Znikające bezrobocie

W czerwcu po raz pierwszy od 1990 r. stopa bezrobocia rejestrowanego spadła poniżej 6 proc. – oceniają ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści. Znikające bezrobocie wciąż w umiarkowanym stopniu przekłada się na płace.

Publikacja: 30.06.2018 08:01

Znikające bezrobocie

Foto: Bloomberg

GG Parkiet

Stopa bezrobocia rejestrowanego zmalała z 6,1 proc. w maju do 5,9 proc. w czerwcu – szacują przeciętnie uczestnicy konkursu prognostycznego „Parkietu". To oznacza, że liczba osób, które są zarejestrowane w urzędach pracy jako bezrobotni, znalazła się poniżej 1 mln. Jeszcze cztery lata temu była dwukrotnie większa.

– Tempo spadku bezrobocia zaczyna hamować. Wciąż jest imponujące, ale wolniejsze, niż można było zakładać w optymistycznych scenariuszach – zauważył jednak Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. W czerwcu, jeśli GUS potwierdzi szacunki ekonomistów, stopa bezrobocia była o 1,1 pkt proc. niższa niż rok wcześniej. To najmniejsza zniżka tego wskaźnika od czterech lat. W pierwszych pięciu miesiącach roku malał on średnio w tempie 1,4 pkt proc. rok do roku, a w 2017 r. w tempie 1,7 pkt proc.

Inflacji bazowej nie widać

– Grupa bezrobotnych powoli zawęża się do osób, które są długotrwale bez pracy. W ich przypadku jest to często efekt niedopasowania specjalności lub miejsca zamieszkania do potrzeb pracodawców – dodaje Soroczyński. Teoretycznie to wyczerpywanie się puli bezrobotnych przy silnym wciąż popycie na pracę powinno skutkować coraz szybszym wzrostem płac. Tego zjawiska ostatnio jednak nie widać. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści szacują, że w czerwcu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 7 proc. rok do roku, tak samo jak w maju. Ale od jesieni ub.r. w kilku miesiącach dynamika płac była wyraźnie wyższa.

Umiarkowane wciąż tempo wzrostu wynagrodzeń sprawia, że ekonomiści nie spodziewają się wyraźnego przyspieszenia inflacji bazowej (nieuwzględniającej cen energii i żywności, które w niewielkim stopniu zależą od koniunktury w krajowej gospodarce). W czerwcu wyniosła ona prawdopodobnie zaledwie 0,6 proc. rok do roku, po 0,5 proc. w maju. – Niska inflacja bazowa sprawi, że przyspieszenie inflacji ogółem nie wpłynie na nastawienie Rady Polityki Pieniężnej – komentuje Paweł Radwański, główny ekonomista Raiffeisen Polbanku.

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacują, że indeks cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji w Polsce – wzrósł w czerwcu o 2 proc., po zwyżce o 1,7 proc. w maju. RPP ma za zadanie utrzymywać roczną dynamikę CPI na poziomie 2,5 proc., dopuszczając odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę.

Złoty bez blasku

Podczas lipcowego posiedzenia RPP członkowie tego gremium zapoznają się z nowymi prognozami Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Jest jednak mało prawdopodobne, aby pod ich wpływem Rada wycofała się z deklaracji, że stopy procentowe w Polsce pozostaną bez zmian w tym i w przyszłym roku.

Tymczasem taka postawa RPP sprawia, że dane z krajowej gospodarki mają niewielki wpływ na notowania złotego i polskich obligacji skarbowych. Nie inaczej będzie w lipcu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie zakładają, że w związku z nerwową atmosferą na rynkach finansowych polska waluta nie odzyska blasku. Za euro zapłacimy przeciętnie 4,34 zł, za dolara 3,73 zł. To minimalnie mniej niż w piątek, ale wyraźnie więcej niż średnio w czerwcu (4,30 i 3,69).

W okresie, gdy mamy do czynienia z większym zapotrzebowaniem na pracowników sezonowych, zaskoczyć może dynamika płac. Trudności z pozyskaniem rąk do pracy są już widoczne w sektorze rolniczym i budowlanym. W tym drugim roczne tempo wzrostu wynagrodzeń już jest dwucyfrowe. Dynamika płac utrzymująca się przez dłuższy czas powyżej tempa wzrostu wydajności pracy może w przyszłości stanowić jeden z kluczowych czynników wzrostu inflacji.

JAROSŁAW JANECKI Societe Generale

W lipcu dowiemy się prawdopodobnie, że w czerwcu po raz pierwszy w historii liczba bezrobotnych w Polsce spadła poniżej 1 mln osób. To o połowę mniej niż jeszcze cztery lata temu! A ten poziom bezrobocia i skala jego spadku po części tłumaczą dość powszechne obawy o narastającą presję płacową na rynku pracy i jej przełożenie (na razie nie do końca odzwierciedlone w twardych danych) na napięcia inflacyjne. To, co się dzieje z bezrobociem, pomaga również zrozumieć bardzo dobre wykonanie budżetu.

PAWEŁ MIZERSKI AXA TFI

Powodów do zastanowienia może dostarczyć ponowny wzrost rocznej dynamiki PPI. Zwykle to mogłoby uchodzić za groźny wskaźnik wyprzedzający dynamiki indeksu cen konsumpcyjnych (CPI). Ale nie tym razem. Ostatnie przyspieszenie wzrostu PPI to w sporej mierze efekt osłabienia złotego i przeliczenia na złote stałych cen w euro. Niepokoić może natomiast co innego: nadchodzi silna fala zwyżek cen energii dla przemysłu. To spowoduje istotny wzrost PPI za kilka miesięcy, tym razem z przełożeniem na CPI.

PIOTR SOROCZYŃSKI Krajowa Izba Gospodarcza

Wskaźniki dotyczące sfery realnej (produkcja przemysłowa, produkcja budowlana) będą w tym miesiącu na drugim planie. W czerwcu musiałoby dojść do naprawdę dużego wyhamowania produkcji, żeby negować scenariusz wzrostu PKB w II kwartale o ponad 5 proc. rok do roku. Ciekawie przedstawia się natomiast rachunek obrotów bieżących. Jeśli nie będzie tam widać silnej presji na pogłębienie deficytu – lub deficytu na rachunku handlowym -– inwestorzy zagraniczni nie będą się martwić, że polska gospodarka się przegrzewa.

MARCIN MAZUREK mBank

W lipcu poznamy niemal komplet danych za II kwartał 2018 r., co pozwoli na bardziej precyzyjny szacunek tempa wzrostu PKB w tym okresie. Łatwiejsza stanie się też ocena perspektyw aktywności gospodarczej w II połowie roku. Z tego punktu widzenia najważniejsze będą dane o produkcji przemysłowej oraz budowlano-montażowej. Ciekawe mogą być również wyniki sprzedaży detalicznej. Tym razem nie będą one zaburzone efektami kalendarzowymi, co pozwoli na dokładniejszą ocenę trendów w sprzedaży detalicznej i szerzej w konsumpcji.

GRZEGORZ MALISZEWSKI Bank Millennium

Katalizatorem zmian kursu złotego pozostanie sytuacja zewnętrzna. Jeżeli pierwsza tura ceł nałożonych przez USA na Chiny nie zostanie wstrzymana (kluczowa data to 6 lipca), to rynek na poważnie zacznie się obawiać wojny handlowej. Będzie to oznaczało dalsze pogorszenie nastrojów w odniesieniu do walut gospodarek wschodzących. W połączeniu z ceną ropy naftowej na wieloletnich szczytach i gorszymi perspektywami wzrostu PKB (praktycznie wszędzie prócz USA) kursy EUR/PLN i USD/PLN na początku wakacji mogą osiągnąć nowe wielomiesięczne maksima.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28