Dziś akcje Serinus Energy kolejną sesję z rzędu mocno zyskiwały na wartości. Chwilami kurs sięgał 2 zł, wobec 1,53 zł zanotowanych na wtorkowym zamknięciu. Tymczasem jeszcze w połowie stycznia można było je kupić po mniej niż 0,3 zł.

Giełdowa spółka ostatnie wzrosty uważa za nieuzasadnione. - Spółka nie zna powodu, dla którego cena akcji w Warszawie miałaby tak bardzo różnić się od ceny akcji w Londynie. Zdecydowana większość akcji jest sprzedawana w Londynie po cenie około 4 pensów (ok. 0,2 zł według obecnego kursu NBP - red.) - zauważa Jeffrey Auld, prezes Serinus Energy. Dodaje, że niewielka liczba akcji w Warszawie jest notowana po cenie wielokrotnie wyższej niż cena w Londynie. - Spółka nie posiada dwóch rodzajów akcji - to są te same akcje. Cena w Londynie i Warszawie powinna być podobna - twierdzi Auld. Do dziś Serinus Energy wyemitował łącznie 1,14 mld akcji, z czego na GPW jest notowanych ok. 78 mln walorów.

Spółka przypomina, że 22 grudnia 2020 r. przedstawiła rynkowi aktualizację działalności operacyjnej. Określiła w niej plany na najbliższe kilka miesięcy. Zapewnia, że nie uległy one zmianie i są w trakcie realizacji.

Spółka nie ujawnia, na jakim etapie są obecnie prace poszukiwacze i wydobywcze prowadzone w Rumunii i Tunezji. - Serinus publikuje kwartalne wyniki, które zawierają bardzo wyczerpujący opis naszej działalności. Gdy wymagają tego okoliczności, zapewniamy aktualizacje operacyjne - informuje Auld. W odniesieniu do trwających obecnie prac przy odwiercie Moftinu-1008 prowadzonym w Rumunii zapewnia, że ich wyniki zostaną przedstawione nie wcześniej niż zaraz po zakończeniu prac. - Firma dokłada wszelkich starań, aby wszystkie informacje pojawiły się na rynku bez opóźnień - zapewnia Auld.