Inwestując w akcje producentów gier, nie zaszkodzi samemu być graczem

Gościem #PROSTOzPARKIETU był Rafał Dobrowolski, zarządzający funduszem Tar Heel Capital Globalnej Innowacji i pasjonat nowoczesnych technologii.

Publikacja: 10.07.2017 17:17

Inwestując w akcje producentów gier, nie zaszkodzi samemu być graczem

Foto: PARKIET

Czerwiec był słaby dla spółek technologicznych skupionych w indeksie Nasdaq. Korekty nie widać jednak w stopach zwrotu pańskiego funduszu, dlaczego?

Poza częścią „długą" - służącą do zarabiania na zwyżkach notowań spółek, portfel może też mieć stronę „krótką", dobrze pracującą podczas spadków. Fundusz realizuje bowiem strategię absolutnej stopy zwrotu. W minionym miesiącu zapracowały między innymi kontrakty terminowe na indeks Nasdaq, oczywiście byliśmy po stronie "sprzedających" indeks.

Jednym słowem fundusz spółek technologicznych zarobił na tym, że taniały?

Można tak powiedzieć. Trzonem strategii pozostaje jednak zarabianie na wzrostach kursów małych i średnich innowacyjnych spółek o znacznie lepszych perspektywach niż przeciętny przedstawiciel Nasdaqa. Mówimy o przedsiębiorstwach, które dzięki unikalnemu modelowi biznesowemu i innowacyjnemu produktowi stoją przed szansą na skokowy wzrost skali działalności.

Co to, za firmy? W jakich obszarach działają?

Jak wspomniałem, to spółki, który pierwszy etap rozwoju mają za sobą...

Projekty typu Venture Capital odpadają?

Odpadają. Wszystkie spółki są notowane i płynne, do tego znajdują się przed drugim, trzecim etapem rozwoju - mają produkt, ale chcą wejść na nowy rynek, czy też w dodatkowy segment działalności. Ich notowania powinny być raczej związane z wewnętrznymi przewagami każdej z tych firm, a nie ogólnym nastawieniem inwestorów do spółek technologicznych. Konkretnych spółek nie mogę wymienić, ale mamy w portfelu ekspozycję na takie obszary jak digitalizacja mało ucyfrowionych branż - nieruchomości, infrastruktury, przemysłu - obszarów, które do tej pory ominęła cyfrowa rewolucja. Są spółki, które na przestrzeni lat będą oferowały klientom z tych tradycyjnych branż usługi umożliwiające redukcje kosztów i rozwój biznesu.

A elektronika?

Przez ostatnie lata nastąpił ogromny rozwój elektroniki użytkowej, bo postęp technologiczny sprawia, że staje się ona coraz tańsza a moce obliczeniowe wszystkich urządzeń - rosną. Dlatego w portfelu mamy ekspozycję na spółki wytwarzające nowe kategorie materiałów wykorzystywane w produkcji elektroniki, które sprawią, że wspomniany trend będzie trwał. Inwestujemy też w nowe generacje rozwiązań służących zwalczaniu cyberprzestępczości. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich spółek, jest wciąż stosunkowo niewielka skala działalności, przed dużym skokiem - wzrostem skali działalności, wypuszczeniem nowych produktów, wejściem na nowe segmenty rynku.

Czy na GPW mamy tego typu firmy?

Znalazłby się, ale o profilu potencjalnego zysku do ryzyka prawdopodobnej mniej korzystnym, niż w przypadku ich zagranicznych odpowiedników, których są tysiące.

Jest jeden obszar, który pasowałby chyba do pańskiego funduszu, w którym spółki z Polski są rozpoznawalne na całym świecie - to gry komputerowe. Jednak notowania niektórych - najgłośniejszy przypadek to CI Games i kolejna wersja "Snipera" - w tym roku pokazały, że na akcjach producentów gier można nie tylko zarobić, ale i stracić. Na co zwracać uwagę, inwestując w tego typu spółki?

Analizując cały sektor trzeba bardzo głęboko wgryzać się w specyfikę pojedynczych firm - to, że jedna z nich ma dobrą grę, nie oznacza, że druga również.

Trzeba samemu grać w gry?

Też (śmiech). Choć może nie tyle grać w gry, co dużo czasu poświęcać na lekturę portali branżowych. Śledzić na bieżąco wstępne opinie o wybranej produkcji. Szalenie ważni w tej branży są ludzie - musimy być przekonani, że dany zespół deweloperski jest w stanie stworzyć coś, co zostanie dobrze odebrane przez graczy. Sprzedawcy i marketerzy muszą mieć dobre pomysły na komercjalizację gry - różne, w zależności od tytułu. No i zarząd musi umieć zapanować nad całym procesem tworzenia gry - długim i kapitałochłonnym. I oczywiście mieć "plan B", na wypadek czarnego scenariusza - chłodnego przyjęcia przez klientów gry, nad którą się pracowało latami. Potencjalne korzyści z pozytywnego rozwoju wydarzeń powinny wielokrotnie przewyższać ewentualne negatywnie konsekwencje porażki.

Dużo się ostatnio mówi i będzie się mówiło coraz więcej, o automatyzacji pracy. Czy zarządzających funduszami też zastąpią maszyny? Bo, że dziennikarzy, to wiadomo.

(śmiech). Praca zarządzających zmienia się diametralnie na naszych oczach. Już dziś prowadzący portfele w coraz większym zakresie korzystają ze wsparcia algorytmów w "ilościowej" części swoich codziennych zadań. Od strony kreatywnej, wymagającej ciągłego osądu, w tym również oceny nie tylko liczb, ale pracy innych ludzi, np. członków zarządów spółek, spotkań z ludźmi - myślę, że za mojego życia roboty mnie nie zastąpią. Ale wiele powtarzalnych czynności, takich jak odpisywanie na rutynowe maile, wprowadzenie danych z jednego systemu do drugiego, nadzór nad dokumentacją transakcyjną - na pewno zaczną wykonywać automaty. Sprawi to, że zarządzający będą mieli więcej czasu na kreatywną część swojej pracy, albo na odpoczynek, np. na granie w gry komputerowe (śmiech).

Mniej liczenia, więcej myślenia?

Zdecydowanie.

Parkiet TV
Koniec wzrostów podaży i cen mieszkań, „Kredyt na start” nie zdestabilizuje rynku
Parkiet TV
Czy blask banków na GPW zacznie gasnąć?
Parkiet TV
Czy już czas na głębszą korektę na światowych rynkach?
Parkiet TV
Czy plany skokowego wzrostu sprzedaży mieszkań przez Murapol w 2024 r. są w mocy?
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet TV
Złoto z historycznym rekordem. Pokonało już granicę 2376 dol. za uncję
Parkiet TV
Co Polska zyskała na członkostwie w UE?