Piotr Neidek. Jak wygląda praca analityka technicznego?

#PROSTOzPARKIETU | Piotr Neidek: Preferuję analizę świec. One pokazują emocje.

Publikacja: 14.08.2017 13:33

Gościem Piotra Zająca w poniedziałkowym programie „Prosto z parkietu” był Piotr Neidek, analityk DM

Gościem Piotra Zająca w poniedziałkowym programie „Prosto z parkietu” był Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Tematem rozmowy był warsztat pracy analitycznej.

Foto: Archiwum

Jak wygląda dzień pracy analityka technicznego w biurze maklerskim? My, odbiorcy, widzimy tylko efekt, ale interesuje nas też warsztat.

Tak naprawdę przygotowanie do giełdowej sesji odbywa się już dzień wcześniej. Aby klienci mieli dostęp do opracowań już o 8.00, trzeba nad tym posiedzieć kilka godzin wcześniej. Tak więc praca poniedziałkowa zaczyna się już w niedzielę wieczorem. Do tego dochodzi poranna podróż pociągiem, ponieważ dojeżdżam z Łodzi. Na szczęście w tym czasie też można już pracować. Wystarczą laptop, dostęp do internetu i słuchawki. Praca spoza biura jest całkiem przyjemna, w oderwaniu od tych emocji panujących wśród analityków i migających ekranów z notowaniami. W tym czasie można się skupić na wykresach i poszukać ciekawych układów.

Po publikacji porannych komentarzy zaczyna się przygotowywanie tych popołudniowych?

Później zaczynają się emocje, a te nie zawsze sprzyjają pracy analitycznej. Najpierw rusza rynek terminowy, potem akcyjny i zaczyna się obserwacja wykresów. Do 17.00 trzeba analizować kreski zgodnie ze swoimi koncepcjami i wyciągać odpowiednie wnioski. Ostatnio akurat na rynku panuje mniejsza płynność, więc mniej jest emocji. Trochę więcej się dzieje, gdy rusza handel na Wall Street.

Z czego składa się pański warsztat? Z jakiego programu analitycznego pan korzysta?

Głównie korzystam ze starego, dobrego AmiBrokera. Lubię ten program. Co ciekawe, jego twórcą jest Polak. Czasem korzystam też z MetaStocka. I do tego dochodzi dobra baza danych. Niestety niewiele jest portali, z których można pozyskać notowania, ale jeśli się takowy znajdzie, to pozostaje już tylko ściągnąć dane i analizować kreski.

Analizując indeksy, kontrakty, akcje, zawsze kieruje się pan tymi samymi wskaźnikami czy w zależności od rynku dobiera inny zestaw narzędzi?

Wskaźniki mają za zadanie opisać to, co już widać na wykresie. Dlatego ja bardziej preferuję analizę świec. One pokazują emocje. Wywodzą się z kultury japońskiej. Istnieje anegdota o spotkaniu dwóch analityków, amerykańskiego i japońskiego. I ten pierwszy dziwił się, skąd jego kolega ma tak dobre wnioski na temat wykresu, skoro ceny zamknięcia niewiele pokazują. Japończyk powiedział, że nie chodzi tylko o koniec sesji, ale o atmosferę w ciągu całego dnia. Ją dobrze oddają właśnie świece, pokazują coś, czego na wskaźnikach nie widać.

Co świece muszą pokazywać, by zakwalifikował pan daną spółkę jako atrakcyjną technicznie?

Tak naprawdę kluczowa jest tu historia, tworzona na wykresie od jakiegoś czasu. O atrakcyjności nie decyduje więc jeden dzień, ale pewien ciąg zdarzeń. Potrzebuję tej historii, by wyciągnąć jakieś wnioski i wziąć za nie odpowiedzialność. Poszukuję więc rozbudowanych formacji świecowych, obserwuję świece w interwale tygodniowym. Często zwracam uwagę na zmienność, bo ona lubi rosnąć w punktach zwrotnych rynku. Istotny jest także obrót, w zasadzie trudno analizować rynek bez uwzględnienia wolumenów. To, co od razu eliminuje dany rynek czy akcję z analizy, to właśnie niska płynność.

Zawsze szuka pan przełomowych momentów na wykresach? Czy powszechne podejście, by grać w zgodzie z trendem, też jest mile widziane?

Tak naprawdę właśnie od identyfikacji trendu należy zacząć analizę wykresu. Jeżeli jest on wzrostowy, to należy szukać momentów zakończenia korekty albo przełamywania istotnych oporów. Gdy przykładowo w układzie korekty pojawia się formacja świecowa, i do tego jest blisko technicznego wsparcia, to mamy już 90 proc. sukcesu, jeśli chodzi o pomysł na inwestycję.

Jeżeli wykres sugeruje, że spółka jest naprawdę atrakcyjna inwestycyjnie, to dla potwierdzenia swoich technicznych konkluzji udaje się pan jeszcze do kolegów z działu analizy fundamentalnej?

Powinienem to robić, ale nie robię. Myślę, że czasem ocena techniczna mogłaby kolidować z oceną fundamentalną. Niestety, czasem zdarzają się wpadki, np. taki, że analizowano wykres spółki, na której akcje zostało właśnie ogłoszone wezwanie albo której zostało odcięte prawo do dywidendy. Takie operacje zniekształcają wykres i cały pomysł traci sens. Jeżeli już patrzę na jakieś aspekty poza technicznymi, to raczej na kwestie formalnoprawne związane z akcjami.

Ma pan jakieś swoje ulubione metody analityczne?

Jest sporo takich metod, jak chociażby ermanometria, teoria Carolana, Fishera. Jednak w analizach, które przygotowuję, staram się minimalizować poziom zawiłości. Im komentarze są mniej skomplikowane, tym lepszy odbiór ze strony czytelnika. Lubię teorię fal Elliotta, ale z mojego doświadczenia wynika, że w 90 proc. przypadków nie sprawdza się ona na polskim rynku akcji. Została skrojona na warunki panujące na Wall Street. Jeśli już chcemy ją stosować na GPW, to w odniesieniu do WIG, od samego początku jego notowań.

Zbliża się koniec wakacji i początek nowego sezonu giełdowego. Zapewne przybędzie na rynku trochę nowicjuszy, więc na koniec zapytam, co pan radzi takim początkującym inwestorom. Jak stawiać pierwsze kroki na parkiecie?

Najlepszą formą nauki jest działanie. Nie ma więc sensu odwlekać w czasie wejścia na rynek z realnym kapitałem. To nie muszą być duże pieniądze. Chodzi po prostu o to, by poczuć te emocje – strach i chciwość, które są nieodłącznym elementem tego rzemiosła. Warto więc otworzyć konto, wpłacić pieniądze i zacząć obserwować rynek. Odradzałbym testowanie swoich umiejętności na demo. Z doświadczenia wiem, że większość inwestorów nie potrafi powtórzyć w rzeczywistości wyników z konta wirtualnego. To są dwa zupełnie różne światy.

Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich
Inwestycje
MŚP w łańcuchu wartości – granica informacyjna
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje
Andrzej Powierża, BM Citi Handlowy: Jestem optymistą co do banków, ale umiarkowanym
Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja