Po środowej spadkowej sesji początek czwartkowego handlu na GPW przyniósł przewagę kupujących. W pierwszej części handlu WIG20 zyskiwał nawet 0,8 proc. i był na poziomie 2414 pkt. Na półmetku sesji więcej do powiedzenia mieli już jednak niedźwiedzie. W drugiej części handlu WIG20 świecił na czerwono i dzienne minimum ustanowił na 2378 pkt.

Ostatecznie indeks grupujący 20 największych spółek stracił 0,1 proc. i zatrzymał się na poziomie 2393 pkt. Przed fixingiem obroty dla szerokiego WIG wyniosły 802 mln zł.

Z technicznego punktu widzenia nienaruszone zostało wsparcie wyznaczone przez poniedziałkowe minimum na 2370 pkt. Tego pułapu byki będą broniły w najbliższych dniach. Czwartkowa sesja na wykresie WIG20 ukształtowała świecę „wysokiej fali". Jest ona zbudowana z małego korpusu i stosunkowo długich cieni po obu stronach. Pojawienie się takiej świecy świadczy o równoważeniu się siły popytu i podaży oraz dużym niezdecydowaniu inwestorów.

Z grona największych warszawskich emitentów w czwartek największym wzięciem cieszyły się akcje spółek energetycznych. Pod koniec dnia walory Energi, Tauronu i PGE drożały po około 6 proc. Tak mocne wzrosty to pokłosie uchwalenia w środę przez Sejm ustawy o rynku mocy. Chodzi o mechanizm wsparcia dla koncernów energetycznych w zamian za gotowość do zaoferowania - w razie potrzeby - określonych mocy elektrowni. Analitycy wskazują, że najbardziej na nowych rozwiązaniach mogą skorzystać Enea, Tauron i PGE. Na przeciwległym biegunie znalazły się Orange Polska, Alior Bank oraz Cyfrowy Polsat.

W czwartek nie najlepiej prezentowały się też małe i średnie spółki. mWIG40 i sWIG80 zyskały po 0,1 proc. Statystyki dotyczące rocznych ekstremów wypadły jednak zdecydowanie na korzyść niedźwiedzi. 16 spółek wyznaczyło przynajmniej roczne dołki notowań. W tym niechlubnym gronie znalazły się m.in.: Alchemia, Ciech, Erbud, Próchnik, Unimot. Analogicznie, na co najmniej 12-miesięcznym szczycie wyznaczyły kursy jedynie trzech firm: Marvipol, Projprzem oraz Vistula.