Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP: Potrzebne ulgi dla emitentów

WYWIAD | JAKUB PAPIERSKI z wiceprezesem PKO BP rozmawiają Maciej Rudke i Andrzej Stec

Aktualizacja: 11.04.2019 09:23 Publikacja: 11.04.2019 05:20

Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP

Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP

Foto: Archiwum

Z Niemiec płyną pomruki spowolnienia. Czy należy się ich obawiać?

Spowolnienie może się przełożyć na polską gospodarkę, bo to największy partner biznesowy Polski. Dlatego oczekujemy w tym roku raczej 4-proc., a nie 5-proc., wzrostu PKB jak w 2018 r. Jako PKO BP nie widzimy jednak osłabienia popytu na kredytowanie biznesu. W ubiegłym roku zanotowaliśmy ponad 10-proc. wzrost portfela korporacyjnego, teraz również widzimy bardzo dobre trendy, popyt na kredyty i finansowanie od klientów firmowych jest wciąż spory

Czy tendencje te zostaną podtrzymane w kolejnych miesiącach?

Spodziewamy się, że dla PKO BP ten rok będzie pod tym względem dobry. Jesteśmy nie tylko największym bankiem detalicznym w Polsce, ale też największym korporacyjnym. Finansujemy polską gospodarkę i biznes kwotą ponad 100 mld zł, z czego prawie 70 mld zł to kredyty, 17 mld zł leasing, prawie 15 mld zł obligacje firm komunalnych plus ponad 1 mld zł na limity faktoringowe. Jesteśmy też największym bankiem inwestycyjnym w Polsce, co zauważa także GPW, uznając kolejny raz nasz dom maklerski za brokera roku. Jesteśmy w prawie wszystkich sektorach gospodarki i będziemy rosnąć wraz z nią. Wspieramy wielkie przedsiębiorstwa, średnie firmy, jak i te najmniejsze.

Czy któreś branże uważacie za bardziej ryzykowne?

W tym roku będziemy widzieli kontynuację wyzwań finansowych w branży deweloperskiej, związanych ze skokowym wzrostem kosztów pracy i niektórych surowców w budownictwie między 2016 a 2018 r. Teraz wzrost tych wydatków będzie widoczny nie tylko w samych przepływach pieniężnych, ale także w raportach firm działających w tym segmencie. Stopniowo mogą dochodzić problemy niektórych przedsiębiorstw energetycznych i węglowych.

Który obszar bankowości korporacyjnej najmocniej urośnie w PKO BP?

Największe wzrosty zanotujemy prawdopodobnie w kredytach obrotowych i leasingu. Liczymy też na dobry rok w faktoringu, w który, w ubiegłym roku, sporo zainwestowaliśmy, wymieniając główny system informatyczny służący do obsługi klientów. W kredytach najszybciej powinno rosnąć finansowanie firm mających od 10 mln zł do 300–400 mln zł rocznych obrotów. Trudno wskazać konkretną branżę, bo ze względu na skalę jesteśmy obecni w prawie każdej, ale wyróżnić się może branża produkcyjno-usługowa.

Kolejne banki nie udzielają nowego finansowania firmom z takich branż jak górnictwo węgla i energetyka oparta na tym surowcu. Jakie będzie podejście PKO BP?

Ten trend stał się dość powszechny, duże korporacje, w tym banki, stają się coraz bardziej odpowiedzialne społecznie i ekologicznie. To oczekiwanie akcjonariuszy, obligatariuszy, ubezpieczycieli, także wielu regulatorów. Spodziewam się, że struktura finansowania branży węglowej będzie się zmieniać, udział banków w jej finansowaniu oraz energetyki węglowej będzie stopniowo malał. PKO BP nie może odstawać od tych trendów i musi stosować podobną politykę. Finansowanie bankowe dla tych branż zostanie stopniowo zastąpione przez instrumenty rynku finansowego, głównie obligacje, które kierowane będą do inwestorów mających o wiele większą swobodę alokowania swoich środków.

Ubiegły rok dla rynku obligacji korporacyjnych był po aferze GetBacku bardzo trudny. Czy w tym należy spodziewać się odbicia?

Nie oczekuję wyraźnego polepszenia nastrojów na rynku obligacji przedsiębiorstw. Zadecydują o tym dwa czynniki. Inwestorzy indywidualni po ubiegłorocznych wydarzeniach nie będą bardzo tłumnie napływać na ten rynek. Poza tym same firmy mogą zostać zniechęcone do emitowania obligacji przez zmiany w prawie, które utrudniają emisje. Potrzebujemy roku-półtora na refleksję i uspokojenie emocji, aby wrócić do rozważań, czy i w jakim stopniu obligacje korporacyjne są dobrym instrumentem i czy mogą być masowo wykorzystane do finansowania gospodarki. Po raz kolejny popełniono w tym zakresie ten sam grzech: zaoferowano klientom produkt o niskiej jakości. Na rynek obligacji trafiło wielu emitentów, których ryzyko było zbyt duże. To był błąd. Proszę pamiętać, że gdy w 1991 r. startowała warszawska giełda i rynek akcji, zaoferowano najlepsze wówczas spółki, aby zbudować zaufanie i zainteresowanie.

Co trzeba poprawić?

To z natury ryzykowny rynek, raz na jakiś czas dochodzi do głośnego bankructwa, co powoduje zniechęcenie i frustrację inwestorów. Potrzebne jest szersze współdziałanie brokerów i emitentów dobrej jakości, którzy nawet mając możliwość zaspokajania swoich potrzeb finansowych w bankach powinni rozważyć małą emisję, by swój profil ryzyka zaoferować szerszej grupie inwestorów. Chodzi o największe spółki notowane na giełdzie, które już są obeznane z rynkiem regulowanym. Dla nich obciążenie związane z emisją kolejnego instrumentu finansowego nie będzie tak duże, jak dla zupełnie nowego emitenta.

Dług firm nie powinien być dostępny dla inwestorów indywidualnych?

Obligacja korporacyjna to nie jest instrument dla każdego. Ogromna odpowiedzialność spoczywa tu po stronie dystrybutorów. Dlatego podzielam obostrzenia, które KNF wprowadziła w odniesieniu do rekomendowanych minimalnych kwot zapisów na obligacje korporacyjne oferowane przez domy maklerskie czy banki. My sami rekomendujemy naszym maklerom i doradcom z bankowości prywatnej, aby w odpowiedni sposób rozmawiali z klientami, chcącymi kupić tego typu instrumenty. O ile ryzyko jest dobrze przedstawiane klientom, są oni jego świadomi, a instrumenty te dotyczą relatywnie niedużej części ich portfela, nie widzę problemu, aby rozważyć je jako formę dywersyfikacji.

Wiele domów maklerskich zostało wchłoniętych w struktury banków, rola części z nich została zmarginalizowana. Jak radzi sobie DM PKO BP?

Nasza recepta polega na tym, że mamy bardzo zdywersyfikowaną działalność maklerską. Mamy rozbudowaną obsługę klientów indywidualnych, którzy posiadają u nas prawie 130 tys. aktywnych rachunków. Drugi z filarów naszej działalności to obsługa klientów instytucjonalnych, w tym zagranicznych. PKO BP nigdy wcześniej tego nie robił, a nasze umiejętności w tym zakresie zbudowane zostały w ostatnich latach. Jesteśmy z tego bardzo dumni, bo udało się nam zająć część rynku, która jest fundamentalna dla zapewniania płynności i bycia istotnym graczem w biznesie. Obecność na rynkach zagranicznych jest szczególnie dużym powodem do dumy. Kolejny filar naszego biznesu maklerskiego to pozyskiwanie kapitału dla klientów i transakcje M&A. Jesteśmy obecni w większości największych transakcji w Polsce, do czego konieczne było zbudowanie silnej współpracy maklerów z bankowością korporacyjną. Udało nam się wielokrotnie pomóc pozyskiwać kapitał z giełdy firmom, dzięki temu, że były naszymi klientami korporacyjnymi.

Jakie macie plany na ten rok?

Chcemy zwiększyć nasze pokrycie analityczne spółek w regionie, aby jeszcze bardziej wzmocnić dostęp do klientów instytucjonalnych spoza Polski. Ci z naszego kraju znają już atuty PKO BP. Jednocześnie zapewnimy polskim inwestorom analizy spółek z regionu.

Polskie firmy w niewielkim stopniu pozyskują kapitał na GPW. Skąd ta słabość?

Zadyszkę mają także inne giełdy w Europie. To w mojej ocenie największa słabość GPW i największe wyzwanie dla ogłoszonej niedawno strategii rozwoju rynku kapitałowego. Obecnie nie ma żadnego silnego motywatora dla potencjalnych emitentów, który wynagradzałby ich za „odkrycie" swojego biznesu przed konkurencją. Nie ma premii za transparentność ani za odpowiedzialność menedżerów, która bardzo się zwiększyła w związku z wprowadzeniem MAR. Strategia porządkuje kilka tematów, ale w tym zakresie pozostawia duży niedosyt. Jeśli nie wypracujemy strategicznego stymulatora dla emitentów, ciężko będzie o impuls pobudzający rynek IPO.

Co może nim być?

Konieczne jest wprowadzenie ulg podatkowych. Promuję pomysł powrotu do ulgi podatkowej podobnej do tej z końca lat 90., związanej z przyśpieszoną amortyzacją dla tych spółek, które zebrałyby kapitał z GPW i inwestowały go w swój rozwój. Ulga byłaby ograniczona kwotą pozyskanego z rynku kapitału. Taka konstrukcja byłaby neutralna z punktu widzenia fiskusa w ciągu pięciu lat, bo byłoby to tylko przesunięcie w czasie możliwości amortyzacji. Z kolei dla firm byłoby to dużym wsparciem pod względem płynności i znacznie większą zachętą, niż możliwość odliczania od podatku kosztu przygotowania emisji. Nie chcę absolutnie powiedzieć, że to niepotrzebna zmiana, ale nie znam żadnego emitenta, który wszedł na rynek dzięki możliwości zaoszczędzenia 19 proc. od 3–4 mln zł kosztów przygotowania swojego debiutu.

Pracownicze programy kapitałowe pomogą rynkowi?

Postrzegam PPK jako program dobry dla wielu pracowników polskich firm, dla osób, które same świadomie i konsekwentnie nie zebrałyby odpowiednich oszczędności na emeryturę. Taka akumulacja kapitału w funduszach będzie też dobra dla polskiej gospodarki i pozwoli realizować inwestycje. Oczywiście, PPK będą też dobre dla rynku kapitałowego, bo zwiększy się jego znaczenie. Jednak moim zdaniem mocno przeszacowuje się wpływ tego programu na polski rynek w najbliższych latach. Wartość przepływów na rynek kapitałowy, ze względu na stopniowe wprowadzanie systemu, będzie według mnie skromniejsza niż odważne szacunki moich kolegów analityków. Zwracam uwagę, że do pełnego sukcesu programu potrzebne będą też dobre spółki wchodzące na giełdę, bo w innym razie powstanie bańka. Biorąc pod uwagę wspomnianą słabość krajowego rynku IPO, to poważne wyzwanie.

Premier wskazuje, że 75 proc. lub nawet 100 proc. środków z OFE trafi na indywidualne konta emerytalne. Jak pan ocenia taką propozycję?

Zakładam, że 25 proc. trafi do ZUS lub innej jednostki państwowej, a 75 proc. do prywatnych funduszy zarządzanych przez TFI z odroczoną możliwością dysponowania tymi środkami. Plan ten oceniam pozytywnie, bo przecina ogromną niepewność dotyczącą OFE i ich dalszych losów, w tym wątpliwość dotyczącą tego, kto jest właścicielem środków zgromadzonych w OFE. Dokończenie tej reformy jest konieczne, bo sektor od ponad dwóch lat jest w zawieszeniu organizacyjnym, co nie ułatwia prowadzenia biznesu. Ze względu na stabilność zarządzania ogromnymi środkami rzędu 140 mld zł dokończenie reformy jest niezbędne. A także ze względu na wzmocnienie dobrego postrzegania PPK.

CV

Jakub Papierski jest wiceprezesem PKO BP nadzorującym bankowość korporacyjną i inwestycyjną, w zarządzie zasiada od stycznia 2010 r. W 2009 r. był prezesem Allianz Banku Polska, wcześniej kierował Centralnym Domem Maklerskim Pekao (od 2003 r.), był także wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Pioneer Pekao TFI (od 2006 r.). Od listopada 2001 r. do września 2003 r. pracował w Banku Pekao jako dyrektor wykonawczy pionu finansowego, nadzorując politykę finansową i podatkową banku, systemy informacji zarządczej, skarb i zarządzanie portfelami inwestycyjnymi. Absolwent SGH w Warszawie, posiadacz licencji Chartered Financial Analyst.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych