne zgromadzenie, na którym przegłosujemy nową radę nadzorczą, która będzie reprezentować wszystkich udziałowców. Z operacyjnego punktu widzenia to nie jest tak istotne dla działania firmy. W tym kontekście proces jest zakończony.

Skoro mówimy o procesach operacyjnych – najważniejszym projektem pozostaje „Ghostrunner", zgadza się?

Tak, a naszym współwydawcą jest włoska spółka 505 Games. Od ponad roku promujemy ten projekt, prezentujemy go na imprezach i festiwalach. Zainteresowanie jest gigantyczne. Muszę podkreślić, że wielką pracę wykonało studio One More Level (twórca „Ghostrunnera" – przyp red.). W sierpniu zeszłego roku mieliśmy już grywalną wersję. W krótkim czasie powstał jeden z najbardziej oczekiwanych polskich produktów.

Podjęliśmy współpracę z 505 Games, gdyż doszliśmy do wniosku, że lepiej mieć mniejszy kawałek wielkiego tortu, niż jeden mały torcik. Taki partner nam to umożliwi.

Czy popularność gry wynika poniekąd z rozpromowania gatunku choćby przez „Cyberpunk 2077"?

Być może, jednak w przypadku „Ghostrunnera" cały urok leży w mechanice i gameplayu. Otoczenie mogłoby być inne, jednak to właśnie rozgrywka wpływa na zainteresowanie tą grą. Inna sprawa, że nie celujemy w cenę 60 dolarów za grę i 30 milionów kopii. Wystarczą niższe wyniki, żeby dalej było fenomenalnie.

„Ghostrunner" zyskał popularność dzięki pojawieniu się na imprezie Nvidii, promującej jej rozwiązanie do streamingu gier. To będzie przyszłość branży, czy pozostanie ciekawostką?

To przyszłość branży, która jednocześnie wymusi na niej zmiany, także biznesowe. Obecny model nie będzie miał racji bytu. Dla małych twórców, którzy będą szukali swojej niszy, będzie to świetne rozwiązanie, umożliwiające łatwiejszą promocję gier. Z kolei dla twórców AAA będzie to mniej korzystne. W streamingu sprzedaż gry za 60 dolarów będzie trudna w realizacji. Pojawi się nacisk na gry free-to-play. Posiadanie komputera, na którym będzie można grać w bardzo zaawansowane graficznie gry, będzie ogromnym wydatkiem dla konsumenta, lecz dzięki streamingowi będzie to dostępne dla szerszej grupy graczy. Natomiast zarabianie na streamingu będzie trudniejsze i pewne gry mogą nie pojawić się w nim od razu.

Na przełomie lipca i czerwca informowaliście o wykupie i umorzeniu obligacji. Jak wygląda sytuacja finansowa spółki?

Pozyskaliśmy środki, posiadamy przychody, które inwestujemy dalej. Nasza sytuacja finansowa nie będzie jednak przedstawiona w sprawozdaniu za I kwartał, który dotyczy tylko działalności Setanty. Nie ukrywamy też, że jesteśmy startupem, początkującą spółką i bazujemy na pieniądzach inwestorów. Pierwszą grę wydaliśmy we wrześniu 2019. Istotnym kamieniem milowym będzie dla nas przełom 2020 i 2021, kiedy będziemy po premierze „Ghostrunnera" i przed wydaniem kolejnych tytułów. Wtedy będzie zupełnie inny cash flow i wyniki. Obecnie lista życzeń dla gry na platformie Steam wygląda bardzo dobrze, niedługo opublikujemy oficjalne dane.

Jakie gry pojawią się po „Ghostrunnerze"?

Najbliższymi, jeszcze przed Ghostrunnerem, tytułami będą „Metamorphosis" i „Paradise Lost". To będą zupełnie różne gry, w innym klimacie i z innymi mechanikami. To nie będą również standardowe historie – chcemy zaproponować unikatowe opowieści. Pierwsza jest bardziej zręcznościowa, druga z kolei jest nastawiona na eksplorację i odkrywanie świata. Większość naszych tytułów ma wspólny mianownik, jakim są nietypowe historie. Na tym nam zależy, nie chcemy być wydawcą grającym bezpiecznie. Mając więcej produktów w portfolio, można eksperymentować i potencjalnie trafić z hitem.

Wasze gry pojawią się także na konsolach nowej generacji?

Oczywiście, trudno pomijać urządzenia, które niedługo będą standardem. Także przez to, że choćby „Ghostrunner" na PS4 czy Xbox One nie będzie wyglądał tak dobrze jak na najnowocześniejszych PC. Myślimy o kolejnych premierach również pod kątem PS5 i Xbox Series X.

Ile tytułów jest obecnie zaplanowanych?

20. Pierwsze trzy ukażą się w ciągu najbliższych miesięcy. Będziemy wydawać też porty naszych gier na konsole i komputery. Mamy kilka produkcji, które przez pandemię mają nieco opóźnień i na razie ich nie ogłaszamy. Są też tytuły zaplanowane na 2022 r., na razie nie chcemy zdradzać szczegółów. Podchodzimy do marketingu rozważnie, musimy mieć choćby przybliżoną datę premiery. Będziemy szacować terminy i planujemy opublikować harmonogram wydawniczy na najbliższy rok.

Pandemia mocno uderzyła w gaming.

Zauważamy wzmożoną aktywność wydawców, którzy zazwyczaj polegali na swoich znajomościach i nie pojawiali się na targach, bo nie mieli takiej potrzeby. W tym roku imprezy zostały odwołane i nagle nie mają skąd brać tytułów. Deweloperzy, którzy planowali na takich imprezach prezentacje, mogą zostać bez środków. Spodziewam się bankructw początkujących zespołów, opóźnienia premier gier i dalszych konsekwencji dla gamingu. Dla nas ta sytuacja nie była katastrofą, bo zakładaliśmy pewne opóźnienia.

Czy planujecie emisję akcji albo inną formę finansowania?

Tak, mamy duże plany. Nie wykluczamy przejęć w przyszłości. Chcemy inwestować w większe projekty i skupiać się na współpracy z doświadczonymi deweloperami. Musimy jeszcze domknąć fuzję z Setantą. To jest nasz obecny priorytet, choć pandemia nieco nas opóźnia.

ALL IN! GAMES: Dlaczego nastąpiła fuzja z Setantą?

W czerwcu zeszłego roku Setanta, notowana na GPW od 2017 r., podpisała list intencyjny, dotyczący połączenia z All In! Games. Wcześniej Setanta działała w obszarze m.in. nieruchomości. Miała też udziały w firmach z obszaru venture capital i energii odnawialnej. Główną motywacją do fuzji było przekonanie zarządów obu spółek, że dzięki połączeniu powstanie firma o mocnej pozycji konkurencyjnej na rynku gier. Połączenie miało nastąpić przez przeniesienie całego majątku All In! Games na Setantę. W zamian wspólnicy wydawcy otrzymali akcje z nowej emisji połączeniowej w liczbie proporcjonalnej do posiadanych udziałów. Jesienią biegły rewident wycenił All In! Games na 331,5 mln zł, Setantę zaś na 9,7 mln zł. Pod koniec stycznia akcjonariusze Setanty i udziałowcy wydawcy zdecydowali o połączeniu obu spółek. Fuzję połączono z emisją ponad 30,1 mln akcji z ceną emisyjną 10 zł. Przyznano wszystkie akcje łącznie 120 podmiotom, a wartość emisji przekroczyła 300 mln zł. Oficjalnie połączenie zakończyło się w czerwcu, wraz z powołaniem nowego zarządu. W ciągu pół roku walory All In! Games, który zastąpił w notowaniach Setantę, zdrożały o ponad 200 proc., z 8,28 zł do 25 zł. Kapitalizacja spółki wynosi obecnie 861,7 mln zł.

Technologie
Drago odcina kupony od flagowej produkcji
Technologie
Woodpecker już na GPW
Technologie
CI Games opowiada o kolejnych premierach
Technologie
CI Games tanieje po wynikach
Technologie
Allegro nadal na fali
Technologie
Woodpecker przygotowany do przeprowadzki