Hossa pod znakiem zapytania

Trwająca od końca marca fala silnych zwyżek na giełdach w ostatnich dniach wyraźnie traci impet. Najbliższe dni powinny dać odpowiedź na pytanie, czy to tylko chwilowa zadyszka czy coś więcej.

Publikacja: 19.04.2020 05:00

Przy potężnej dawce złych wieści ze Stanów Zjednoczonych zachowanie Wall Street może zaskakiwać.

Przy potężnej dawce złych wieści ze Stanów Zjednoczonych zachowanie Wall Street może zaskakiwać.

Foto: Bloomberg

Wall Street odporna na fatalne dane

Z amerykańskiej gospodarki wciąż napływają coraz bardziej niepokojące dane. Nie chodzi o te dotyczące ofiar koronawirusa, ale o makroekonomiczne. Tempo, w jakim przyrasta bezrobotnych, oraz skala tego zjawiska są bezprecedensowe w historii USA. W minionym tygodniu po zasiłek zgłosiło się ponad 5,2 mln osób, a łączna ich liczba od początku epidemii sięga 22 mln. Podano także, że sprzedaż detaliczna obniżyła się w marcu o 8,7 proc. względem lutego, co również jest wynikiem rekordowym w historii pomiarów tej wielkości. W porównaniu z marcem 2019 r. sprzedaż zmniejszyła się o 6,2 proc. Produkcja przemysłowa w marcu była niższa niż miesiąc wcześniej o 5,4 proc. Analitycy mają więc otwarte pole do formułowania najbardziej pesymistycznych prognoz dotyczących głębokości recesji w amerykańskiej gospodarce.

Przy tak potężnej dawce złych wieści zachowanie Wall Street może zaskakiwać. S&P 500 do czwartku zwyżkował o 0,5 proc. i wciąż trzymał się w pobliżu 2800 punktów. Nasdaq Composite zyskał 4,6 proc., jedynie przemysłowy Dow Jones zaliczył niewielką, sięgającą 0,8 proc., zniżkę. Wypada postawić pytanie, czy ta odporność inwestorów jest jedynie chwilowa, czy też przeważa wiara w skuteczność potężnych impulsów stymulacji fiskalnej i monetarnej oraz przekonanie, że epidemia wkrótce się skończy. Co ciekawe, w tych warunkach umacnia się dolar. Obawy przed perspektywą gospodarczego załamania widoczne są jedynie na rynku długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych w ostatnich dniach szła mocno w dół, wracając w okolice 0,6 proc., czyli poprzedniego dołka z pierwszych dni kwietnia.

Zdecydowanie mniej optymizmu było widać na głównych giełdach naszego kontynentu. Niemiecki DAX w trakcie pierwszych czterech sesji zniżkował o 2,5 proc. To niewiele w porównaniu z sięgającą niemal 11 proc. zwyżką z poprzedniego tygodnia, ale istnieje ryzyko pogłębienia spadkowej korekty. Indeks w Paryżu tracił 3,5 proc., a londyński FTSE250 szedł w dół aż o ponad 6 proc. Na parkiecie mediolańskim zniżka sięgała niemal 5 proc.

Na niewielkim, sięgającym 0,3 proc., plusie kończył tydzień wskaźnik rynków wschodzących. To głównie zasługa zwyżek na parkietach azjatyckich. Po złych, ale lepszych, niż się obawiano i o wiele lepszych niż miesiąc wcześniej, marcowych danych o chińskim handlu zagranicznym (eksport spadł o 6,6 proc., a spodziewano się zniżki o 14 proc.; import zmniejszył się o 0,9 proc., a nie, jak oczekiwano, o 9,5 proc.), Shanghai Composite do czwartku zwyżkował o 0,8 proc. Wskaźnik parkietu na Tajwanie rósł o ponad 2 proc. W Singapurze zwyżka przekraczała 1,5 proc. W naszym regionie było znacznie gorzej. Pod presją surowcowej przeceny moskiewski RTS spadał o 6,6 proc. O ponad 4,5 proc. w dół szedł węgierski BUX, niemal 7 proc. tracił wskaźnik giełdy ukraińskiej.

WIG20 na minusie

Po czterotygodniowej fali wzrostowej, w wyniku której WIG20 zyskał 23 proc., przyszedł czas na korektę. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia indeks naszych największych spółek zniżkował o 1,1 proc. Choć skala spadku jest niewielka, może jednak skłaniać do nieco większej ostrożności. Trwająca od sześciu dni stabilizacja wokół 1600 punktów może okazać się tylko płaską korektą, ale można ją także interpretować jako oznakę słabości. Warto też zwrócić uwagę na wyraźnie malejące obroty. Aktywność inwestorów była imponująca (jak na nasze warunki) jedynie w okolicy marcowego dołka i w pierwszej fazie zwyżki, po czym szybko została zredukowana. Prawdopodobnie zabrakło „zagranicy", która miała co robić na innych, o wiele bezpieczniejszych rynkach.

Bardzo dobrze radził sobie natomiast segment małych i średnich spółek. mWIG40 zyskiwał do czwartku 3,4 proc., ale trzeba pamiętać, że w jego przypadku wcześniejsza fala wzrostowa była o wiele mniej dynamiczna niż w sektorze blue chips i wynosi jedynie 15 proc. Nieco niepokoić może też nie tyle podwyższona zmienność, ile łatwość przechodzenia od silnych zwyżek do równie dynamicznych spadków. Po wtorkowym skoku o prawie 6 proc. środa przyniosła przekraczającą 3 proc. kontrę niedźwiedzi. Indeks zatrzymał się tuż pod poziomem 3200 punktów. Ponownie pozytywnie zaczyna wyróżniać się sektor najmniejszych firm. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia sWIG80 zyskał 5,1 proc., bez trudu przedostając się powyżej 11 000 punktów. W trakcie całej fali wzrostowej poszedł w górę o prawie 20 proc. i na razie nie widać sygnałów mogących ostrzegać przed korektą.

W gronie największych spółek niewątpliwie największych emocji dostarczyły notowania akcji CCC. We wtorek poszły one w górę o jedną trzecią, zapewne w nadziei na rychłe odblokowanie części epidemicznych rygorów. Jednak już dzień później walory zniżkowały o prawie 1 proc., przy potężnych obrotach, a w czwartek traciły prawie 6 proc. W efekcie bilans czterech sesji to 24 proc. na plus, ale to wciąż inwestycja o podwyższonym ryzyku. Walory LPP zniżkowały o prawie 3 proc., po niemal 18-proc. wzroście w poprzednim tygodniu. Zróżnicowana sytuacja miała miejsce w sektorze paliwowym. Akcje PKN Orlen traciły do czwartku 7,5 proc., ale walory Lotosu i PGNiG zwyżkowały po około 2 proc. WIG-paliwa poszedł w dół o niemal 4 proc., ma jednak za sobą solidną falę wzrostową z poprzednich czterech tygodni, w wyniku której zyskał ponad 50 proc.

Ostatnie sesje nie były przyjemne dla posiadaczy akcji telekomów. Papiery Orange i Cyfrowego Polsatu traciły po 5 proc., a walory Play taniały aż o 6,5 proc. Zniżkujący o ponad 5 proc. WIG-telekom był najgorszym subindeksem branżowym, ale tydzień wcześniej zyskiwał ponad 10 proc. (wówczas akcje Orange rosły o prawie 16 proc., papiery Polsatu o 6 proc., a Playa o ponad 14 proc.). Nadal słabo radzi sobie sektor finansowy. Akcje Santandera taniały do czwartku o ponad 5 proc., zaś PKO BP, Pekao SA i mBanku zniżkowały po 3–3,5 proc. Wyjątkiem były zwyżkujące o ponad 7 proc. akcje Aliora, które mocniejszego, sięgającego 26 proc., odreagowania doznały tydzień wcześniej. WIG-banki zniżkował o ponad 2 proc. i od kilku tygodni trzyma się okolic 4000 punktów, czyli poziomu najniższego od lipca 2009 r. Czynników niesprzyjających sektorowi bankowemu jest aż nadto, więc na tę dawną „lokomotywę" WIG20 raczej nie ma co liczyć. Wbrew równie mało korzystnym warunkom lepiej radzi sobie sektor energetyczny, a poprawa utrzymuje się już piąty tydzień z rzędu. WIG-energia zyskiwał do czwartku prawie 7 proc., ale to głównie zasługa spółek „z drugiej linii", czyli spoza grona blue chips. Akcje Energi zwyżkowały aż o ponad 22 proc. To efekt podwyższenia przez PKN Orlen do 8,35 zł ceny w trwającym wezwaniu do sprzedaży akcji Energi.

Indeks średnich firm dobry wynik zawdzięczał jednak nie tylko papierom Energi, ale także drożejącym o ponad 18 proc. akcjom LiveChata, po informacji o szacowanym wzroście przychodów w czwartym kwartale obrotowym o ponad 16 proc. W warunkach epidemii akcje spółki powinny radzić sobie bardzo dobrze także w przyszłości. Trzeba jednak zauważyć, że poza tymi dwiema gwiazdami zwyżki notowań pozostałych kilkunastu rosnących średnich spółek nie były już wcale spektakularne, a przeważali spadkowicze. W tej ostatniej grupie przodowały taniejące o ponad 7,5 proc. walory Kruka. Można to jednak uznać za odreagowanie sięgającej niemal 32 proc. zwyżki z poprzedniego tygodnia. Generalnie więc wciąż mamy do czynienia z bardzo dużą zmiennością notowań i dotyczy to wszystkich segmentów warszawskiego parkietu.

OPEC+ nieskuteczny

Ropa naftowa nadal przoduje wśród rynków surowcowych pod względem zmienności nastrojów. Po dynamicznym wzroście z pierwszych dni kwietnia, gdy WTI drożała o prawie 40 proc., pozostało już tylko wspomnienie. Do czwartku notowania zniżkowały o prawie 14 proc., a cena ponownie znalazła się poniżej 20 dolarów za baryłkę. Od początku roku WTI tanieje o 68 proc. I jak się okazuje, na niewiele zdają się działania kartelu OPEC, wspomaganego przez część niezrzeszonych w nim producentów. Na inwestorach wrażenia nie zrobiło największe w historii, sięgające 10 proc., cięcie wydobycia, uzgodnione w wielkanocną niedzielę. Przeważyły nie tylko ogólne obawy związane z pewną już recesją w globalnej gospodarce i jej pandemiczne zamrożenie, ale także konkretne prognozy. Według Międzynarodowej Agencji Energii w kwietniu popyt na ropę ma się obniżyć aż o 29 mln baryłek dziennie. W dodatku w minioną środę Energy Information and Administration podała, że zapasy surowca w Stanach Zjednoczonych zwiększyły się aż o ponad 19 mln baryłek, co oznacza największy wzrost w historii. Krótkoterminowo możliwa jest więc dalsza przecena na rynku ropy, choć jej notowania są najniżej od lutego 2002 r. Wówczas osiągnęły minimum na poziomie nieco ponad 17 dolarów za baryłkę.

Zdecydowanie lepsze nastroje panują na rynku miedzi, gdzie niemal nie widać śladu obaw związanych z recesją. Po osiągnięciu 23 marca lokalnego minimum kontrakty terminowe na miedź idą systematycznie w górę. Od tamtego czasu do czwartku zyskały już ponad 9 proc. Ostatnie dni przyniosły jednak wyraźne wyhamowanie i stabilizację notowań w okolicy 230 centów za funt. Perspektywy kontynuacji wzrostowej tendencji są jednak raczej dość słabe.

Zyski mogą wciąż liczyć posiadacze złota. Jego notowania w pierwszych dniach minionego tygodnia szybowały momentami do 1789 dolarów za uncję, czyli do poziomu najwyższego od października 2012 r. Do historycznego rekordu z września 2011 r. (1920 dolarów za uncję) w miniony wtorek brakowało jedynie nieco ponad 7 proc. Wygląda jednak na to, że na atak będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, bowiem w środę i czwartek mieliśmy do czynienia z niewielką spadkową korektą i cofnięciem się notowań do 1735 dolarów za uncję.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych