Bunt, który jest skutkiem zaniedbań

Ostatnia fala protestów we Francji dowodzi, że polityka rozwojowa koncentrująca się jedynie na kilku wielkich miastach jest ślepą uliczką prowadzącą do społecznego wybuchu.

Publikacja: 03.12.2018 05:15

Foto: GG Parkiet

Od dawna nie było w Europie Zachodniej protestów, które by tak mocno przyciągnęły uwagę świata, jak bunt tzw. żółtych kamizelek (franc. gilets jaunes) we Francji. Nie są to protesty rekordowe pod względem frekwencji – w zeszłą niedzielę wyszło na ulice francuskich miast ponad 200 tys. osób. Są też mniej gwałtowne niż zamieszki co jakiś czas wywoływane przez młodych kryminalistów z paryskich przedmieść. Ale mimo to we Francji zapachniało rewolucyjnym nastrojem. Oto bowiem masa zwykłych ludzi, od młodzieży po emerytów, oddolnie się skrzyknęła, by wyrazić swój gniew przeciwko polityce gospodarczej francuskiego rządu i prezydenta Emmanuela Macrona. Tego samego Macrona, który często jest przedstawiany jako technokrata, reformator, zbawca Unii Europejskiej oraz całego globalnego ładu gospodarczego. Oficjalnym powodem buntu była podwyżka podatku na paliwo, oficjalnie motywowana względami ekologicznymi. Tak naprawdę jednak to była tylko kropla, która przelała czarę goryczy.

Pozostało 89% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów parkiet.com

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji Parkiet.com

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów
Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Tesla chce przyciągnąć klientów nowymi, tańszymi modelami
Gospodarka światowa
Czy złoto będzie drożeć dzięki Chińczykom?
Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?