TO NIE JEST PRIMA APRILIS! Jak kryptokolekcjoner nabył kryptosztukę za kryptowalutę

Czy jest możliwe, że fantom – nie obraz, rzeźba, sztych, lecz fantom właśnie, obiekt nierzeczywisty, nienamacalny, pozbawiony postaci materialnej, bliższy wyobrażeniu – został uznany za dzieło sztuki i sprzedany za niewyobrażalną, acz rzeczywistą cenę?

Publikacja: 03.04.2021 12:02

Dom aukcyjny Christie’s – jedna z dwóch katedr światowego handlu antykwarycznego – powstał w 1766 r.

Dom aukcyjny Christie’s – jedna z dwóch katedr światowego handlu antykwarycznego – powstał w 1766 r.

Foto: Bloomberg

¶ Najnowsza moda na rynku sztuki to inwestowanie w Nifties: niepowtarzalne, nierzeczywiste kryptodzieła;

¶ Właśnie pobito rekord: na aukcji Christe's wylicytowano kryptoobiekt za sensacyjną cenę 69,3 mln USD;

¶ Nabywca posługujący się pseudonimem Metakovan jest posiadaczem gromadzącej Nifties kolekcji o nazwie Metapurse;

¶ Autorem sensacyjnie wylicytowanego obiektu jest Beeple, artysta do tej pory „mało znany w świecie sztuki głównego nurtu".

Ważne, może przełomowe, wydarzenie na rynku sztuki: czynny od stuleci w handlu antykwarycznym dostojny dom aukcyjny Christie's (założony w 1766 r.) po raz pierwszy wystawił na aukcję NFT, czyli w pełni cyfrowy obiekt artystyczny. Transakcję przeprowadzono, osiągając zdumiewająco wysoką cenę.

Jest to jeden z powodów oszołamiającej kariery terminu Non-Fungible Token (NFT, potocznie Nifty, w liczbie mnogiej Nifties). Chodzi o token niezamienialny, nierozmienialny, obiekt z niczym nieporównywalny, o niepowtarzalnych właściwościach, jedyne w swoim rodzaju „aktywo", jak „Mona Lisa" pośród arcydzieł sztuki klasycznej. Pomimo tych osobliwych właściwości NFT assets mogą być, i bywają, przedmiotami obrotu rynkowego. Entuzjaści powiadają, że jak bitcoin jest cyfrowym odpowiednikiem pieniądza, NFT jest cyfrową postacią dzieła sztuki. Sceptycy twierdzą, że to tylko pęczniejąca bańka, która zapewne pęknie lada moment, ale z ostrożności (od zawsze cechującej obrót sztuką) poprzedzają krytykę słowem „prawdopodobnie". O bańce mówi nawet twórca omawianego tu Nifty...

Co kusi kolekcjonerów? Token nie jest dziełem sztuki. Nawet nie odzwierciedla jego cech. Nie ma wartości artystycznej, estetycznej, emocjonalnej. Reprezentuje tytuł własności, którego ponoć nie można podważyć – dzisiaj. Zaświadcza o autentyczności obiektu, czego ponoć nie można podważyć – dzisiaj. Nie wiemy, w jakim kierunku podąży technika, jakich dokona przekształceń otaczającej nas rzeczywistości. Nie wiemy także, w jakim kierunku podąży rynek sztuki. Czy moda uniesie Nifties, czy zyskają one na wartości?

Zadziwiająca aukcja. Rzecz nie byłaby warta analizy, gdyby nie marcowa aukcja Christie's – jednej z dwóch katedr światowego handlu antykwarycznego. W formule single lot sale licytowano online obiekt wystawiony z ceną wywoławczą 100 USD. Zaplanowana na 14 dni, zrazu toczyła się zniechęcająco ospale, za to w ostatnich chwilach eksplodowała pod niebiosa emocjami i postąpieniami, by – po niecodziennym wydłużeniu czasu licytacji o 90 sekund – zamknąć się przybiciem na pułapie 69 346 250 USD (objaśnienia użytych terminów aukcyjnych w okienku).

Kiedy zagłębiałem się w szczegóły, raz po raz przecierałem okulary: czy to, co czytam w wiarygodnych źródłach, zdarzyło się naprawdę? Czy aby w relacjach BBC lub „New York Timesa" czegoś nie przekręcono? Czy jest możliwe, że fantom – nie obraz, rzeźba, sztych, lecz fantom właśnie, obiekt nierzeczywisty, nienamacalny, pozbawiony postaci materialnej, bliższy wyobrażeniu – został uznany za dzieło sztuki i sprzedany za niewyobrażalną, acz rzeczywistą cenę? Czy jest możliwe, że renomowany dom aukcyjny przyjął od anonimowego nabywcy zapłatę w kryptowalucie? Czy służba kontroli skarbowej powołana do przeciwdziałania procederowi prania pieniędzy nie została poderwana to działania? Transakcję dopełniono przelewem ekwiwalentu ceny dolarowej w postaci 42 329,453 jednostek czegoś, co nosi nazwę ether. Przyjmuję te fakty z pokorą: nabieram przekonania, że Ziemia obraca się już nie w tę stronę, do jakiej nawykłem.

Autorem (twórcą nowej postaci wyrazu?) jest Beeple. Kryptonim może przywołać odległe skojarzenie z The Beatles. Za to maniera jest oryginalna: nikt wcześniej nie wymyślił czegoś równie cudacznego. Innowacyjnym artystą jest urodzony w 1981 r. Mike Winkelman, grafik i designer z Charleston w Południowej Karolinie. Uprawia on wielorakie postacie digital artworks: tapety, ilustracje, szkice, krótkie filmy, kompozycje muzyczne, formaty VJ Loops i VR AR (nie śmiem tu objaśniać tych terminów, moja wyobraźnia już nie wzbija się na te orbity). Swoją twórczość opisuje wyświechtanymi wulgaryzmami (four letters words). Chociaż ma blisko 2 mln instagramowych fanów, nie był szeroko znany w kręgach antykwarycznych. Lecz teraz dołączył do grona żyjących autorów nowoczesnej sztuki, których dzieła osiągnęły najwyższe cenę. Na podium światowych rynków wyprzedzają go obecnie tylko David Hockney i Jeff Koons.

Dziełem za ciężkie miliony jest... plik jpg. To osobliwy kolaż wszystkich grafik, jakie Beeple ogłosił online od 1 maja 2007 r. Od tegoż dnia codzienne kreował nowy cyfrowy produkt, a kiedy zgromadził ich 5 tys. (co zajęło mu ponad 13,5 roku), zmontował ich kompletny zbiór, generując ogromną, nowatorską, niepospolitą, dziwaczną kompozycję cyfrową zatytułowaną „Everydays: The First 5000 Days" – frapującą, barwną, nieczytelną bez radykalnego powiększenia, skoro jej wymiary to 21 069 x 21 069 pixeli (319 168 313 bitów). Można zobaczyć ją na facebookowej witrynie Christie's Images. Prace zostały zgromadzone chronologicznie, ich formy i tematy są różnorodne, od przeciętnych rysunków po nasycone treścią dzieła trójwymiarowe. Obrazują one proces dojrzewania emocjonalnego autora, jego obawy przed następstwami rozwoju techniki, pragnienie bogactwa i nieufność wobec niego, współczesne turbulencje polityczne Stanów Zjednoczonych.

Nabywca jest postacią niemniej ekscentryczną od autora. Przedstawia się jako angel investor in blockchain technology since 2013. Używa kryptonimu Metakoven, jest związany/a z Metapurse (www.metapurse.fund), funduszem wspierającym kolekcjonerstwo sztuki cyfrowej. Wiadomo, że w grudniu 2020 r. nabył/a online kolekcję 20 non-fungible tokens autorstwa Beeple. Transakcji dokonano na popularnej już platformie Nifty Gateway (www.gemini.com/nifty-gateway). Podczas licytacji w Christie's przebił o 250 000 USD ofertę rywala; był nim Justin Sun, 30-letni obywatel ChRL, przedsiębiorca uznany w świecie nowych technologii, twórca platformy kryptowalutowej Tron. O wyniku licytacji zadecydowały oferty składane gorączkowo w ostatnich 20 sekundach. Zwycięzca cieszył się: „Trafiła mi się prawdziwa okazja!".

Nifties mają zalety. Obiekt zostaje „zapieczętowany" poprzez opatrzenie go cyfrowym certyfikatem własności. Zatem to nie sam obiekt będzie później przedmiotem obrotu, ale ów certyfikat. Podobnie jak w przypadku kryptowalut tytuł własności jest przechowywany w księdze głównej blockchainu. Uważa się, że daje to dwojakie korzyści: po pierwsze, gwarantuje autentyczność obiektu, wyklucza jego podmianę; po drugie, gwarantuje niekłamaną, niepodważalną własność obiektu. Nie można powiesić go na ścianie lub wstawić do gabloty, nie ucieszy oczu, nie nagrodzi dumnego posiadacza dywidendą prestiżu – za to nikt inny nie może go zawłaszczyć, nie wyłączając twórcy albo zbywcy. Blockchain nie da obiektowi ciekawego życia, ale da bezpieczeństwo. Tak się przynajmniej uważa.

Komentarz kolekcjonera. Żadnej z tych zalet nie ma obraz wiszący u mnie na ścianie. Za to ma inną zaletę: jest piękny. Kryje też w sobie wady: niewiedzę i zwątpienie. Przedstawia scenę rodzajową na cmentarzu w Jokohamie. Nie wątpię w jego autentyczność. Wiadomo, że artysta był w Jokohamie oraz że podczas pobytu w Japonii stworzył jedno dzieło. Ale wiadomo także, że artysta lubił powtarzać tematy, powracać do nich po latach, by opatrywać obrazy datami i metrykami swoich wcześniejszych prac. Przeto nie mam pewności, czy mój obraz jest rzeczywiście tym pierwszym, czy może późniejszą repliką, namalowaną już w Polsce. Nie wiem także, czy repliki były, a jeżeli tak – ile ich powstało, gdzie się podziały, co się z nimi dzieje. Natomiast gdybym nabył Nifty, nie miałbym wątpliwości, niepodważalne dane byłyby zapieczętowane w księdze blockchainu. Tylko czy dałoby mi to radość?

MAŁY SŁOWNICZEK AUKCYJNY

Lot: obiekt wystawiony na licytację.

Single lot sale: aukcja jednego dzieła.

Cena wywoławcza: cena, po jakiej obiekt zostaje wystawiony. Nie znaczy to, że zawsze będzie, w braku innych ofert, ceną transakcyjną. C.w. ustawia się na niskim poziomie, by potencjalnych nabywców zainteresować i zachęcić do udziału w licytacji, niemniej niekiedy ustala się także poufną cenę zastrzeżoną, poniżej której obiekt nie może zostać sprzedany.

Postąpienie: minimalna wielkość, o jaką oferta uczestnika licytacji przebija ofertę poprzednika. Wysokość postąpienia wynika z regulaminu aukcji lub decyzji prowadzącego (aukcjonera). Wymagane postąpienie zazwyczaj rośnie wraz w wysokością ofert.

Przybicie: uderzenie przez aukcjonera młoteczkiem oznaczające przyjęcie najwyższej oferowanej ceny.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych