Konrad Ryczko, DM BOŚ: Trzy segmenty są obecnie grane na GPW

Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ, był gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV. Tematem rozmowy była koniunktura na polskim rynku akcji.

Publikacja: 24.07.2020 14:48

Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ

Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ

Foto: parkiet.com

Jakie jest twoje obecne nastawienie do polskiego rynku akcji? Jesteś bardziej bykiem, czy niedźwiedziem?

To nastawienie jest trochę dualistyczne. Bo z jednej strony mamy WIG20, który od marca zyskał 40 proc., ale w ujęciu YTD (od początku roku, red.) wciąż jest pod kreską, choć jego zagraniczne odpowiedniki są na plusach. Z drugiej strony, mamy mniejsze spółki, te z sWIG80 czy NewConnect, na których trwa krótkoterminowa hossa. Jeśli chodzi o WIG20 to spodziewam się ruchu konsolidacyjnego, bo uważam, że rynki zachodnie przejdą w dłuższy trend boczny. Dlaczego? Bo ta relacja zysku do ryzyka, która obowiązywała od początku marca zaczyna trochę wygasać. Wydaje mi się, że większość tematów została rozegrana i czekamy teraz na to, czy te zwyżki będą miały poparcie ze strony makro i powrotu koniunktury.

A co z tymi mniejszymi podmiotami? Myślisz, że ta minihossa może przerodzić się w dłuższe wzrosty, chociaż rok albo dwa? Czy to jednak tylko chwilowa moda i spekulacja?

Wrócę jeszcze do WIG20, bo to, że oczekuję konsolidacji to nie znaczy, że to dotyczy wszystkich podmiotów. Przecież na KGHM, czy spółkach energetycznych bardzo dużo się teraz dzieje i sam indeks tego nie odzwierciedla. Dlatego trzeba patrzeć bardziej szczegółowo. To samo dotyczy tej drugiej i trzeciej linii spółek. Wydaje mi się, że w tej chwili przez klienta detalicznego są tam grane trzy segmenty: podmioty związane z koronawirusem, fotowoltaika i gaming. Wśród tych pierwszych wyróżniłbym dwie grupy. Pierwsza to spółki, których trzon biznesowy skorzystał bardzo mocno na pandemii. Tu przykładem Mercator, który ostatnio pokazał dobre wyniki i inwestorzy mocno pod to grali. Druga grupa to rzesza spółek mniejszych, które z uwagi na sytuację pandemiczną wykonały jakiś pivot operacyjny i podłączyły się pod trwające trendy, próbując coś na tym zyskać. Inwestorzy grają tu pod to, że baza przychodowa jest niska, a dzięki koronawirusowi uda się te wyniki podbić.

Jak te trzy segmenty osłabną, to gdzie wtedy ten kapitał może uciec? Widzisz jakiś kandydatów w kolejce do pociągnięcia rynku w kolejnych etapach ewentualnej hossy?

To nie jest tak, że ten kapitał całkowicie rotuje. Jeszcze dwa lata temu nasz parkiet ciągnął tylko gaming. Potem pojawiła się fotowoltaika, ale to nie sprawiło, że gaming umarł. On jest nadal grany i stał się swego rodzaju specjalnością GPW. Powiem szczerze, że spodziewam się, że te tematy covidowe będą żyć najkrócej – rok może dwa, choć pytanie jeszcze, co się stanie gdy pojawi się jednak druga fala i ewentualne ograniczenia gospodarcze.

Skoro wywołałeś gaming, to powiedz, po której stronie sporu jesteś: bańka czy nie bańka?

Nie określiłbym gamingu mianem bańki spekulacyjnej. Wyceny są wysokie i ambitne. W wielu przypadkach poziomu kursów są mocno spekulacyjne, ale jest wiele spółek, które bronią się wynikami. Wrzucanie wszystkich do jednego worka z napisem "bańka" mija się więc z prawdą. Trzeba też dodać, że wiele spółek chce szybko pojawić się na parkiecie i skorzystać na dobrym sentymencie kreowanym przede wszystkim przez CD Projekt i premierę Cyberpunka. Wydaje mi się, że ta premiera będzie takim "sprawdzam" dla całego sektora.

W czwartek mieliśmy gamingowe IPO. Popyt na papiery Gaming Factory był tak duży, że notowania udało się otworzyć dopiero w piątek i od razu na +100 proc. Nie masz wrażenia, że słowo "gaming" jest teraz tym samym, czym 20 lat temu było "dotcom"?

Trochę się z tym zgodzę i to zwłaszcza w przypadkach, gdy jakaś zapomniana spółka robi nagle zwrot w kierunku tej branży. Podobny schemat dotyczy też fotowoltaiki. Co do wspomnianego IPO, trzeba wspomnieć, że była spora redukcja zapisów, więc ten popyt w czwartek i piątek jest całkiem uzasadniony.

Mówią, że światło hossy gaśnie na małym parkiecie. Czy w tym kontekście martwi cię to szaleństwo na NewConnect?

Kiedyś tak się mówiło, że jak już rosną spółki groszowe z NewConnect, to jest to ostatnia faza hossy. Co do aktualnej sytuacji i pytania... Ona mnie nie martwi. W czwartek struktura obrotów na GPW pokazała, że ponad 40 proc. było poza WIG20. To pokazuje, że inwestorzy detaliczni są bardzo aktywni, co zresztą mogę potwierdzić jak pracownik domu maklerskiego. I jak się połączy te kropki, to zawsze było to, że inwestorzy detaliczni dobrze czuli się na małym parkiecie. I w tym momencie oni rozdają tam karty. Tak więc w kontekście przyrostu rachunków w ostatnich miesiącach ruch na NewConnect w ogóle mnie nie dziwi. I nie martwi, bo przecież nie brakuje dobrych historii przejść z NC na główny parkiet. Choć trzeba pamiętać, że na małym rynku jest spore środowisko spekulanckie, pojawiły się tam ostatnio znane nazwiska, co generuje podwyższoną zmienność.

Myślisz, że ci nowi inwestorzy zostaną na parkiecie na dłużej? Czy przyszli tylko na chwile, żeby zarobić na odbiciu? Niektórzy na twitterze chwalą się bardzo pokaźnymi zyskami...

Jeszcze rok temu narzekaliśmy na nasz parkiet i aktywność detalu. Generalnie pod tym względem rynek był w defensywie. Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie i wydaje mi się, że ma to związek z sytuację makro. Obniżki stóp sprawiły, że sporo kapitału przeniosło się z lokat na giełdę. Poza tym rynek nieruchomości dostał przestoju i pewnie wielu postawiło przy nim znak zapytania. Co ciekawe – jak spojrzeć na profile tych nowych inwestorów, to nie są to dwudziestolatkowie. Większość z nich ma ponad 30 lat i mają już jakieś oszczędności. Jeśli zaangażowali się już w marcu to faktycznie dużo zarobili. Nawet panuje taka propaganda sukcesu i przechwałki, kto ile zyskał. Pytanie, jak zachowają się ci inwestorzy, gdy przyjdzie korekta? Bo jak wiemy, parkiet to nie tylko wzrosty. Spadki będą więc sprawdzianem. Zobaczymy, czy ci inwestorzy się nie sparzą i nie uciekną.

To w takim razie powiedz, co musiałoby się stać, żeby do takiego sprawdzianu doszło? Widzisz jakieś czynniki ryzyka na horyzoncie?

W tej chwili nie zakładam, by miało dojść do jakiegoś większego tąpnięcia, choć rynek jest dość zmienny ostatnio. Wydaje mi się, że ciągle ryzykiem, który wisi nad rynkiem jest potencjalna druga fala pandemii, choć trudno mówić o drugiej, kiedy w USA nie wyszli jeszcze z pierwszej. Gdyby jednak druga fala się pojawiła, to odżyją spekulacje dotyczące potencjalnych lockdownów. Choć mnie wydają się one mało prawdopodobne, to jednak pozostają takim czarnym łabędziem. Bo gdyby znów pozamykano kluczowe gospodarki, to wszystkie modele i obecne prognozy tracą wiarygodność.

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości