Sobiesław Kozłowski: Warszawski rynek jest bardzo wymagający

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers, był gościem Piotra Zająca w piątkowym programie „Prosto z Parkietu”. Tematem rozmowy były m. in. polityka monetarna Fedu i EBC, perspektywy GPW i sektora spółek gamingowych.

Publikacja: 15.06.2018 15:38

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers

Foto: parkiet.com

Fed zapowiedział cztery podwyżki stóp w tym roku, EBC zakończenie skupu aktywów w grudniu. Co takie jastrzębie sygnały największych banków centralnych oznaczają dla rynków akcji?

To jest i dobra i zła wiadomość. Zła, bo inwestorzy obawiają się odpływu kapitału z rynku akcyjnego. Dobra, bo w dłuższym terminie wyższe stopy są oznaką zdrowej gospodarki, a co za tym idzie lepszych wyników spółek. Na ten moment, w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego, uznałbym te jastrzębie sygnały jednak za czynnik wspierający wyceny giełdowe.

A to, że dotychczas zupełnie rozbieżne polityki obu banków, zaczynają być powoli zbieżne, to nie jest sygnał, że ta korzystna faza cyklu jest już u schyłku?

Cykl faktycznie jest już zaawansowany, ale nie jest moim zdaniem w fazie końcowej. Póki rentowności 10-letnich obligacji są wyższe niż 2-letnich, to pozostaje pozytywnie nastawiony. Bałbym się więc teraz inwestować w obligacje , a w kwestii rynku akcyjnego pozostaje umiarkowanym optymistą.

Czwartkowy komunikat EBC odebrałeś jako jastrzębi czy gołębi?

Odebrałem go, jako dostosowawczy. EBC ma na uwadze ryzyka związane z Włochami i polityką USA i dlatego zachował sobie furtkę, w postaci elastycznego podejścia do bieżących wydarzeń.

Zmierzam do tego, że euro zareagowało, moim zdaniem, zaskakująco mocnym spadkiem. Zastanawiam się co skłoniło inwestorów do sprzedaży waluty.

Analizując przebieg czwartkowej sesji dochodzę do wniosku, że głównym sprawcą tej słabości był silny dolar, napędzany dobrymi danymi makro, które zostały opublikowane (wyniki sprzedaży detalicznej za maj, red.).

A jak skomentujesz brak reakcji rynków na rzekome porozumienie USA – Korea Północna? Czyżby inwestorzy przestali już wierzyć Trumpowi, który co chwilę tweetuje, odgraża się, itp.

Cofnąłbym się do okresu sprzed wyborów prezydenckich w USA. Mówiło się wówczas, że wygrana Clinton będzie dobra dla rynków akcji, a wygrana Trumpa będzie miała wpływ zły. Wygrał ten drugi i jak pokazują wykresy, obawy okazały się niesłuszne. Zmierzam więc do tego, że duzi inwestorzy, tzw. smart money, po prostu rozgrywają swój scenariusz i dla nich tweety czy pogróżki Trumpa nie mają znaczenia. Liczą się fundamenty i twarde dane, a więc czynniki istotne w długim terminie.

Gdzie, jeśli nie w Białym Domu, widzisz zatem największe źródła ryzyk dla rynków globalnych?

Wydaje mi się, że takim czynnikiem ryzyka może być wzrost rentowności włoskich obligacji. Ponadto obawiałbym się deficytu budżetowego i handlowego USA, a także bańka kredytowa w Chinach.

Przejdźmy teraz do polskiego rynku. Jak oceniasz sytuację na GPW? Indeksy są w układach spadkowych i pytanie, czy jesteśmy niedowartościowani, czy jednak dołki będą pogłębiane?

Dobrym, fundamentalnym miernikiem niedowartościowania bądź przewartościowania jest w dłuższym terminie relacja ceny do wartości księgowej. Dla WIGu ona istotnie odchyla się in minus od 10-letniej średniej i można powiedzieć, że z tego punktu widzenia wyceny są atrakcyjne i powinno dojść do odbicia. Trudno jednak wskazać konkretną datę. Myślę jednak, że kilka wydarzeń, które nas czekają, ten moment niestety oddalają. Mówią tutaj m. in. o wrześniowym awansie Polski do indeksu FTSE Russel, który traktowany jest jako czynnik podażowy. Trudno mi natomiast znaleźć impuls wzrostowy. Ponadto nie sprzyjają nam nastawienie inwestorów zagranicznych i siła dolara, co głównie niekorzystnie wpływa na WIG20. W dużych spółkach źródłem ryzyka jest też upolityczniony akcjonariusz. Jeżeli chodzi o mWIG40 to tutaj zalecałbym mocno selektywność, a co do małych spółek, to indeks nieważony pokazuje tutaj wyraźną bessę. Mówiąc krótko – nasz rynek jest bardzo wymagający.

Przydałaby się zatem jakaś strategia. Sugerujesz grę pod wezwania, ale pytanie – jak wytypować spółkę, która może być z rynku wycofana po atrakcyjnej cenie?

Jest kilka kryteriów selekcji. Po pierwsze – niski wskaźnik cena do wartości księgowej, najlepiej prognozowane wartości. Po drugie – niski wskaźnik cena do zysku. Po trzecie – duży udział gotówki w relacji do kapitalizacji. I po czwarte – istnienie prywatnego akcjonariusza z ustabilizowanym biznesem. Widać wyraźną przewagę wezwań w relacji do debiutów, więc warto szukać takich okazji.

Mówi się, że naszym pewniakiem, wręcz zieloną, giełdową wyspą, są spółki gamingowe. Twoim zdaniem ich zwyżki to zdrowy trend czy już bańka?

Ja jednak preferuję kupowanie akcji na początku trendu, a w zaawansowanej jego fazie skłaniałbym się do sprzedaży. Lubię jednak używać jakichś „termometrów rynkowych", które powiedzą mi, czy wyceny są wygórowane czy nie. W przypadku producentów gier może to być np. wolumen sprzedaży. Dodam też, że nie przemawia do mnie argument oczekiwania na mocny debiut. Wydaje mi się, że to często jest zbyt pochopne kupowanie przyszłości. I w tym kontekście zalecałbym ostrożność, bo niektóre wyceny są naprawdę zaawansowane.

Jeśli nie gaming to co?

Mam wrażenie, że na wcześniejszym etapie rozwoju z dobrymi perspektywami są spółki medyczne, i biotechnologiczne i producenci aparatury. Nie obyło się tutaj oczywiście bez rozczarowań, ale było też sporo pozytywnych zaskoczeń. Zwracam tu jednak uwagę na ten wczesny etap, na którym są produkty rozwijane przez te firmy . Obstawiam, że to będzie branża, która przejmie pałeczkę lidera wzrostów po producentach gier. Może to nastąpić już pod koniec tego roku, albo na początku przyszłego.

Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich
Inwestycje
MŚP w łańcuchu wartości – granica informacyjna
Inwestycje
Andrzej Powierża, BM Citi Handlowy: Jestem optymistą co do banków, ale umiarkowanym
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja
Inwestycje
Goldman Sachs podniósł prognozę ceny złota