Shkreli, czyli największy troll na Wall Street

Kontrowersyjny biznesmen stał się symbolem bezduszności, ale ma też rzeszę fanów. Niektórzy uważają go za niedojrzałego geniusza.

Publikacja: 07.10.2017 09:20

Martin Shkreli, finansista inwestujący w branżę farmaceutyczną. Wiele osób go nienawidzi, ale też wi

Martin Shkreli, finansista inwestujący w branżę farmaceutyczną. Wiele osób go nienawidzi, ale też wiele uwielbia.

Foto: Archiwum

Martin Shkreli jest prawdopodobnie najbardziej znanym na świecie inwestorem z branży farmaceutycznej. Nazwano go „najbardziej znienawidzonym człowiekiem w USA" i uznano za symbol chciwości oraz bezczelności. Ale to tylko część prawdy, gdyż Shkreli cieszy się wielką popularnością w mediach społecznościowych i odgrywa rolę rynkowego guru. Niektórzy twierdzą, że jest niedojrzałym psychicznie geniuszem. Inni uważają go za internetowego arcytrolla. Jednych ludzi doprowadza do białej gorączki, innych rozśmiesza do łez. Często wpada jednak w kłopoty. We wrześniu trafił do aresztu z powodu internetowego żartu. Napisał na Facebooku: „Fundacja Clintonów potrafi ZABIĆ, by chronić swoje sekrety. Próbujcie więc zdobyć włos Hillary Rodham Clinton podczas trasy promocyjnej jej książki. Muszę potwierdzić sekwencje DNA, które posiadam. Zapłacę 5 tys. USD za włos Hillary Clinton. Płatność, po tym jak sekwencje będą się zgadzać. Dużo szczęścia, uczestnicy patrolów". Secret Service uznała to za nawoływanie do ataku na byłą pierwszą damę i złożyła mu wizytę. Shkreli tłumaczył się, że to satyra, ale wygląda na to, że posiedzi w areszcie przynajmniej do połowy stycznia, gdy sąd ma wydać wyrok w sprawie oszustw, których się dopuścił, gdy kierował funduszem hedgingowym MSMB Capital Management i spółką farmaceutyczną Retrophin. W trakcie procesu w tej sprawie wykluczono 250 potencjalnych ławników, gdyż byli oni zbyt negatywnie nastawieni do Shkrelego. Czym on wywołał taką niechęć?

Leki na AIDS i gangsta rap

Martin Shkreli to 34-letni nowojorczyk, którego rodzice byli albańskimi imigrantami z Jugosławii. Stał się rekinem sektora finansowego głównie dzięki własnym zdolnościom. Już jako stażysta w firmie inwestycyjnej Cramer, Berkowitz and Company wykazywał niesamowitego „nosa", jeśli chodzi o akcje firm farmaceutycznych, które można sprzedawać na krótko. Jednej takiej transakcji przyglądała się Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), ale nie mogła znaleźć nic, co by wskazywało na insider trading. Shkreli dowodził, że po prostu świetnie zna branżę i potrafi oszacować, czy lek wypuszczany na rynek może odnieść sukces czy nie. Nie sposób mu odmówić dobrej znajomości chemii, którą zainteresował się po tym, jak jeden z jego krewnych zapadł na odporną na leki depresję. Po czterech latach pracy dla Cramer, Berkowitz and Company Shkreli zatrudnił się jako analityk w Intrepid Asset Management oraz w UBS Wealth Managament. W 2006 r. założył własny fundusz hedgingowy Elea Capital Management, który rok później został pozwany o 2,3 mln USD przez bank Lehman Brothers za transakcję na opcjach, której Elea nie zdołał pokryć. Bankructwo Lehmana uratowało Shkrelego przed windykacją tej sumy. W 2009 r. Shkreli wraz ze swoim przyjacielem Markiem Biestekiem założył fundusz MSMB Capital Management. Specjalizował się on w krótkiej sprzedaży akcji spółek z sektora technologicznego. Shkreli i Biestek wyróżniali się tym, że w traderskich chat roomach szczegółowo wyjaśniali, co ich zdaniem się nie zgadza w finansach i strategiach spółek, których akcje sprzedawali na krótko. Czasem szli dalej. Np. Shkreli złożył wnioski do FDA (amerykańskiego regulatora rynku farmaceutycznego) o zablokowanie wejścia na rynek nowych produktów dwóch firm i następnie przypuścił atak spekulacyjny na papiery tych spółek. W 2011 r. jedna z transakcji krótkiej sprzedaży, przeprowadzona wspólnie z bankiem Merrill Lynch, poszła bardzo źle. Bank stracił 7 mln USD, a fundusz Shkrelego był bliski niewypłacalności. Wkrótce potem Shkreli założył fundusz MSMB Healthcare i spółkę biotechnologiczną Retrophin. Z zarządu nowego biznesu wyleciał jesienią 2014 r. Parę miesięcy później został pozwany przez swoją byłą firmę na 65 mln USD. W grudniu 2015 r. FBI przedstawiła mu zarzuty mówiące, że traktował Retrophin jak piramidę finansową. Mimo to podczas procesu w sprawie tych oszustw został nazwany „błyskotliwym wizjonerem" przez Stephena Aselage, swojego następcę w fotelu prezesa w firmie Retrophin. – Moi inwestorzy zarobili trzy do pięciu razy więcej, niż włożyli w firmę – przechwalał się Shkreli.

Po odejściu z Retrophin założył spółkę farmaceutyczną Turing Pharmaceuthicals, która oparła swoją strategię na kupowaniu marek leków, do których wygasły prawa patentowe, ale które ze względu na rzadkie zastosowanie nie miały konkurencji w postaci generyków. W ten sposób Shkreli zyskał wątpliwą sławę. Kupił za 55 mln USD markę leku Daraprim wykorzystywanego do leczenia chorych na AIDS i podniósł jego cenę z 13,5 USD za jedną tabletkę do 750 USD. To wywołało szok nie tylko w branży farmaceutycznej. W mediach przylgnęła do niego łatka „najbardziej znienawidzonego człowieka w USA". On bronił się jednak, wskazując, że ten lek jest częściowo refundowany, więc chorzy zapłacą dużo mniej, a poza tym sprzedał połowę zapasu tego farmaceutyku za symbolicznego 1 dolara za tabletkę. – Gdyby jakaś firma sprzedawała Aston Martiny w cenie rowerów, a my byśmy ją kupili i podnieśli ceny do poziomu Toyoty, to nie sądzę, by to było przestępstwo – tłumaczył Shkreli.

Potępili go wszyscy liczący się kandydaci na prezydenta: Donald Trump, Hillary Clinton i Bernie Sanders. Wkrótce okazało się jednak, że Shkreli wpłacił 2,7 tys. USD na kampanię senatora Sandersa. Przyznał, że podobała mu się spora część programu tego przyznającego się do socjalistycznych poglądów kandydata. Nie zgadzał się jednak z jego pomysłami dotyczącymi regulacji sektora farmaceutycznego i zaproponował Sandersowi, że może się z nim spotkać, by mu wytłumaczyć, jak działa rynkowy mechanizm ustalania cen leków. „Słyszałem niepokojące pogłoski, że kapitaliści zinfiltrowali sektor farmaceutyczny" – napisał na Twitterze.

O tym, że Shkreli jest trudnym przeciwnikiem, przekonała się Hillary Clinton. Za każdym razem, gdy go publicznie krytykowała, dostawała bardzo złośliwą odpowiedź. Tuż przed wyborami wykazał się trollingiem na poziomie mistrzowskim. Zapowiedział, że jeśli Hillary wygra wybory, zniszczy jedyny istniejący egzemplarz niewypuszczonego na rynek albumu hiphopowej grupy Wu-Tang Clan. Ogłosił również, że w przypadku zwycięstwa Trumpa udostępni album za darmo w internecie. Obietnicę spełnił tylko częściowo – w dzień po wyborach udostępnił intro oraz pierwszy utwór z płyty. Cały album sprzedał we wrześniu 2017 r. na eBayu za ponad 1 mln USD. Zapowiedział, że połowę tej sumy przeznaczy na cele charytatywne i chwalił się swoim wsparciem dla niezależnej muzyki.

Gwiazda Twittera

Złośliwości wobec polityków sprawiły, że Shkreli, mimo swojej fatalnej reputacji, stał się osobą ogromnie popularną w mediach społecznościowych. Fani oglądali jego wielogodzinne streamy na YouTubie, w których czasem udzielał wykładów na temat inwestycji finansowych oraz chemii, a czasem po prostu grał w gry wideo. Jego konta na Twitterze i Facebooku przyciągały tłumy. Ceniono go za złośliwe tweety i cięte riposty. „Dostaję 50–100 propozycji randek dziennie, co czyni mnie najbardziej rozchwytywanym kawalerem na świecie. Sorry, ale musicie być akcjonariuszkami, by się ze mną spotykać" – żartował ze swojej popularności. „Fundusze hedgingowe, które straciły po 20 proc., mają niezłe jaja, by mnie krytykować. Spróbujcie najpierw poradzić sobie z hedgingiem, zasrańcy" – odgryzał się swoim krytykom z branży finansowej. „Obchodzi mnie tylko życie pacjentów. Tylko starajcie się nie pogubić. Środek do dobrego celu też jest dobrym celem" – przyznawał w jednym ze swoich tweetów. „Ludzie z Twittera. Nie podsuwajcie mi akcji. Mam ekipę dwudziestokilkuletnich profesjonalistów, którzy rozglądają się za lekami i firmami farmaceutycznymi do kupienia. Słucham się ich" – apelował do grupy analityków amatorów.

W styczniu 2017 r. twitterowe konto Shkrelego zostało na krótko zawieszone, po tym jak poskarżyła się na niego dziennikarka „Teen Vogue" Lauren Duca. Kilka miesięcy wcześniej napisała ona histeryczny, wymierzony w Donalda Trumpa komentarz publicystyczny. Jej artykuł wywołał duże kontrowersje i przyciągnął też internetowych trolli. Wśród nich znalazł się Shkreli. Zaczął tweetować swój podziw dla młodej dziennikarki i pisać, że jest w niej zakochany. W jednej z prywatnych wiadomości proponował jej randkę – wspólne wyjście na inaugurację prezydencką Trumpa. „Wolałabym zjeść swoje własne organy" – odpowiedziała mu Duca. Shkreli wówczas wkleił na swoim koncie twitterowym mnóstwo przerobionych w Photoshopie zdjęć pokazujących go w romantycznych sytuacjach z Ducą. Jedno z nich uczynił swoim zdjęciem profilowym i podpisał je: „Trochę się podkochuję w Lauren Duca (pst, mam nadzieję, że ona się o tym nie dowie)".

W lipcu Shkreli pojawił się na bardzo hucznym przyjęciu zorganizowanym przez Milo Yiannopulosa, supergwiazdę alternatywnej prawicy, a przy tym zdeklarowanego geja. Na imprezie występowały m.in. „dżihadystowskie striptizerki" i sobowtór Hillary Clinton. „Shkreli był oblegany. Wygląda na to, że ludzie naprawdę go lubią" – powiedział portalowi Page Six jeden z uczestników przyjęcia.

Wygląda jednak, że dla kontrowersyjnego finansisty nadchodzą gorsze czasy. Może trafić do więzienia na dłużej. „Ktoś chce darmową forsę? Mam zamiar przekazać na cele charytatywne setki tysiące dolarów, zanim trafię do więzienia" – zatweetował jakiś czas temu Shkreli. Z pewnością nie był on nigdy etycznym finansistą, ale mocno nie różni się od tysięcy innych „Wilków z Wall Street". No może różni się tym, że ma od nich większe poczucie humoru.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych