Mimo pędzącej polskiej gospodarki nie brakuje u nas firm mających problemy. W 2017 r. sądy ogłosiły upadłość 889 firm, co oznacza wzrost przez rok o 15 proc. – wynika z danych Bisnode. Eksperci prognozują na podstawie danych ze stycznia i lutego, że w tym roku liczba upadłości będzie jeszcze wyższa i prawdopodobnie przekroczy tysiąc, co oznaczać będzie wzrost o co najmniej 12 proc. Problemy firm przekładają się na ich wierzycieli, czyli także obligatariuszy.
Kilka firm pod presją
Na Catalyst jest dziewięć firm, których obligacje notowane są wyraźnie poniżej wartości nominalnej, co sugeruje, że istnieją obawy o to, że dana seria nie zostanie wykupiona (zdarza się, że efekt ten jest wzmacniany przez niską płynność handlu na Catalyst). Wśród nich są: AHP, Auxilia, Best, Biomed, Braster, Fast Finance, GetBack, Getin Noble Bank i Xsystem. Ich sytuacja jest bardzo różna – niektóre są w upadłości (Xsystem mający papiery warte 1,17 mln zł), inne mają poważne problemy (Fast Finance niespłacający obligacji), Auxilia ma słabe wyniki i robi przegląd opcji strategicznych, a AHP już wcześniej naruszył warunki emisji, ale dogadał się z obligatariuszami i spłaca zobowiązania. Z kolei Biomed Lublin największe problemy raczej ma już za sobą i dzięki porozumieniu z obligatariuszami rozłożył spłatę długu w czasie.
Z kolei obawy wobec GetBacku, najaktywniejszego obok Getin Noble Banku emitenta w tym gronie, pojawiły się dopiero niedawno, po tym jak spółka zaskoczyła rynek planowaną dużą emisją akcji, co zrodziło pytania o kapitały i płynność windykacyjnej firmy. Z kolei obligacje Getinu już od kilkunastu miesięcy notowane są poniżej nominału ze względu na problemy kapitałowe i słabe wyniki banku, który podobnie jak GetBack, ale przeciwnie niż spore grono innych firm, ma wsparcie głównego akcjonariusza.
Do tego dochodzi spore grono, bo aż dziewięciu, banków spółdzielczych, których obligacje są notowane poniżej nominału (to połowa wszystkich banków spółdzielczych obecnych na Catalyst). W tym przypadku najczęściej chodzi o obligacje podporządkowane, czyli te najbardziej ryzykowne, bo w razie problemów emitenta może on nie tylko zawiesić spłacanie kuponu, ale nawet zamienić te obligacje na akcje lub umorzyć. To papiery będące na ostatnim miejscu w kolejce zaspokajania wierzycieli. Największy niepokój wzbudzają losy Banku Spółdzielczego w Sanoku, największego obecnie banku tego typu w Polsce. Spośród sześciu serii, wartych nominalnie 95 mln zł, tylko jedna nie jest przeceniona. Pozostałe są notowane po 50–60 proc. nominału, ale do wykupu jeszcze sporo czasu – najwcześniej przypada na lipiec 2020 r., pozostałe nawet w 2025 r. Po 70–80 proc. wartości nominalnej notowanych jest parę serii Banku Spółdzielczego w Ciechanowie, przecenione są też papiery banków spółdzielczych Warszawskiego i Krakowskiego.