Aneta Hryckiewicz: Roboty zastępują maklerów i zarządzających

Gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV była prof. Aneta Hryckiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego. Tematem rozmowy było wykorzystanie algorytmów w finansach i ich wpływ na przyszłość rynku.

Publikacja: 06.07.2018 12:50

Prof. Aneta Hryckiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego

Prof. Aneta Hryckiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego

Foto: parkiet.com

Pani profesor, czy takie zawody jak makler giełdowy i zarządzający to zawody, które przestaną niebawem istnieć, bo ich wykonywaniem będą się zajmować roboty analizujące bardzo szybko ogromne zbiory danych?

Aneta Hryckiewicz: To już się dzieje, więc to nie jest pytanie „czy?", tylko „kiedy?". Z raportów firm konsultingowych wynika, że w przypadku rynków zachodnich – jak USA, Niemcy czy Wielka Brytania – trend zastępowania takich stanowisk algorytmami jest bardzo zaawansowany. Ostatnie szacunki dla USA pokazują, że około 90 tys. osób w branży asset management może stracić pracę w ciągu najbliższych kilku lat.

W czym taki robot jest lepszy od człowieka?

Jest pozbawiony typowo ludzkich słabości, w tym błędów wynikających z wpływu emocji. Ponadto jest w stanie przetworzyć dużo większą liczbę informacji i w dużo krótszym czasie podjąć decyzję. Często nie są to sekundy, ale wręcz milisekundy wystarczające, by wytypować zyskowne aktywo.

A czy to nie jest tak, że skoro taki algorytm programuje człowiek, to również i w kodzie będą pewne ukryte słabości wynikające ze słabości twórcy? Nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć wszystkich scenariuszy, więc nie jesteśmy w stanie przygotować robota na każdą ewentualność.

Nikt nie twierdzi, że takie roboty są pozbawione wad. Zwłaszcza że jest to pewna nowość na rynkach i nikt nie przetestował tych algorytmów w czasach większej zmienności. Co więcej – większość algorytmów używanych obecnie na rynku jest bardzo do siebie podobna, gdyż ma tych samych dostawców. Stąd istnieje na przykład ryzyko, że w czasie kryzysu roboty te mogą się zachowywać bardzo podobnie, co może potęgować wahania i prowadzić do rozprzestrzeniania się tego kryzysu na inne klasy aktywów. Niemniej z aktualnych badań wynika, że algorytmy radzą sobie na rynkach lepiej niż ludzie. I to dlatego część banków już zastępuje ludzi robotami, a część stosuje rozwiązania hybrydowe. W USA roboty zarządzają już aktywami o wartości 10 mld USD.

Przykłady wielu automatycznych strategii inwestycyjnych pokazują, że ich efektywność jest czasowo ograniczona. Czy to również nie jest zagrożenie w przypadku takich robotów?

Na szczęście istnieje „machine learning", a więc roboty mają zdolność uczenia się na podstawie swoich wcześniejszych decyzji. Dzięki temu uwzględniają w swoich poczynaniach nie tylko dane historyczne, ale również te bieżące, i dostosowują się w jakimś stopniu do zachodzących na rynkach zmian.

W Polsce również niektóre fundusze podejmowały próby wprowadzenia automatów inwestycyjnych, ale nie kończyło się to happy endem. Niektórzy eksperci uważają, że twórcy robotów popełniali błąd zbytniej optymalizacji, czyli za bardzo dopasowywali parametry do danych historycznych.

Błędy na poziomie kodowania zdarzają się wszędzie. Sama miałam okazję spotkać się za granicą z takimi przypadkami. Myślę jednak, że to dotyczy raczej małych firm – startupów z sektora fintech, który nie jest do końca uregulowany i może być przez to bardziej podatny na tego typu błędy. Duże zagraniczne podmioty finansowe raczej nie mogą sobie pozwolić na takie pomyłki.

Czy algorytmy stosowane na Zachodzie to tylko te działające na wysokich częstotliwościach czy także inne, np. stosujące strategię „buy and hold"?

Są i takie, i takie. Te stosujące podejście „kup i trzymaj" to zazwyczaj tzw. robo-advisory. Są to roboty, które przeprowadzają wywiad z klientem i na podstawie kilku pytań dotyczących sytuacji i celów finansowych dopasowują do niego optymalny portfel aktywów. Najczęściej są to strategie pasywne, w USA bazujące głównie na ETFach. Takie robo-advisory mają w sobie opcję zmiany składu portfela, np. w momencie, gdy sytuacja życiowa klienta ulegnie dużej zmianie. Dzięki temu klient nie musi się znać na rynkach i śledzić notowań. Robot robi wszystko za człowieka. Założenie jest jednak takie, by owych modyfikacji nie dokonywać zbyt często, bo zależy nam na minimalizacji kosztów.

Skoro robo-advisory mają bezpośredni kontakt z klientem, to nie ma tutaj prawnych zgrzytów? U nas każdy doradca musi mieć odpowiednią licencję. Czy roboty w USA muszą się o nią ubiegać?

W Polsce faktycznie ustawa o obrocie papierami wartościowymi nie pozwala na wykonywanie takich funkcji przez roboty. W Niemczech, USA i Wielkiej Brytanii rozwiązania prawne są przychylne takim narzędziom.

Myśli pani, że rynek kapitałowy przyszłości to rynek w pełni zautomatyzowany?

Żyjemy w czasach fascynacji automatyzacją wielu procesów, w tym tych finansowych. Myślę, że są one atrakcyjne z wielu względów. Pracodawcom dają chociażby redukcję kosztów, a klientom oszczędność czasu. A skoro ich wyniki, przynajmniej według aktualnych badań, są atrakcyjne, to chyba można się spodziewać, że trend będzie postępował. Chociaż dostrzegam ryzyko w tym, że nadejdzie w końcu kryzys i będziemy mięli prawdziwe „sprawdzam". To będzie test dla takich rozwiązań. Algorytmy mogą go oblać, jeśli będą wpływać na takiego kryzysu pogłębienie. Wtedy pewnie preferowane będą rozwiązania hybrydowe i pozostawienie czynnika ludzkiego w procesie decyzyjnym.

Skupiliśmy się trochę na rynkach zagranicznych, które są w temacie automatyzacji bardziej zaawansowane od naszego. Na zakończenie chciałem więc zapytać, czy nasi maklerzy nie muszą się obawiać robotów?

KNF już pracuje nad rozwiązaniami pozwalającymi wdrażać u nas tego typu usługi. Trudno jest jednak oszacować, kiedy mogłoby się to stać powszechne. Zwłaszcza że jesteśmy też dużo bardziej konserwatywni w metodach podejmowania decyzji inwestycyjnych niż np. amerykańscy inwestorzy. Spodziewam się, że ten trend automatyzacji będzie postępował, ale nie będzie u nas tak głęboki jak na zachodnich rynkach.

IT
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich
Inwestycje
MŚP w łańcuchu wartości – granica informacyjna
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje
Andrzej Powierża, BM Citi Handlowy: Jestem optymistą co do banków, ale umiarkowanym
Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja