Firmy na nowo analizują inwestycje

Obecna sytuacja zmusza spółki do dużej ostrożności w wydatkowaniu pieniędzy, którymi dysponują. Efekty są jednak różne. Jedne mocno ograniczają inwestycje, inne podtrzymują swoje plany.

Publikacja: 11.05.2020 05:40

Foto: GG Parkiet

Panująca pandemia koronawirusa i będące jej następstwem spowolnienie gospodarcze wywierają różny wpływ na decyzje inwestycyjne podejmowane w giełdowych spółkach z branży ropy, gazu i paliw. W zasadzie każda ma nieco inny pomysł na zarządzanie pieniędzmi w tym trudnym czasie. Dotyczy to zarówno skali całości planowanych nakładów, jak i realizacji poszczególnych projektów.

Rekordowe nakłady

I tak PKN Orlen od kilku miesięcy niezmiennie stoi na stanowisku, że poziom inwestycji powinien wynieść w grupie 7,7 mld zł. Jeśli wykona plan, będą one nie tylko rekordowe, ale i o ponad 2 mld zł wyższe niż w 2019 r. Jednocześnie koncern zastrzega, że obserwuje działania podejmowane przez innych uczestników rynku. – Analizujemy sytuację i nie wykluczamy rewizji naszych planów, ale tylko wtedy, jeśli zajdzie taka konieczność. Obecnie takich przesłanek nie identyfikujemy – informuje biuro prasowe Orlenu. Przekonuje, że grupa posiada zdywersyfikowane źródła finansowania, dlatego może korzystać zarówno ze środków własnych, jak i pieniędzy pozyskanych z emisji obligacji czy linii kredytowych.

Zaplanowane inwestycje dotyczą m.in. budowy w płockiej rafinerii instalacji Visbreakingu, która zmniejszy udział tzw. produktów ciężkich celem zwiększenia udziału oleju napędowego i benzyny. Uruchomienie inwestycji o łącznej wartości ok. 1 mld zł planowane jest do końca 2022 r. Obecnie w Płocku trwa również modernizacja instalacji Hydrokrakingu. Umożliwi ona zwiększenie rocznej produkcji diesla o 100 tys. ton. Kolejny realizowany projekt dotyczy modernizacji instalacji HON (Hydroodsiarczanie Oleju Napędowego) i zwiększy produkcję diesla o 150 tys. ton. Po zakończeniu wszystkich inwestycji, które realizowane są obecnie w płockiej rafinerii, czyli po 2022 r., EBITDA ma wzrosnąć o ponad 600 mln zł rocznie. – Kontynuowany jest również program rozwoju aktywów petrochemicznych. Przy zakładanych na etapie planowania uwarunkowaniach makroekonomicznych szacowany dodatkowy zysk operacyjny po finalizacji całego Programu Rozwoju Petrochemii to ok. 1,5 mld zł rocznie – twierdzi biuro prasowe spółki. Ponadto trwają prace związane z rozbudową mocy produkcyjnych nawozów w zależnym Anwilu. Z kolei w należącym do Orlen Południe zakładzie w Trzebini powstaje największa w Europie instalacja do produkcji ekologicznego glikolu propylenowego o mocy 30 tys. ton rocznie.

Przesunięcia w czasie

Przed wybuchem pandemii o nakładach rzędu 1,4 mld zł informował Lotos. – Portfel inwestycji na rok 2020 jest w tej chwili przedmiotem wewnętrznych analiz celem dostosowania m.in. do nowych warunków cenowych na rynku ropy i gazu. W obecnej sytuacji nie można wykluczyć przesunięć nakładów inwestycyjnych, a ich skala może być uzależniona od tempa odmrażania gospodarki i postępów w walce z pandemią – podaje biuro prasowe Lotosu. Zapewnia, że grupa posiada stabilną kondycję finansową. W tym roku do eksploatacji planuje oddać tzw. węzeł odzysku wodoru. Dzięki niemu wzrośnie produkcja LPG, wodoru i węglowodorów ciekłych. Inwestycja powinna się zwrócić w ciągu siedmiu lat. Ponadto na przełomie tego i przyszłego roku powinien być gotowy kolejny tzw. nalewak kolejowy. Dzięki niemu ma dojść do odblokowania wąskiego gardła logistycznego w krajowej dystrybucji paliw, zwłaszcza diesla.

Mocno wartość tegorocznych inwestycji, w stosunku do pierwotnych planów, postanowił za to ograniczyć MOL Group, bo o minimum 25 proc. Tym samym ich wartość szacowana jest dziś na poziomie poniżej 1,5 mld USD. Węgrzy dokonają tego poprzez przesunięcie w czasie realizacji projektów, które nie są kluczowe dla rozwoju koncernu. O jakie dokładnie przedsięwzięcia chodzi, nie poinformowano. Niezależnie od tego opóźnia się realizacja sztandarowej inwestycji petrochemicznej, czyli projektu „Poliole". Wprawdzie został on już zrealizowany w ok. 60 proc. ale w związku z pandemią zakłócone zostały dostawy niezbędnych materiałów, a mobilizacja pracowników stała się wyjątkowo trudna. – Nie da się w tej chwili przewidzieć wpływu tej sytuacji na harmonogram inwestycji, ale spodziewane są opóźnienia – twierdzi MOL Group. W efekcie można spodziewać się również przesunięcia w czasie wymaganych płatności.

Niskie ceny ropy i gazu

Konkretnej kwoty zaplanowanych na ten rok inwestycji nie podaje PGNiG. Według spółki nie pozwala na to sytuacja związana z rozprzestrzeniającą się pandemią. – Jako grupa kapitałowa mamy środki na realizację inwestycji, a stabilne fundamenty pozwalają nam na spokojnie rozglądać się za ciekawymi projektami. Każdorazowo będziemy analizować, jak najlepiej wykorzystać kapitał własny oraz kapitał zewnętrzny, aby sfinansować daną inwestycję – twierdzi biuro public relations PGNiG. Dodaje, że inwestycje już rozpoczęte będą kontynuowane. W związku z pandemią szczególnie wnikliwie będzie za to analizowana zasadność i termin rozpoczęcia nowych, znaczących pod względem kapitałochłonności projektów. – Nie oznacza to automatycznie ograniczenia ich liczby czy skali. Nasza firma ma stabilne podstawy, które pozwalają rozglądać się za ciekawymi projektami i inwestować w te, które uznamy za perspektywiczne – uważa PGNiG. W najbliższym czasie pozytywny wpływ na wyniki powinny mieć zwłaszcza inwestycje dotyczące zakończenia budowy gazowych bloków energetycznych na warszawskim Żeraniu i w Stalowej Woli. Z jakimi nowymi i dużymi inwestycjami może w tym roku ruszyć koncern, na razie nie podaje.

Mimo że wydobycie ropy i gazu odbywa się w Serinus Energy bez jakichkolwiek zmian, to niskie ceny obu surowców mocno ograniczają możliwości rozwoju grupy. – Przyszłe inwestycje każdego przedsiębiorstwa są zależne od zdolności firm do generowania operacyjnych przepływów pieniężnych. Przy niższych cenach surowców generowanie operacyjnych przepływów pieniężnych zostało ograniczone, co będzie skutkowało opóźnianiem inwestycji – mówi Jeffrey Auld, prezes Serinus Energy.

Żadnych istotnych inwestycji w tym roku nie planowała grupa Unimot. Wyjątkiem było zapewnienie środków na bieżący rozwój sieci stacji paliw w Polsce na Ukrainie, działających pod marką Avia. Jednak i w tym zakresie nieco zmieniono pierwotnie zamierzenia. – W związku z pandemią koronawirusa wstrzymaliśmy chwilowo niektóre przyłączenia stacji do sieci – okres niepewności to przede wszystkim czas kumulowania gotówki, a nie wydatków. Mamy jednak nadzieję, że niedługo uda się do nich wrócić – mówi Adam Sikorski, prezes Unimotu. Dodaje, że grupa nie planuje także zaciągania dodatkowych specjalnych kredytów, emisji obligacji czy akcji.

Surowce i paliwa
Orlen dostał wsparcie z UE na wodorowy projekt
Surowce i paliwa
DM BOŚ zaleca kupować akcje KGHM-u
Surowce i paliwa
Przeciąga się konkurs na członków zarządu Orlenu
Surowce i paliwa
Wyniki Grupy Kęty powyżej wstępnych szacunków
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Surowce i paliwa
Jest nowy prezes JSW. Nie ma dużego doświadczenia w górnictwie
Surowce i paliwa
KGHM został ponownie uznany za 2. największego na świecie producenta srebra