GetBack pracuje nad raportem za I półrocze tego roku. Napotkał przy tym trzy główne problemy. Pierwszy to zasoby organizacji, które udało mu się już odbudować. Kolejny to kwestia uzgodnień sprawozdań finansowych funduszy, bilanse czterech z nich nie są zamknięte (z niektórymi TFI współpraca windykatora nie układa się dobrze, wciąż prowadzone są rozmowy). Kolejna kwestia – i być może najtrudniejsza – to audytor, który musi dokonać przeglądu sprawozdania. Windykator chce opublikować wyniki za II i I kwartał (tego też do tej pory nie ma), ale głównym problemem jest właśnie przegląd audytora. Jeśli go nie będzie, raport zostanie podany w trybie komunikatu bieżącego bez opinii.

Z naszych informacji wynika, że spółka nie będzie współpracować ze swoim dotychczasowym audytorem, którym jest Deloitte. Pojawiają się wobec niego liczne zastrzeżenia, głównie te dotyczące tego, że nie zwrócił uwagi na żonglowanie przez poprzedni zarząd GetBacku portfelami, co pozwalało spółce nie tylko uniknąć odpisów ich wartości (przepłacała za nie po 30-40 proc.), ale dodatkowo na fikcyjnej droższej sprzedaży i późniejszym odkupieniu tych samych portfeli notowała dodatkowy zysk. Ten proceder opisała dopiero pod koniec maja Komisja Nadzoru Finansowego. Wtedy GetBack był już niewypłacalny i parę tygodni wcześniej złożył wniosek o postępowanie układowe. Z naszych informacji wynika, że nie tylko spółka za dużo płaciła za wierzytelności w stosunku do ich realnej wartości, ale później wręcz je „dewastowała” – w razie potrzeb płynnościowych i szybkiego uzyskania dużych wpłat gotówki prowadziła promocyjne dla klientów akcje ugodowe, ci z nich korzystali, podpisywali umowy i oddawali pieniądze. Dla nich była to dobra okazja, ale spółka na tym traciła, bo oddawali mniejszą kwotę niż spółka płaciła za portfel (w odniesieniu do wartości nominalnej).

Handel i notowania akcji oraz obligacji GetBacku zostały zawieszone w połowie kwietnia po feralnym komunikacie o rzekomym pozyskaniu finansowania z PKO BP i PFR. Ostatnie transakcje akcjami GetBacku na GPW zawarto po cenie 3,75 zł za sztukę, co oznaczało spadek od ceny z IPO w lipcu 2017 r. o 80 proc.

GetBack 20 lipca przesunął termin publikacji raportu za I kwartał 2018 roku, ale nie podał nowej daty publikacji. Problem był już z raportem rocznym za 2017 r. Termin jego publikacji przekładano kilka razy, ostatecznie podano go na początku lipca, ale audytor odstąpił od wyrażenia opinii, podając szereg zastrzeżeń.