I pewnie by go w końcu wyrzucił, gdyby jego partnerka Trisha nie dowiedziała się z telewizyjnych wiadomości, że od sześciu tygodni ktoś nie odebrał głównej nagrody w tamtejszej loterii EuroMillions. Tknięta przeczuciem 51-letnia Trisha zaczęła nękać Clarka, by przeszukał samochód. Wspierała ją w tym dzielnie siostrzenica Louise. I okazało się, że miały rację. Los się znalazł i szczęśliwiec odebrał nagrodę w wysokości 76 mln funtów. Była to 12. pod względem wielkości wygrana w dziejach Wielkiej Brytanii. Clark kupił już nowy dom i dwa samochody, przeszedł na wcześniejszą emeryturę, a na konferencji prasowej przedstawił się jako „facet, który prawie stracił 76 mln funtów".