Zgodnie z planem we wtorek ma się zakończyć proces przymusowego wykupu akcji, należących do akcjonariuszy mniejszościowych. Od kilku sesji nie można już handlować jego papierami, ponieważ giełda zawiesiła notowania spółki.

W ramach ogłoszonego z końcem minionego tygodnia przymusowego wykupu Mespila Investments spółka kontrolowana przez rodzinę Mzyków zamierza skupić brakujące prawie 10 proc. akcji Pagedu po cenie 59 zł za papier. Inwestor skorzystał z przysługującego mu prawa, ponieważ wcześniej w ramach wezwania przekroczył próg 90 proc. udziałów w spółce.

Mespila była zdeterminowany, by dopiąć swego, o czym może świadczyć podniesienie ceny w wezwaniu do 59 zł. Jednocześnie wzywający dwukrotnie wydłużał termin przyjmowania zapisów, co tłumaczono chęcią umożliwienia wszystkim akcjonariuszom Pagedu odpowiedzi na wezwanie, w szczególności na pozyskanie wszelkich wymaganych zgód.

Przymusowy wykup akcji Pagedu to kolejny krok w kierunku wycofania firmy z giełdy. – Obecność spółki na rynku publicznym i związane z nią obowiązki sprawozdawcze generują także znaczne koszty, które nie są rekompensowane przez korzyści wynikające z bycia notowanym na GPW. Dlatego dalsza obecność spółki Paged na rynku publicznym nie przyniesie korzyści ani inwestorom, ani grupie, ograniczając jej dalszy rozwój – tłumaczył niedawno decyzję o ogłoszeniu wezwania Mirosław Stachowicz, członek rady nadzorczej Pagedu.

Paged jest notowany na GPW od 1996 roku. W ciągu ostatnich pięciu lat papiery spółki zdrożały o prawie 350 proc. W 2016 roku grupa wypracowała 48,4 mln zł zysku netto, a konsolidowane przychody ze sprzedaży wyniosły 786,8 mln zł.