Pandemia przyspiesza ekspansję fintechów

WYWIAD | Cezary Smorszczewski z inwestorem i jednym ze współzałożycieli Alior Banku rozmawia Katarzyna Kucharczyk

Publikacja: 19.09.2020 05:25

Pandemia przyspiesza ekspansję fintechów

Foto: materiały prasowe

Jak pan ocenia aktualną sytuację na rynku fintechu? Jaki jest wpływ pandemii i zbliżającego się kryzysu na fundusze finansujące tego typu firmy?

W języku chińskim słowo „kryzys" jest tłumaczone jako „zagrożenie" i jednocześnie „szansa". I takie myślenie jest mi zdecydowanie bliższe. Pytanie, kto w biznesowym sensie wyjdzie z tej sytuacji zwycięsko, przystosowując się do nowych szans i warunków funkcjonowania, a takie niewątpliwie się pojawiają. Jako inwestor uważam, że biznesy typu fintech będą miały pole do intensywnego rozwoju, w przeciwieństwie do klasycznych firm z sektora finansów.

Dlaczego?

Proszę zwrócić uwagę na to, co się dzieje dookoła. Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie bez precedensu. Indeksy giełdowe zanurkowały w marcu, by powrócić do sytuacji sprzed lockdownu, kontrakty terminowe na ropę osiągały wartości ujemne, pogląd zaś, że obecny kryzys będzie gorszy od tego z lat 30. ubiegłego stulecia, wcale nie jest odosobniony. W sektorze bankowym nastąpiły obniżki stóp procentowych, wobec pojawiającej się fali bankructw banki komercyjne są zaś zmuszone do zwiększania rezerw kredytowych. Banki centralne drukują na niespotykaną dotychczas skalę pieniądze oraz skupują z rynku aktywa finansowe, bardzo często finansując też deficyt budżetowy – pamiętajmy, że zysk banku centralnego często stanowi dywidendę dla Skarbu Państwa, co oznacza „bezkosztowe" zadłużanie się rządów w lokalnych walutach. Zmiany wywołane tak potężnym szokiem będą miały charakter trwały. W tym tygodniu zaczęły pojawiać się kolejne „czarne łabędzie" – właśnie Izrael jako pierwszy ogłasza drugi lockdown. Kto będzie następny?

Jak pan ocenia skutki tej sytuacji?

W przeważającej mierze wszyscy zostaliśmy zmuszeni do funkcjonowania zdalnego. Wprawdzie wraz z zespołem pracujemy tak od dawna, teraz jednak stało się to normą i wszystko wskazuje na zdecydowaną przewagę narzędzi ułatwiających tego typu działania, zaś fintechy doskonale się w niej odnajdują. W naturalny sposób wpływa to na ich przewagę nad tradycyjnymi bankami. Pojawia się szereg nowych możliwości, które zwinne fintechy będą mogły wykorzystać. Poza tym to właśnie one będą wspierać tradycyjne instytucje finansowe w ich digitalizacji, rozwiązaniach paperless czy automatyzacji i wirtualizacji produktów, do czego zmusza je rosnąca konkurencja cenowa. Medal ma jednak również drugą stronę i część startupów, ze względu na pandemię, nie przetrwa, jak na przykład Kreditech, albo ich pomysły nie zostaną wdrożone lub będą rozwijać się z mniejszą dynamiką, gdzie przykładem jest projekt 10x Banking.

Banki dostrzegły konieczność współpracy z fintechami. Przykładem są transakcje zakupu takich firm przez bankowe fundusze typu CVC bądź dedykowane akwizycje, jak zakup Ebury (usługi finansowe) przez Santandera, bezpośrednia inwestycja ING w Twisto (kup teraz, zapłać później) razem z własnym funduszem z Czech lub kilku banków obecnych w Polsce w Autenti (paperless, polski standard podpisu elektronicznego). W ten sposób przyspieszają własny rozwój, kupując gotowe rozwiązania i wiedzę dotychczas dla nich niedostępną, bądź pozyskują ją ze spółek, w które zainwestowały.

Mam to na uwadze, ocenę rynku prowadzę na bieżąco. W ostatnich trzech latach przejrzeliśmy ponad 600 fintechów z całego świata. W moim polu zainteresowania już zaczynają się pojawiać coraz ciekawsze okazje do inwestycji, co oceniam jako szansę na intensywny rozwój. Szczególnie że sytuacja ma również wpływ na ceny, które obecnie są atrakcyjniejsze.

Jak aktualnie wygląda pana aktywność biznesowa?

Zdecydowałem o uruchomieniu nowego projektu – funduszu, właśnie w odpowiedzi na dziejące się zmiany. Uważam, że trzeba reagować dużo bardziej dynamicznie i elastycznie, być gotowym jeszcze bardziej na nieustanną zmianę. Porozumiałem się z nowymi partnerami, którzy myślą podobnie. Doskonale odnaleźli się w formule naszej pracy i znacząco wzmocnili zespół, pozwalając na dalszy wzrost efektywności biznesu.

Na rozwój nowego przedsięwzięcia daję sobie kwartał do pół roku. Potem zdecydujemy co dalej.

A co z funduszem, którego uruchomienie ogłosił pan dwa lata temu ?

Fundusze w kwocie do 500 mln USD zostały zabezpieczone, spółki portfelowo przygotowane do inwestycji a częściowo wyselekcjonowane do pogłębionych analiz czy due dilligence. Zespół 9 osób spisał się fantastycznie, zebrał masę ciekawych projektów.

Wobec wyzwań COVID-owych podjęliśmy decyzję o pewnych przesunięciach, a spółka zarządzająca A-Cloud Sarl, w której byłem jedynym udziałowcem została sprzedana głównym inwestorom. W niektóre spółki portfelowe funduszu zainwestowałem sam, także więzi pozostają. Natomiast osobiście podjąłem decyzję o maksymalnym wykorzystaniu zachodzących zmian do rozszerzenia działalności i dlatego zdecydowałem o uruchomieniu nowego przedsięwzięcia. Osoby, które do niego dołączyły widzą obecnie ogromne możliwości aktywnego poszukiwania nowych spółek. Chcą wykorzystać kryzys do zbudowania przewag głównie w zakresie fintech.

Dla mnie to trochę powrót do korzeni. Wspominam tworzenie Aliora i wprowadzanie nowatorskich rozwiązań, które wymusiły zmiany w całym polskim - i nie tylko - systemie bankowości.

Sprzedał pan swoje udziały w luksemburskim A-Cloud, który zarządzał Corviglia Capital Fund, ale np. kwestia pana udziału w giełdowym PEM pozostaje nadal otwarta...

Rozważałem wiele scenariuszy, proponowałem konkretne rozwiązania, ale w życiu nie zawsze jest tak, jak byśmy tego oczekiwali. Jako akcjonariusze, przynajmniej niektórzy, ponieśliśmy przy tym projekcie znaczące straty, zaś o przyszłość PEM należy pytać głównego udziałowca. Od czasu mojej publicznej deklaracji o odejściu z tej spółki na początku 2016 r. wartość jej akcji spadła o ponad 80 proc., do prawie jednej dziesiątej wartości. To nie wymaga komentarza. Czas pokaże, jakie będą jej dalsze losy. Od końca 2016 r. nie mam wpływu na PEM.

Jak wygląda gromadzenie środków do nowego funduszu?

Część wstępnych deklaracji mieliśmy już wiosną, ale koronawirus nieco nam zamieszał. Proces trwa, jestem dobrej myśli.

Czy fundusz ma już konkretne projekty, w które zamierza zainwestować? Ile ich jest?

Mamy na celowniku sporą grupę spółek, które obserwujemy już od pewnego czasu, a które obecnie, w okresie pandemii, udowodniły swoją wartość. Z częścią z nich toczyliśmy już zaawansowane rozmowy, zrobiliśmy nawet due dilligence i jesteśmy gotowi do wejścia kapitałowego. Potrzebujemy pierwszych inwestorów, tzw. anchor, którzy pomogą zapewnić im stabilny rozwój w najbliższym czasie.

W jakim terminie planuje pan podjęcie konkretnych decyzji inwestycyjnych?

Obecna sytuacja jest wyjątkowa i zmienia się w postępie wykładniczym, ale nie będzie trwała wiecznie. Wierzę, że to dobry czas, żeby jak najszybciej zacząć nowe przedsięwzięcie. Z okazji należy korzystać natychmiast, inaczej albo przepadają, albo korzystają z nich inni, a ja mam plan, jak wygrać ten wyścig. Z gotowym memorandum inwestycyjnym rozpoczynamy organizację wirtualnych spotkań z zainteresowanymi instytucjami finansowymi, a celem jest rozpoczęcie działalności w pełnym wymiarze na jesieni tego roku.

Czy będą kolejne rundy finansowania? Kiedy?

Jak najbardziej. Fazę inwestycji funduszu planujemy na 5-7 lat. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Ufam, że po naszej myśli.

Czy ma pan w swoim portfolio interesujące polskie fintechy?

Tak. Wymienię chociażby Verestro, gdzie jestem przewodniczącym rady nadzorczej. W maju jako inwestor pojawił się w tej spółce MasterCard. Firma dostarcza rozwiązania płatnicze między innymi dla banków i aż 95 procent swojej aktywności prowadzi poza granicami naszego kraju. Przez ostatnie trzy miesiące pozyskała trzech nowych klientów w Azji, dwóch w Ameryce Południowej i jednego w Afryce, co jest imponującym tempem. Dodajmy do tego strategiczne partnerstwo z MasterCard w globalnej dystrybucji rozwiązań fintech, by uzyskać pełny obraz potencjału, jaki reprezentuje sobą ten podmiot.

Inne projekty to Twisto z udziałem ING, Unica, Volocitu oraz Finch Capital – w obu spółkach jestem inwestorem i członkiem rad nadzorczych. Twisto pozyskało ponad 70 tys. zarejestrowanych, aktywnych użytkowników. Ma klarowny model biznesowy, w którym już blisko połowa użytkowników korzysta z przesunięcia płatności na okres dłuższy niż 45 dni, a płatności odroczone to perspektywiczna branża, która wzrośnie z 5,8 proc. do 9 proc. w 2023 r. Zmiana nawyków zakupowych wywołana pandemią, jak między innymi wzrost znaczenia handlu w sieci, może dodatkowo przyspieszyć ten proces.

Do maja bieżącego roku zasiadałem również w radzie dyrektorów „neobanku” dla SME – Anna Money – ale sprzedaliśmy tę spółkę inwestorowi branżowemu z bardzo dobrym rezultatem.

Co to znaczy bardzo dobry rezultat?

Około 200 proc. IRR (wewnętrzna stopa zwrotu-red.).

A inne wymienione inwestycje?

Śmiało mogę powiedzieć, że na razie niezrealizowany zysk oscyluje w okolicy wskaźnika 3,5 - 4 x CoC (ang. cash on cash-red.).

Cezary Smorszczewski – przedsiębiorca, inwestor, menedżer. Jeden ze współzałożycieli Alior Banku. Wcześniej pracował m.in. w PGNiG, Banku Handlowym i Pekao. W latach 2004–2007 odpowiadał za działalność międzynarodową PKN Orlen, przeprowadzając inwestycje w Czechach i na Litwie (Możejki). Był związany z MCI i grupą PEM (jest nadal jej akcjonariuszem).

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych