Myślę, że nie. Spółka raportuje to, co sprzedała do hurtowni. Obserwujemy równolegle dane firmy IMS, czyli to, co sprzedawane jest przez hurtownie do aptek. Widzimy, że z hurtowni do aptek sprzedawana jest stabilna ilość insulin, a to najlepiej świadczy o naszej pozycji na rynku – na przestrzeni tego roku nie pogorszyliśmy pozycji rynkowej. Wiemy też, że dystrybutorzy są w stanie schodzić coraz niżej z zapasami tak, by zmniejszyć swoje koszty, utrzymując ciągłość dostaw na rynek. Najważniejsze jest jednak to, co dzieje się na linii apteka – pacjent, a tam nie ma żadnych niepokojących sygnałów. Niespecjalnie widzimy, żeby wprowadzenie analogów wpłynęło na popyt na nasze produkty. Pacjenci w wieku 75+ stanowią grupę około 18 proc. wszystkich chorych na cukrzycę. Z tej grupy nie wszystkich można „przestawić" na insulinę analogową. W świetle opinii ekspertów i EBM jest to wręcz dla tej grupy wiekowej niewskazane.
W tym roku wyraźnie wzrosły za to przychody z niektórych rynków azjatyckich i z Australii. Czy trend ten nadal będzie kontynuowany?
Inwestorzy zauważają, że Chiny to duży rynek, na którym już zdiagnozowano 130 mln cukrzyków i cały czas liczba ta będzie rosła ze względu na poprawiającą się diagnostykę i prozachodnie podejście do życia Chińczyków. Uważają oni jednocześnie, że skoro Bioton ma chińskich wiodących akcjonariuszy, to automatycznie zacznie tam szybko zarabiać duże pieniądze. Jest to prosty schemat i jest on dobry do momentu, w którym trzeba faktycznie wyjść na rynek i napełniać kanały dystrybucyjne. Realia są takie, że szpitalne przetargi na zamówienia wygrywają trzy lub cztery firmy i szpital sam później decyduje, od którego dystrybutora kupi produkty. Decyzja lekarzy zapada na podstawie tego, jak komfortowo czują się z danym lekiem, a żeby się czuli komfortowo, trzeba do nich dotrzeć, co wymaga sporo czasu i pieniędzy. Natomiast faktycznie dynamicznie rośnie nam sprzedaż, np. w Australii i Wietnamie.
Mówi się, że Bioton ma niewielką marżę ze sprzedaży w Państwie Środka, a zdecydowanie większa część zysków trafia do chińskiej firmy Harbin Gloria Pharmaceuticals, która nie jest już akcjonariuszem spółki...
Z perspektywy czasu zawsze możemy się zastanawiać, czy warunki tej umowy mogłyby być korzystniejsze, jednak spółka ją podpisała i musi ją honorować. Bezsprzeczne jest to, że dzięki tej współpracy budujemy swoją pozycję i obecność w Chinach. Fakt, że mamy kontakt ze szpitalami i lekarzami, ma wielką wartość. Ponadto eksport to nie tylko Chiny – wyniki pokazują, że potrafimy zwiększać sprzedaż zagraniczną w oparciu o kontrakty w innych, również perspektywicznych krajach.