– Wyniki za ubiegły kwartał to pokłosie wielkich zmian, jakie przeprowadziliśmy w ubiegłym roku. Przede wszystkim wygaszaliśmy projekty generujące zbyt wysokie koszty lub zbyt niskie wyniki finansowe. Chodzi tu przede wszystkim o sprzedaż części segmentu inżynieryjnego oraz związanego z projektowaniem i produkcją kompletnych foteli – podkreśla Andre Gerstner, prezes Groclinu. Dodaje, że proces reorganizacji nadal trwa, a efektem tego jest chwilowe pogorszenie wyników grupy. – Chcemy skupić się na tym, na czym znamy się najlepiej, czyli produkcji poszyć dla segmentu automotive, który cechuje się bardzo wysokim potencjałem – mówi Gerstner.

Dzięki restrukturyzacji firma nie posiada już zadłużenia. Ponadto jest w trakcie przenoszenia produkcji na Ukrainę, co w ocenie zarządu dodatkowo poprawi jej sytuację finansową. – Aby utrzymać jakość oferowanych produktów oraz skupić się na budowie wizerunku marki Groclin na rynku europejskim, musimy budować naszą konkurencyjność, nie tylko poprzez utrzymywanie kosztów na rozsądnym poziomie, ale także szukanie szans w nowych sektorach. Należy pamiętać, że segment poszyć to nie tylko wyposażenie samochodów osobowych, ale także samochodów ciężarowych, pociągów, autobusów i wielu innych – wyjaśnia prezes.

Obecnie Groclin negocjuje kontrakty z nowymi potencjalnymi odbiorcami z sektora motoryzacyjnego. Zarząd spodziewa się, że w tym roku pozyska kilka znaczących zamówień.

W I kwartale 2019 r. przychody grupy wyniosły 40,9 mln zł i były o 25 proc. niższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zysk operacyjny spadł o 85 proc., do 0,3 mln zł, a EBITDA (zysk operacyjny z amortyzacją) skurczył się o 61 proc., do 1,8 mln zł. Na poziomie netto pojawiło się 0,7 mln zł straty. JIM