10 proc. zwyżek indeksów w drugim półroczu

Do końca hossy przy Książęcej brakuje jeszcze kropki nad „i". Spieszmy się ją postawić, bo w przyszłym roku może na to nie pozwolić sytuacja na rynku amerykańskim.

Publikacja: 18.07.2017 06:02

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Foto: Archiwum

– W tym roku WIG ma szansę zaatakować historyczny szczyt na poziomie 67,5 tys. pkt – przekonuje Jarosław Niedzielewski, dyrektor dep. inwestycji w Investors TFI.

Jeśli nie teraz, to kiedy?

– Od szczytu z 2007 r. dzieli nas zaledwie ok. 10 proc. zwyżek – zwraca uwagę Niedzielewski. – To tyle, ile w styczniu zrobiliśmy w trzy tygodnie – przypomina. – Jeżeli nie teraz, to kiedy? – pyta retorycznie.

Niedzielewski zwraca uwagę, że roczna dynamika wzrostu inwestycji w Polsce przyspiesza, produkcja budowlano-montażowa już zdecydowanie przyspieszyła, sprzedaż detaliczna rośnie, a wskaźnik zaufania konsumentów właśnie pobił rekord wszech czasów.

I choć „rynek pracownika" i związane z nim wyższe koszty pracy mogą mieć negatywny wpływ na wyniki finansowe spółek notowanych na GPW, podobnie jak silny złoty niekorzystnie wpływa na kondycję eksporterów, zyski na akcje spółek z indeksu WIG będą rosnąć. – Konsumpcja i odradzające się inwestycje sprawią, że poprawa zysków spółek obejmie szeroki rynek, a nie tylko pojedyncze segmenty, sektory i branże. Myślę, że wystarczy kilka tygodni wzrostu szerokiego rynku, żeby oszczędności znów zaczęły płynąć do funduszy akcji. W takich warunkach sWIG80 miałby szanse powalczyć o dorównanie pozostałym indeksom w tegorocznych stopach zwrotu – ocenia Niedzielewski.

Jeżeli szczytu z 2007 r. nie osiągniemy jeszcze w tym roku, później może być już ciężko, między innymi dlatego, że od 2018 r. Fed może zacząć sprzedawać papiery, które wcześniej kupił w ramach programów QE. – Logika podpowiada, że to wydarzenie powinno się w pierwszej kolejności odbić na obligacjach, ale nie sposób do końca przewidzieć reakcji inwestorów na takie wydarzenie – przestrzega dyrektor inwestycyjny w Investors TFI.

Peryferia w centrum uwagi

Polska giełda nie jest jedynym kierunkiem inwestycyjnym wartym uwagi. – Indeksy giełd strefy euro mogą w drugim półroczu urosnąć o dziesięć–kilkanaście proc. – uważa ekspert Investors TFI. Ma na myśli te europejskie parkiety, które pozostały najbardziej w tyle za Frankfurtem, np. Madryt czy Paryż. – Można powiedzieć, że od 2009 r. spółki niemieckie były praktycznie jedynymi w strefie euro, których zyski rosły. Teraz odbicie gospodarcze, które obserwujemy w Eurolandzie, powinno się przełożyć również na wyniki firm z innych części Europy. – Indeksy PMI dla Francji, Włoch, całej strefy euro – rosną, nastroje – zarówno wśród przedsiębiorców, jak i konsumentów – są najlepsze od lat, roczna dynamika wzrostu sprzedaży detalicznej znów przyspiesza wsparta rosnącym kredytem konsumpcyjnym – trudno, żeby to wszystko nie miało odzwierciedlenia w wynikach spółek – podkreśla.

Niedzielewski przyznaje, że do tej pory umacniające się euro faktycznie było kulą u nogi eksporterów z Eurolandu. – Zaangażowanie inwestorów spekulacyjnych w grę na wzrost euro jest teraz rekordowo wysokie, wynika z danych giełdy CME. Taka sytuacja z reguły kończy się zmianą trendu – w najbliższym czasie euro raczej będzie się osłabiać do dolara – przekonuje.

[email protected]

WIG naruszył majowy szczyt

GG Parkiet

Indeks szerokiego rynku rósł podczas poniedziałkowej sesji nawet do 62 671 pkt, a więc znalazł się najwyżej od października 2007 r. Majowe maksimum hossy 62 666 pkt zostało naruszone, co zwiększa szanse na kontynuację trendu wzrostowego. Analitycy przestrzegają jednak, by nie chwalić dnia przed zachodem słońca. – Dopóki nie ruszy się druga i trzecia linia warszawskiego parkietu, dopóty zwyżki, jak ta poniedziałkowa, należy traktować w kategorii swingu korekcyjnego. Indeks sWIG80 wyraźnie osłabł podczas ostatniej sesji, mWIG40 nie poradził sobie jeszcze z oporem 5000 pkt, a Indeks Cenowy wciąż nie wygenerował sygnałów kupna – zwraca uwagę Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku. Jego zdaniem WIG musi udowodnić podczas kolejnych dni, że atak na rekord nie był fałszywym sygnałem. – Jeśli do końca tygodnia uda się utrzymać denko zeszłotygodniowej białej świeczki, a piątkowy kurs zamknięcia wypadnie powyżej poniedziałkowego otwarcia 62 342 (tak aby na wykresie tygodniowym pojawiła się kolejna biała świeczka), to perspektywa stanie się bardziej optymistyczna – dodaje ekspert. Celem WIG w średnim terminie pozostaje historyczne maksimum intraday 67 772 pkt. Najbliższym silnym wsparciem jest okolica 57 500 pkt.

Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich
Inwestycje
MŚP w łańcuchu wartości – granica informacyjna
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje
Andrzej Powierża, BM Citi Handlowy: Jestem optymistą co do banków, ale umiarkowanym
Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja