To jak to jest z tym rynkiem kapitałowym? Zwija się czy się rozwija?
MF wspólnie z EBOiR pracuje nad stworzeniem strategii dla rynku kapitałowego. Dokument ten może mieć przełomowe znaczenie dla przyszłości rynku w Polsce, jeśli realnie uwzględni wszystkie wyzwania i problemy, z którymi mierzy się rynek i o których mówi się od wielu lat. Trzeba jednak pamiętać, że bez jednoznacznego wsparcia politycznego, zaangażowania wszystkich instytucji i agend rządowych, wyznaczenia koordynatora na szczeblu rządowym ds. realizacji strategii to będzie kolejny dokument. Wizja na papierze – bez szans na trwałe zmiany na rynku. Dziś na pewno mamy do czynienia z kryzysem zaufania do rynku. Chociażby problem GetBacku, który z perspektywy przygotowywania strategii rynku kapitałowego i rozmów o reformie OFE, pojawił się w najgorszym możliwym momencie, ponieważ podważa zaufanie Polaków do całego systemu. Do tego dochodzi spadek obrotów na rynku. Zyski przedsiębiorstw również spadają. Nie mamy napływu pieniędzy do funduszy inwestycyjnych ani też konwersji oszczędności gospodarstw domowych znajdujących się w większości na kontach bankowych na kapitał, który mógłby finansować dalszy rozwój przedsiębiorstw. Obecna sytuacja jest wynikiem wieloletnich zaniechań, braku dbałości o krajowy rynek kapitałowy i podmioty tam działające, o ich konkurencyjność.
Zaniechań z czyjej strony?
Z perspektywy branży maklerskiej wieloletnie zaniedbania rynku kapitałowego przez decydentów i w konsekwencji pogarszająca się kondycja podmiotów działających na rynku, w tym domów maklerskich, to jeden z powodów, który mógł mieć wpływ na obecną sytuację. Obecnie branża maklerska na działalności podstawowej od kilku lat notuje straty, a pogarszająca się kondycja finansowa podmiotów ogranicza możliwości ich rozwoju. Konsekwencją tego jest mniejsze pokrycie analityczne, czyli mówiąc wprost, słabszy dostęp inwestorów do wiedzy o spółkach. Brak dbałości o krajową branżę maklerską widać choćby w prowadzeniu przez giełdę polityki aktywnego pozyskiwania zdalnych członków giełdy, która w opinii branży była bardzo dużym błędem. Wzrost udziału zdalnych członków, którzy nie ponoszą takich kosztów obowiązkowych jak krajowe domy maklerskie, odbywa się ze stratą dla krajowej branży maklerskiej, ale przede wszystkim ze stratą dla polskich średnich i małych firm, obsługiwanych prawie wyłącznie przez krajowe domy, pozbawionych rzetelnych analiz dotyczących ich spółek. Słaba kondycja branży maklerskiej jest także wynikiem nadmiernych kosztów regulacji. Od lat zwracamy uwagę na tzw. goldplating, czyli przyjmowanie legislacji unijnej bez uwzględnienia realiów krajowego rynku. W efekcie branża jest przeregulowana, co nie poprawia bezpieczeństwa inwestorów, a obniża konkurencyjność domów maklerskich, które zamiast koncentrować się na biznesie, skupiają się na regulacjach.
Broni pan maklerów i analityków, ale przy GetBacku branża jakoś się nie popisała.