W związku z prowadzoną restrukturyzacją producent ciągników planował sprzedaż części majątku. Z projektów uchwał na walne zgromadzenie zwołane na 4 listopada wynikało, że akcjonariusze lubelskiej spółki mają zdecydować o sprzedaży za minimum 5,8 mln zł zakładu w Opalenicy i za minimum 20 mln zł zakładu w Dobrym Mieście. Negocjacje z inwestorami w sprawie sprzedaży zakładów toczyły się od kilku miesięcy. W sierpniu Ursus podpisał list intencyjny, w którym uzgodniono warunki sprzedaży holenderskiej firmie Trioliet działalności prowadzonej w zakładzie produkcyjnym w Opalenicy. W czerwcu spółka poinformowała o rozpoczęciu negocjacji z Alamo Group Europe dotyczących sprzedaży części lub całości działalności w Dobrym Mieście.

W Ursusie cały czas trwa walka o przetrwanie, a najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla przyszłości firmy. Trwająca od końca 2018 r. restrukturyzacja stoi bowiem pod znakiem zapytania. Władze firmy muszą walczyć w sądzie o możliwość jej kontynuacji, ponieważ niedawno przyspieszone postępowanie układowe zostało umorzone. Decyzja sądu nie jest prawomocna, bo zarząd wniósł zażalenie. Ponadto z końcem września PKO BP złożył w sądzie wniosek o ogłoszenie spółki. Niedawno sąd wstrzymał rozpoznanie wniosku złożonego przez bank do czasu prawomocnego zakończenia przyspieszonego postępowania układowego spółki.

W trakcie czwartkowej sesji akcje Ursusa traciły nawet o ponad 4 proc. W ostatnich tygodniach notowania spółki były mocno rozchwiane w związku z fiaskiem rozmów z amerykańskim inwestorem i złożeniem wniosku o upadłość przez PKO BP.