Mirosław Kachniewski, prezes SEG: Strategia zmieni reguły gry albo rynek się skurczy

Albo strategia zmieni reguły gry, albo rynek się skurczy - ostrzega w wywiadzie Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, osobowość 25-lecia „Parkietu”

Publikacja: 28.03.2019 05:00

Mirosław Kachniewski , prezes SEG

Mirosław Kachniewski , prezes SEG

Foto: Archiwum, Stefan Mleczak

Od momentu opublikowania projektu strategii rozwoju rynku kapitałowego oceniał pan go dość krytycznie. Czego w nim przede wszystkim brakuje?

Brakuje wielu elementów, które mogłyby uczynić Polskę centrum finansowania dla małych i średnich przedsiębiorstw dla całej UE lub przynajmniej naszego regionu. Bez tych rozwiązań polski rynek kapitałowy się nie rozwinie, gdyż koszty regulacyjne i nadzorcze stają się zbyt duże, aby mogła przetrwać tak mała giełda jak nasza, bez otwarcia się na emitentów zagranicznych. Przy czym chodzi nie o jakieś deklaracje, tylko o rzeczywiste działania, które miałyby zachęcić spółki z innych krajów do notowania właśnie na naszym rynku – poczynając od przyjaznych regulacji, poprzez właściwy nadzór, a na rzeczywistej dbałości o interesy inwestorów kończąc. Co ciekawe, większość z pożądanych rozwiązań dotyczących tworzenia ponadnarodowego rynku znalazła się w pierwotnej wersji projektu strategii z lipca ubiegłego roku. Zakładano wówczas wprowadzenie bardziej efektywnych procedur administracyjnych, dokonanie przeglądu istniejących przepisów celem eliminacji nadmiarowych regulacji czy podniesienie jakości ładu korporacyjnego w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa. A potem jakoś dziwnie te najważniejsze postulaty się gdzieś zapodziały.

Do 21 marca można było zgłaszać uwagi do projektu. Na czym wam jako Stowarzyszeniu Emitentów Giełdowych najbardziej zależy w kontekście dalszych prac nad strategią?

Zaproponowaliśmy sześć postulatów, żeby każdy uczestnik polskiego rynku kapitałowego na tym skorzystał. Po pierwsze, chodzi o zapewnienie konkurencyjnego otoczenia regulacyjnego, po drugie, o stworzenie przejrzystej bazy interpretacji tych regulacji, po trzecie, o szybkie, tanie i efektywne rozpatrywanie wniosków, po czwarte, o szybkie wskazywanie naruszeń prawa, po piąte, o konsultowanie z uczestnikami rynku decyzji nadzorcy w procesie ponownego rozpatrzenia sprawy i wreszcie po szóste – o ułatwienie dochodzenia roszczeń przez inwestorów. Wydaje się, że te postulaty są absolutnie niekontrowersyjne, że wszyscy uczestnicy rynku powinni je poprzeć. Większość z nich znalazła się w pierwotnej wersji projektu strategii, którą poznaliśmy w lipcu 2018 r.

Wiele uwagi poświeciliście regulacjom. Czy likwidacja barier w tym zakresie będzie wystarczająco dobrą receptą, by nasz rynek wykonał skok jakościowy?

Niekiedy wydaje mi się, że wystarczyłoby, gdyby regulator przestał „psuć" regulacje. Niestety, to „psucie" dokonywane jest na bardzo dużą skalę. Kilka przykładów z trwających obecnie prac nad zmianą ustawy o ofercie – przy okazji implementacji zmian do dyrektywy o prawach akcjonariusza metodą „na Unię" wrzucone zostały trzy bardzo poważne utrudnienia dla funkcjonowania rynku. Pierwsze to koncepcja stworzenia drogiego i niepotrzebnego uczestnikom rynku systemu umożliwiającego codzienne sprawdzanie stanu posiadania akcji przez każdego akcjonariusza – to akurat udało się na razie zmienić, ale obawiam się, że na dalszym etapie prac legislacyjnych pierwotna koncepcja odżyje. Drugie to „kurator ds. obowiązków informacyjnych", którego mógłby spółce narzucić nadzorca, aby zapewnić właściwe wykonywanie obowiązków informacyjnych (tak jakby nadzorca nie miał dziś innych możliwości dyscyplinowania emitentów). Trzecie natomiast to „biegły ds. IPO" – wskazywany przez nadzorcę biegły rewident, który przed debiutem powinien ją gruntownie prześwietlić (i wziąć za to odpowiedzialność) jeszcze bardziej, niż jest to dziś wymagane. A wszystko to się dzieje w czwartym roku przewagi delistingów nad debiutami.

W waszych propozycjach znalazły się m.in. też postulaty uzależnienia wynagrodzenia pośredników od wyników klientów. Czy nie brzmi to trochę jak utopia?

Dla mnie to powinna być oczywista oczywistość. Obecnie funkcjonujący system zachęca do oferowania klientowi takiego produktu, na którym najwięcej zarabia pośrednik. A przecież im więcej pójdzie dla pośrednika, tym mniejsza część zostanie zainwestowana. Stąd mamy kolejne odsłony missellingu – bo pomiędzy sprzedającym i kupującym jest konflikt interesów. Gdyby zarobki obu tych grup interesariuszy zostały uzależnione od tych samych czynników, to byliby oni po tej samej stronie barykady. Pośrednikowi zależałoby na tym, aby sprzedać taki produkt, na którym inwestor zarobi w długim okresie. Regulacyjnie to nie jest takie trudne – pewne wzorce można czerpać z rozwiązań dotyczących odroczonych bonusów dla władz instytucji finansowych.

Czy patrząc na to, co zawiera projekt, a także na wasze uwagi i innych uczestników rynku, wierzy pan, że uda się stworzyć kompletny dokument, który faktycznie będzie swoistego rodzaju drogowskazem dla uczestników rynku?

Kiedy zobaczyłem pierwotną wersję projektu strategii, pozwoliłem sobie na komentarz, że jest to zbyt dobry dokument, aby mógł przyjęty, a tym bardziej wdrożony. Dlatego że wymagałby działań regulatora i nadzorcy, a to zawsze jest najtrudniejsze do wykonania, ponieważ działania tych instytucji nie są w żaden sposób wynikowo związane z kondycją rynku. Niemniej chciałbym bardzo, aby taki dokument powstał i został wdrożony – będziemy nad tym usilnie pracować. Bardzo się cieszę, że proces konsultacji projektu strategii został przeprowadzony w profesjonalny sposób i mam nadzieję, że równie profesjonalnie zostanie przeprowadzony proces uwzględniania uwag merytorycznych od uczestników rynku. Spodziewałbym się, że do każdej uwagi, która nie zostanie uwzględniona, pojawi się merytoryczne uzasadnienie. Nastroje na polskiej giełdzie i skłonność spółek do delistingów powinny być dla nas poważnym sygnałem ostrzegawczym. Albo strategia w sposób rewolucyjny zmieni reguły gry, albo niestety nasz rynek będzie się kurczył.

MF analizuje uwagi do strategii

Do 21 marca można było zgłaszać uwagi do projektu strategii rozwoju rynku kapitałowego. Tak jak można było się spodziewać, Ministerstwo Finansów zostało zalane różnymi propozycjami uczestników rynku. Wiele uwag dotyczy m.in. kwestii zachęt podatkowych, które w opinii wielu instytucji są zbyt ubogie. Na ten aspekt zwraca uwagę m.in. SII, a także Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju czy też Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. To ostatnie w piśmie do MF podkreśliło m.in., że „zaprezentowany pakiet zachęt wydaje się być skromny i sprowadza się do kilku zachęt natury podatkowej, które w nieznacznym stopniu zmieniają obecnie obowiązujące zasady i nie idą w kierunku postulatów zgłaszanych przez środowiska inwestorów indywidualnych (np. całkowite zniesienie podatku od zysków kapitałowych)". MF zapewnia, że wszystkie uwagi uczestników rynku zostaną przeanalizowane. Na bazie tego ma powstać ostateczna wersja strategii.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych