Łukasz Rosiński: The Farm 51: gra "World War 3" ma duży potencjał

Łukasz Rosiński, wiceprezes The Farm 51 Group, był gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu”

Publikacja: 04.01.2018 15:30

W ubiegłym roku na rynek trafiła gra "Get Even". Jak sobie radzi?

To specyficzny projekt. Tworzyliśmy go we współpracy z wydawcą globalnym (Bandai Namco) i to on posiada wszystkie informacje dotyczące sprzedaży. Dzieli się nimi średnio co kwartał. Teraz właśnie oczekujemy kolejnego raportu sprzedażowego. Z pierwszych nie jesteśmy zadowoleni.

Ale gra zbierała dobre recenzje.

Tak. Mieliśmy dużo bardzo pozytywnego PR przed premierą i po niej. Zbieramy również bardzo wysokie oceny graczy. Jest dużo komentarzy, że to bardzo fajna, nieodkryta gra. Dostajemy też nagrody, m.in. takie jak dwa tygodnie temu tytuł gry roku od jednego z portali. A co zawiodło? W naszej opinii niefortunnie został przesunięty termin premiery. Zdecydował o tym wydawca po zamachu w Manchesterze (powodem była jedna z pierwszych scen w grze, w której pojawia się wątek ładunku wybuchowego-red.). W efekcie premiera została przesunięta na okres tuż przed wyprzedażami na Steamie i ewidentnie zniknęła w masie innych gier, które w tym okresie były mocno przecenione. Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż konsolową, prowadzoną w pudełkach, to dane o takiej sprzedaży ze sklepów itp. trafiają do nas na końcu.

Końcówka roku jest dla waszej branży tradycyjnie dobrym okresem sprzedażowym?

Tak, zgadza się. Nasze ostatnie informacje dotyczą sprzedaży wrześniowej, ale do końca stycznia powinniśmy wiedzieć jak zamknął nam się cały 2017 r. jeśli chodzi o sprzedaż "Get Evena". Nie powinniśmy oczekiwać cudów - czyli szybkiego zwrotu kosztów. Natomiast widać po wyprzedażach, że nawet na samym Steamie, który z założenia miał być najsłabszym ogniwem sprzedażowym, pojawiły się bardzo duże wzrosty. Mimo że przecena wcale nie była dramatyczna.

Ile kosztowała gra?

Koszty produkcji to około 3,5 mln euro plus mniej niż połowa tej kwoty to koszty marketingu. Natomiast trzeba podkreślić, że "Get Even" od początku było pomyślane jako tzw. lonseller, czyli gra która może się sprzedawać kilka lat. Ta kula niespiesznie, ale systematycznie się nakręca.

Teraz pracujcie nad nową grą "World War 3". Na razie niewiele o niej mówicie. Może pan zdradzić jakieś szczegóły?

Ta gra jest naszą odpowiedzią na trendy rynkowe, które zauważamy od kilku lat. Chodzi mianowicie o rosnące zainteresowania graczy produkcjami onlinowymi, multiplayerowymi. Zdecydowaliśmy, że grę będziemy sprzedawać, ale w niskiej cenie - pomiędzy 19,90-29,90 euro. Można w nią grać kilkaset godzin i nie powinna się znudzić. Czym właściwie jest "The World War 3"? To nasze artystyczne podejście do tego, jak może wyglądać trzecia wojna światowa. Uważamy, że podobnie jak poprzednie, może się zacząć w Europie Środkowej. W początkowej wersji będziemy mieć trzy kluczowe mapy: Berlin, Moskwę i Warszawę.

Na jakiem etapie jest ta produkcja?

Jest już w pełni grywalna, również w trybie multplayer. Teraz testujemy wersję alfa. To najważniejsze w tego typu grach: tryb onlinowy musi świetnie działać. Musi być płynność rozgrywki itp., bo inaczej się wszystko psuje.

Kiedy można spodziewać się premiery?

Zanim powiem coś więcej o terminach, chciałbym wyjaśnić dlaczego trzymamy tę grę w takiej tajemnicy. Mamy w niej dużo ciekawych wyróżników i nie chcemy, aby ktoś je skopiował. Robimy to dla dobra projektu, spółki i finalnie akcjonariuszy. Przygotowujemy się do tego, żeby grę pokazać w pierwszym półroczu, a premiera jest planowana na drugie półrocze - zależy nam, żeby to nie był czwarty kwartał.

To będzie premiera globalna?

Gdy wrzucamy coś na Steama, to automatycznie możemy mówić o wymiarze globalnym. Dla nas najważniejsze rynki to Europa i USA. Ponadto Azja jest bardzo interesująca. Co ciekawe, nie zaczęliśmy jeszcze marketingu tego projektu, a już zgłosili się do nas wydawcy z tego regionu. Teraz z nimi rozmawiamy. Trzeba jednak pamiętać, że Azja to trudny rynek, wymaga lokalnego podejścia. Samo wrzucenie na Steama nic tam nie daje. Jeśli chodzi o "WW3" to trzeba by zapewne zrobić lokalną mapę i spowodować, że konflikt rozleje się na Azję. To, co jest ważnego w tej grze to fakt, że możemy ją rozwijać przez kilkanaście lat. Możemy dołączać kolejne mapy wraz z rozwojem liczby i zainteresowania graczy z poszczególnych krajów. Gra ma też drugie dno.

To znaczy?

Oprócz tego, że biegamy, strzelamy i dostajemy punkty, mamy też realny wpływ na przebieg gry. Jeśli na przykład gracze z Polski będą bardzo aktywni, to mogą zdobyć Moskwę. Taką opcję, czyli realny wypływ na przebieg całej gry, spotyka się bardzo rzadko.

Wasza spółka rozwija też produkty VR, dostaliście na nie dofinansowanie. Co się dzieje w tej sprawie?

Jesteśmy jednym z głównych beneficjentów programu GameINN Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Mamy trzy projekty na 10 mln zł dofinansowania, w sumie warte 17 mln zł. Skupiamy się w nich na wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości.

Do wykorzystania dofinansowania jest potrzebny wkład własny. Nie planujecie pozyskania nowych środków? Niedawno spółka wypuściła serię obligacji. A może myślicie o emisji akcji?

Nie widzimy potrzeby podwyższania kapitału. Natomiast rzeczywiście myślimy o małej emisji obligacji żeby mieć pełen komfort prac nad naszymi produkcjami.

Spółka jest notowana na NewConnect. Będzie przeprowadzka na GPW?

Dziś pracujemy nad "WW3", bo to przełoży się na sukces spółki, a przeniesienie na GPW to sprawa wtórna. Nie widzimy ogromnej wartości przenosin samych w sobie. To wysiłek organizacyjny, który może wpłynąć negatywnie na to, co dziś operacyjnie się w spółce kluczowego dzieje.

Subskrybuj i oglądaj #PROSTOzPARKIETU na youtube

Technologie
Asseco po konferencji: o przejęciach i o tym czy spółka szuka inwestora
Technologie
Analitycy wierzą w AB i Asbis
Technologie
Vercom sypnie groszem
Technologie
QNA uspokaja rynek po decyzji Apple’a
Technologie
Asseco z rekordową dywidendą
Technologie
cyber_Folks drożeje po wynikach