Model rozwoju sieci burgerowni będzie zapewne podobny do tego, w jakim Mex rozbudowuje dotychczasowe sieci i lokale pod markami Pijalnie Wódki i Piwa, PanKejk, The Mexican, w których spółka ma zarówno lokale własne, jak i franczyzowe. – Tym bardziej że lokale sieci BB były i są rozwijane w podobny sposób, część jest własnych, część franczyzowych – zauważa Mikołajczyk. Wciąż trwa badanie Bobby Burgera i zarząd Mex nie wypowiada się na temat potencjału do wzrostu sieci burgerowni.

Pod koniec sierpnia firma zweryfikowała swoje plany na ten rok. – Otworzyliśmy do tej pory dwa lokale. Główną przyczyną stosunkowo niskiej realizacji naszych planów był okresowy brak na rynku właściwych ofert lokali, tzn. odpowiadających naszym kryteriom, w których nasze koncepty gastronomiczne uzyskałyby zakładaną rentowność – wspomina wiceprezes Mex. Jego zdaniem obecnie sytuacja diametralnie się poprawiła.

– Kilka dni temu podpisaliśmy umowę wynajmu lokalu w centrum Warszawy, w którym otworzymy kolejną restaurację w I kwartale nadchodzącego roku. Prowadzimy zaawansowane rozmowy dotyczące trzech innych lokalizacji, co daje nam pewność, że rok 2018 zaliczymy do udanych – zapowiada Mikołajczyk.

Na gorsze tegoroczne wyniki niż początkowo zakładał zarząd wpłynęły też rosnące koszty zatrudnienia. Zdaniem wiceprezesa sytuacja jest już opanowana. – Pracujemy uzyskując rentowność, z jaką pracowaliśmy przed jej obniżeniem na skutek wzrostu kosztów pracowniczych i co bardzo ważne i warte podkreślenia, opracowaliśmy system wczesnego ostrzegania o tego typu możliwych sytuacjach, jakie mogą się wydarzyć w przyszłości – twierdzi. Mikołajczyk szacuje, że realizacja nowych prognoz, które zakładają w tym roku 64,8 mln zł przychodów i 3,7 mln zł zysku netto, nie jest zagrożona. paan