Prairie wystąpiło do resortu środowiska o zmianę warunków koncesji w grudniu 2016 r., tuż po tym, jak przejął te aktywa od New World Resources. Problem polega bowiem na tym, że choć koncesja – pozyskana jeszcze przez poprzedniego właściciela – obowiązuje aż do 2058 r., to jej warunkiem jest uruchomienie wydobycia w 2018 r. Jest to niewykonalne, bo przez wiele lat projekt był schowany w szufladzie i budowa kopalni jeszcze nawet nie ruszyła. Dlatego Prairie wnioskowało o wydłużenie terminu rozpoczęcia produkcji do 2025 r. Na to jednak resort środowiska się nie zgodził. Prairie zapowiedziało jednak, że odwoła się od tej decyzji, bo w ocenie inwestora jest ona wadliwa z wielu powodów, m.in. nie uwzględnia wszystkich wymogów prawa, interesu publicznego i istotnych faktów podanych przez spółkę we wniosku.

– Prairie będzie zdecydowanie bronić swojej pozycji i kontynuować podejmowanie odpowiednich działań w celu dochodzenia swoich praw związanych z koncesją Dębieńsko – poinformowała spółka. Zapewniła też, że kontynuuje rozmowy z Jastrzębską Spółką Węglową w sprawie potencjalnej współpracy przy realizacji inwestycji w budowę kopalń węgla koksowego w Polsce.

Wcześniej resort środowiska odmówił podpisania z australijskim inwestorem w terminie trzech miesięcy umowy użytkowania górniczego złoża Lublin, gdzie Australijczycy chcą budować kopalnię Jan Karski. Prairie twierdzi, że w ten sposób resort złamał prawo. Sprawa trafiła do sądu, który na wniosek Prairie uniemożliwił resortowi środowiska wydawanie koncesji innym podmiotom na terenie planowanej kopalni do czasu wyjaśnienia sporu. box