Od początku dnia inwestorzy pozbywają się akcji telemedycznej spółki. O godz. 16.20 walory Brastera tanieją o 11,4 proc., do 4,27 zł. Z rąk do rąk przeszło 63 tys. akcji. Spółka nie podała żadnego nowego komunikatu. Inwestorzy pozbywają się akcji firmy już od kilku kwartałów. Od początku stycznia te potaniały o ponad 37 proc. W ciągu 12 miesięcy walory potaniały natomiast o 76 proc. Inwestorzy nie są zadowoleni z efektów sprzedaży systemu do domowej diagnostyki raka piersi. W 2017 r. przychody ze sprzedaży wyniosły jedynie 397 tys. zł, wobec 427 tys. zł przychodów w 2016 r. W ubiegłym roku strata netto wyniosła 24,9 mln zł.

Niedawno spółka poinformowała o otworzeniu sklepu internetowego w Holandii. Jest to pierwszy rynek zagraniczny, na którym można kupić system Brastera. Wejście na rynki zagraniczne mocno się opóźnia. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zarządu, w 2017 r. Braster miał być sprzedawany na przynajmniej na kilku rynkach zagranicznych. Na koniec 2017 r. spółka miała 25,1 mln zł środków pieniężnych. W połowie 2017 r. z emisji akcji firma pozyskała 40,5 mln zł. Braster „pali” zatem miesięcznie około 2 mln zł.

Powodów do zadowolenia nie mają też obligatariusze spółki. Obecnie obligacje Brastera notowane na rynku Catalyst wyceniane są na 78 proc. ceny nominalnej. Inwestorzy obawiają się, że spółka nie będzie miała pieniędzy na wykup obligacji w maju 2019 r.